Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarował "na policjanta" i urzekł kilkanaście pań. Wyłudził od nich kilkaset tysięcy zł

Ewelina Żebrak
W Sądzie Rejonowym w Oświęcimiu niebawem ruszy proces Sylwestra W., podejrzanego o oszustwa. Jego ofiarami miało paść kilkanaście osób z Małopolski i Śląska. Głównie były to zakochane w nim kobiety i ich najbliżsi. Mężczyzna miał wyłudzać pieniądze, przywłaszczać mienie i obiecywać pracę w policji.

Według śledczych, Sylwester W. szukał na portalach społecznościowych dziewczyn, którym za spotkania i pieniądze obiecywał pomoc w zdobyciu pracy w policji. Sam przechwalał się, że jest funkcjonariuszem Centralnego Biura Śledczego. Działał w 2012 roku.

- Prokuratura przedstawia mu w sumie 26 zarzutów - mówi Mariusz Słomka, rzecznik prokuratury w Oświęcimiu. - Za oszustwo grozi mu osiem lat więzienia. Jednak Sylwester W. nie miał czystego konta i w jego aktach były już wcześniejsze wyroki, dlatego może otrzymać surowszą karę - tłumaczy.

Jak opowiadają pokrzywdzone kobiety, lowelas miał podrabianą legitymację i pistolet, który nosił przy sobie. Ciągle wykonywał jakieś telefony i znikał co jakiś czas. Jego ofiary wierzyły w każde jego słowo. - Opowiadał im, że bierze udział w akcjach policyjnych - tłumaczy Słomka. - Więź między kobietami a oszustem była tak silna, że jedna z nich przyjęła nawet oświadczyny.

Sylwester W. bez trudu wyłudził od swoich ofiar łącznie kilkaset tysięcy zł. Na przykład bliski członek rodziny jednej z oszukanych kobiet przekazał Sylwestrowi ok. 60 tys. złotych na samochód, który miał "załatwić"... z policyjnego parkingu.
- Innym wmawiał, że potrzebuje pieniędzy na leczenie, bo jest śmiertelnie chory, albo na spłatę długów - mówi Słomka. - Przywłaszczał też telefony - dodaje.

29-latek zwodził kilka kobiet jednocześnie - kiedy spał u jednej, pozostałym tłumaczył, że miał nocne akcje. Jednej z kobiet "zorganizował" test sprawnościowy z pływania na czas na zalewie Dziećkowiec. Sprawdzał jak długo wytrzyma i ile metrów przepłynie. Nie miał stopera ani wyznaczonego dystansu. Przepłynięty odcinek mierzył "na oko". Czas odliczał na głos. Kobieta mimo to nie zorientowała się, że coś jest nie tak.

Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" dotarli do ofiar Sylwestra W. Kobiety niechętnie wracają do tej sprawy. Wstydzą się, że uległy oszustowi, który namieszał w ich życiu. - Chciałabym o tym raz na zawsze zapomnieć - mówi oszukana kobieta. Podkreśla, że Sylwester był na tyle wiarygodny, iż ufała mu w pełni. - Miał broń i legitymację. Ciągle gdzieś dzwonił, z kimś rozmawiał. Pojawiał się i znikał. Pomagał mi przygotować się do testów sprawnościowych na szkółkę policji. Znał się na rzeczy. Miał kontakty, wszystko umiał załatwić. Wpadł po tym jak zorientowałam się, że ma inne kobiety. Spotkałyśmy się. Po kilkugodzinnej babskiej rozmowie skończyła się jego bajka - dodaje.

Też naciągał
Na Podhalu w ubiegłym roku na trzy lata więzienia został skazany 50-letni Zdzisław M., bardziej znany jako hrabia, który leczył seksem. Podszywał się pod lekarza i odbywał ze swymi "pacjentkami" stosunki seksualne. Miał to być cudowny sposób na pokonanie raka jajników, którego wcześniej stwierdzał sam skazany. Sprawa, ze względu na dobro poszkodowanych, toczyła się za zamkniętymi drzwiami.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska