https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bacówka w Jurgowie do rozbiórki. Tak kazał nadzór budowlany. Tymczasem wielka samowola w Zakopanem ma się całkiem dobrze

Łukasz Bobek
Ta bacówka w Jurgowie jest samowolą budowlaną. Nadzór kazał ją rozebrać.
Ta bacówka w Jurgowie jest samowolą budowlaną. Nadzór kazał ją rozebrać. Łukasz Bobek
Będzie sukces nadzoru budowlanego w Zakopanem. Rozebrana ma zostać… bacówka w Jurgowie. Baca postawił ją 16 lat temu bez pozwolenia, w terenie do tego nie przeznaczonym. Dodatkowo zawalił sobie terminy w czasie postępowania w nadzorze budowlanym. Choć jego działalność pasuje jak ulał do tradycji regionu, bacówka ma zniknąć. Tymczasem pięciokondygnacyjny pensjonat w Zakopanem stoi od 20 lat, właściciel zarabia na nim krocie, ma trzy nakazy rozbiórki i nic sobie z tego nie robi.

Bacówka pana Józefa stoi przy parkingu niedaleko stacji narciarskiej w Jurgowie. To taki typowy szałas pasterski. Baca w sezonie wypasa owce, a w bacówce robi sery. Zimą miejsce to stoi nieczynne. A że jesteśmy na Podtatrzu – regionie pasterskim, nikogo taka działalność nie dziwi. Wręcz przeciwnie. Bacówka w Jurgowie jest jedną z atrakcji turystycznych tej miejscowości. Turyści w lecie chętnie do niej zaglądają w poszukiwaniu prawdziwych oscypków. Według miejscowych tradycja bacowania w tym miejscu ma już 130 lat.

Bacówka musi zostać rozebrana

Teraz okazuje się, że pan Józef musi bacówkę rozebrać. Bo stanęła nielegalnie. Choć bacówka stoi od 16 lat, nadzór budowlany zainteresował się nią w 2020 roku. Wszystko po tragicznym wypadku na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie wiatr zerwał dach z prowizorycznej wypożyczalni sprzętu narciarskiego stworzonej w naczepie samochodu ciężarowego. Zerwany dach zabił trzy osoby. Jak mówi Jan Kęsek, szef PINB w Zakopanem, wtedy przyjechali dziennikarze z Warszawy, zrobili objazd po wyciągach narciarskich i natrafili na bacówkę pana Józefa. Zgłosili to do nadzoru budowlanego, ten musiał podjąć zgłoszenie i wszcząć postępowanie.

- Postępowanie toczyło się kilka lat. W 2023 roku pan dostał nakaz rozbiórki. Właściciel niestety zaniedbał sobie całe postępowanie odwoławcze. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie, który podtrzymał decyzję rozbiórkową – mówi Jan Kęsek, szef PINB w Zakopanem.

Inspektor przyznaje, że plan zagospodarowania gminy Bukowina Tatrzańska określa przeznaczenie tego terenu pod usługi komercyjne, na których nie dopuszcza się zabudowy szałasowej. A to oznacza, że nawet gdyby pan Józef nie zaniechał terminów odwołania, mógłby nie uzyskać legalizacji swojej bacówki. Nie pomoże mu nawet nowelizacja prawa budowlanego, jaką w 2023 roku zrobił rząd Prawa i Sprawiedliwości, dopuszczając możliwość stawiania dla rolników budynków przeznaczonych pod działalność rolną. Wszystko przez zapisy w planie zagospodarowania.

Baca załamany: Nie mam siły zaczynać od nowa

Pan Józef jest załamany. Przyznaje, że przespał nieco cały proces odwoławczy. Dodaje, że chciałby kontynuować pracę na bacówce, ale nie stać go już na stawianie nowej bacówki w zupełnie innym miejscu. – Dzieci nie garną się już do tej roboty. Ile ja więc jeszcze dam radę to robić? A stawianie nowej bacówki albo przenoszenie nowej nie jest tanie. Pytałem o dźwig, którym możnaby przenieść cała bacówkę. Wyszło, że musiałbym zapłacić 20 tys. zł. Nie stać mnie na to – mówi rozżalony.

Na decyzję rozbiórkową, którą utrzymał Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego, pan Józef złożył zażalenie. Sprawa utknęła teraz w Krakowie. Wszystko jednak na to wskazuje, że może zostać podtrzymana.

Bacówka do rozbiorki, a "poidła dla koni" dalej stoją

Choć sam baca zawalił, bo przespał terminy odwołania, sprawa i tak wydaje się nieco dziwna. Tym bardziej, że jest w terenie pasterskim, gdzie owczarstwo jest obecnie wspierane, a rozwój produktów tradycyjnych jak oscypki jest istotny także z punktu widzenia turystycznego charakteru regionu.

- Co komu ten baca szkodzi? Bacówka postawiona zgodnie z dawną góralską sztuką budowlaną. Chłop robi tam oscypki, ludzie to kupują. Jest częścią krajobrazu Spisza. Nie przerobił tej bacówki na pokoje, nie sprzedaje tam czegoś innego. Dla mnie to jest dziwne. Uważam, że takie działalności, szczególnie w naszym terenie, powinny być wspierane – mówi pani Mariola, mieszkanka gminy Bukowina Tatrzańska.

Kobieta dodaje, że bacówkę nadzór każe rozbierać, a po Zakopanem pełno samowoli stoi – i to dużych pensjonatów.

Najlepszym przykładem jest pięciokondygnacyjny pensjonat przy ul. Podhalańskiej w Zakopanem. Stoi od 20 lat. Inwestor postawił go w terenie rolnym, nawet nie występował o pozwolenie na budowę. Pensjonat ten już 16 lat temu dostał pierwszy nakaz rozbiórki, obecnie wydany jest trzeci nakaz. Właściciel cały czas się odwołuje i… inwestuje. W ostatnim czasie zasłynął z budowy pięciu domków rekreacyjnych pod wynajem dla turystów. Gdy przyszli do niego urzędnicy na kontrolę na samym początku prac, powiedział im, że buduje… poidła dla koni.

W zakopiańskim nadzorze budowlanym słyszymy, że nikt bacówek specjalnie nie tropi. W tym przypadku jednak wpłynęło zgłoszenie od dziennikarzy i urząd musiał podjąć sprawę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska