Dlaczego ceny rosną? Tylko częściowo odpowiada za to wzrost cen surowców. W cenie benzyny ropa naftowa wraz z kosztem przetworzenia i transportem kosztuje około złotówki, reszta to podatki oraz marże producentów i sprzedawców. Surowiec do wyprodukowania bułki kosztuje kilka groszy, ale drugie tyle piekarz musi wydać na prąd. W popularnej kawiarni za kawę damy ponad 10 zł, choć cały „wsad” do kubka, czyli ziarenka plus mleczko, kosztuje góra 20 groszy.
Laicy lubiący takie wyliczenia zapominają, że piekarnia i każda inna firma produkcyjna to także ludzie, hale, maszyny, media, koszty transportu, inwestycje w rozwój itd. W kawiarni głównym kosztem jest czynsz za wynajem, potem - płace. Do tego wyposażenie i znowu - media oraz benzyna.
Płace w Polsce rosną najszybciej od 5 lat, co rzutuje na koszty przedsiębiorców, zarówno producentów, jak i handlowców. Niektórzy doszli do ściany i chcą przerzucić owe koszty na ceny towarów i usług. Jednocześnie część Polaków ma dużo więcej gotówki w portfelu (nie tylko za sprawa wzrostu płac, ale i zasiłków, zwłaszcza z 500 plus), co nakręca popyt, a z nim - ceny. Każdy kij ma, jak widać, dwa końce.
Na koniec warto zważyć, że jesteśmy w stanie łatwiej zaakceptować wzrost cen, w tym masło za 10 zł, jeśli… wszyscy wokół trąbią o nieuchronnych podwyżkach. Serdecznie przepraszam zatem za niniejszy tekst.
