Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Wiata z drewnem na Bachledzkim Wierchu zniknie. Tak przed sądem zadeklarował jej właściciel

Aurelia Lupa
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami
Z Bachledzkiego Wierchu ma wkrótce zniknąć wiata z materiałami budowlanymi, którą kilka miesięcy temu ustawił prywatny właściciel. On sam zobowiązał się do tego przed zakopiańskim sądem. To finał wielomiesięcznych zmagań z wiatą i składowiskiem drewna, jakie prowadziło Towarzystwo Opieki nad Zabytkami i urząd miasta oraz okoliczni mieszkańcy.

Chodzi o wiatę przykrywającą dużą ilość drewna – kantówek i desek, jaka pojawiła się na Bachledzkim Wierchu w Zakopanem. Tymczasem to obszar zielony, objęty zapisami parku kulturowego Kotliny Zakopiańskiej, gdzie m.in. chronione są tzw. otwarcie widokowe. To oznacza, że na Bachledzkim nie można nic postawić, nawet wiaty. To jedno z niewielu niezabudowanych zielonych miejsc pod Giewontem. Dodatkowo chroni go plan zagospodarowania przestrzennego.

Tymczasem wiata stanęła tam w ubiegłym roku. Okoliczni mieszkańcy zaalarmowali wraz z Towarzystwem Opieki nad Zabytkami urząd miasta, po tym, jak okazało się, że materiałów zaczęło przybywać. Ponieważ właściciel znany jest z tego, że wybudował już bez pozwolenia wielkogabarytowy budynek w Zakopanem, zachodziła obawa, że za nic będzie miał przepisy na Bachledzkim Wierchu. I zgromadzony materiał posłuży mu np. do budowy karczmy.

W ubiegłym roku na wiosnę Towarzystwo Opieki nad Zabytkami zgłosiło sprawę do nadzoru budowlanego. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał nakaz rozbiórki wiaty. Uznał, że składowanie drewna jest tam nielegalne. Inwestor odwołał się do wojewódzkiego inspektoratu, który podrzynał decyzje PINB w Zakopanem. Mimo to budowla nadal stoi.

Równolegle sprawa trafiła do sądu, gdzie została zgłoszona przez urząd miasta. Inwestor bowiem nie chciał się tłumaczyć urzędnikom, ani straży miejskiej. Rozprawa odbyła się 7 września. I była bardzo krótka.

- Świadkowie nie byli słuchani. Inwestor poddał się karze dobrowolnie. Jego pełnomocnik zawnioskował, że jego klient usunie samowole w ciągu pół roku. Sąd przychylił się do tego wniosku - mówi Małgorzata Staszel z biura miejskiego konserwatora zabytków w Zakopanem.

Właściciel wiaty jest dobrze znany nadzorowi budowlanemu. Jest właścicielem jednej z najsłynniejszych samowoli w Zakopanem. To sześciokondygnacyjny budynek na Pardałówce, który powstał w 2004 roku, a jego właściciel nawet nie próbował występować o warunki zabudowy, czy pozwolenie na budowę. Nic by nie uzyskał, gdyż postawił bowiem budynek na terenach zielonych – niebudowlanych.

Budynek pełni funkcję pensjonatu. Od początku, gdy stanął, zainteresował się nim nadzór budowlany. Wydane zostało kilka nakazów rozbiórki. Budynek jednak nadal stoi. I choć nie ma odbioru, działa pełną parą.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska