Na chwilę obecną potwierdzone jest utrzymanie na niższym poziomie akcyzy i opłaty przejściowej. Pierwsza z wymienionych opłat dalej będzie wynosić 5 zł (zamiast 20 zł) za MWh, ta druga kolejny rok będzie niższa o 95 proc. Cała reszta opłat, które finalnie składają się na nasz rachunek za prąd, zostanie ustalona pomiędzy prezesem Urzędu Regulacji Energetyki a sprzedawcami prądu oraz URE i dystrybutorami energii. Stawki za dystrybucję, czyli transport energii, na obecnym poziomie obowiązują również do końca roku i mogą ulec zmianie.
Dzisiejsze ceny prądu były zatwierdzane w grudniu 2017 roku. Obowiązywały one w 2018 roku i na mocy wspomnianej tzw. ustawy zamrażającej ceny prądu zostały utrzymane w 2019 r. Problem polega na tym, że jednym z głównych czynników, które wpływają na określenie wysokości obecnych stawek za 1 kWh prądu dla klientów indywidualnych, jest cena zakupu prądu na Towarowej Giełdzie Energii. Ta pod koniec 2017 wynosiła ok. 16 groszy netto, a obecnie cena na rok 2020 wynosi ok. 26 groszy netto. W tym samym czasie koszt zakupu praw do emisji CO2 wzrósł ponad 4-krotnie.
Z rynkowego punktu widzenia utrzymanie cen prądu na tym samym poziomie będzie oznaczać konieczność stworzenia mechanizmu zewnętrznego finansowania, które będzie wyrównywać straty, jakie ponoszą sprzedawcy prądu.
Innym wyjściem z tej sytuacji są dalsze obniżenia pozostałych składowych rachunku za prąd, tak aby ew. wzrost kosztu zakupu prądu został zrekompensowany niższymi tzw. kosztami stałymi. Najłatwiej jednak byłoby obniżyć VAT. Obecnie doliczany jest on na standardowym poziomie 23 proc.
Wzrost ceny prądu nie musi spowodować wzrostu wysokości rachunku
Ewentualny wzrost cen prądu wcale nie musi oznaczać wyższych rachunków za energię. Informacje na temat ceny prądu dotyczą tylko i wyłącznie części związanej z jej sprzedażą, a ta stanowi ok. 47 proc. całego rachunku. Pozostałe 53 proc. to koszty związane z transportem (dystrybucją) energii.
W przestrzeni publicznej te dwa pojęcia są jednak mylone i stosowane często zamiennie. Projekcja Narodowego Banku Polskiego zakłada wzrost rachunków za prąd na poziomie 8 proc. Zakładając, że koszty dystrybucji zostaną utrzymane na tym samym poziomie, to część związana ze sprzedażą energii, czyli nasza cena prądu może być wyższa nawet o 20 proc.
Ile za prąd płaciliśmy w przeszłości?
Analizując historyczne dane widać wyraźnie, że od 2012 roku ceny prądu praktycznie nie wzrastają. Warte podkreślenia jest to, że ubiegłoroczne działania rządu związane z wcześniej wspomnianą ustawą zamrażającą ceny prądu oraz obniżeniem akcyzy i opłaty przejściowej spowodowały, że nasze ceny za prąd były o ok. 6 proc. niższe niż w roku 2018.
Ile za prąd płaci się w Europie?
Przedstawiciele rządu powtarzają, że mamy jedna z najniższych cen prądu w Unii Europejskiej – to prawda. Mniej od nas za prąd płacą tylko mieszkańcy Chorwacji, Malty, Litwy, Węgier i Bułgarii. Jeśli jednak cenę prądu zestawimy ze średnimi zarobkami w danym kraju, okazuje się, że w Polsce za przeciętne wynagrodzenie kupimy prawie najmniej kWh energii elektrycznej.
WIDEO: Krótki wywiad
