Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy warto szanować tradycję

Bp Tadeusz Pieronek
fot. archiwum
Żyjemy dziś w świecie, w którym część ludzi chce się odciąć od tradycji i zbudować społeczeństwo według nowych zasad, ponieważ tradycja stoi rzekomo na drodze postępu. Taki pomysł nie jest współczesnym odkryciem, bo ma swoją historię w pomysłach realizowanych przez władców, usiłujących narzucić siłą swoją wizję świata, niszcząc jednocześnie tradycje ludów, które zniewolili.

Czym właściwie jest tradycja? Najogólniej mówiąc to: "Przekazywanie z pokolenia na pokolenie obyczajów, przekonań, zasad, wierzeń, sposobów myślenia, odczuwania albo postępowania, wydarzeń z przeszłości traktowanych jako historia (choć niesprawdzalnych), umiejętności artystycznych, rzemieślniczych itd." (Kopaliński).

Jest więc tradycja sumą poglądów, wierzeń, zasad postępowania, obyczajów i kultury, przyjętą przez rodzinę, grupę społeczną czy etniczną, ale jest ona również podstawą cywilizacji jakiegoś obszaru świata czy osób po nim rozsianych, identyfikujących się z nią. Stąd też tradycja wskazuje na specyficzny rodzaj tożsamości człowieka i wyróżnia go spośród tych, którzy do niej nie należą. W Kościele katolickim i prawosławnym, obok Pisma św., Tradycja jest drugim źródłem objawienia. Podobnie w islamie takimi źródłami są Koran, jako księga święta i Sunna, będąca zapisem słów i czynów Mahometa i stanowiąca tradycję koraniczną. Tradycja chrześcijańska wywarła decydujący wpływ na kształtowanie się cywilizacji europejskiej, w której nadal żyjemy.

Na co dzień jesteśmy przyzwyczajeni do opinii i ocen bliskich naszym tradycjom, a nie nowym pomysłom, które usiłują zburzyć stary porządek i uczynić świat innym, bez gwarancji, że będzie on lepszy. Najwięcej sprzeciwów ze strony przeciwników tradycji budzi dzisiaj wpływ chrześcijańskiej tradycji, wynikającej z objawienia Bożego, na oceny moralne dotyczące wartości życia, instytucji małżeństwa i rodziny, zaś generalnie, uznawanie zasad etyki normatywnej, czyli istnienia naturalnego, niezmiennego prawa moralnego i zakorzeniona w tej tradycji wolność człowieka, ściśle powiązana z odpowiedzialnością.

Moralność to przez wieki domena religii. Ona wyznaczała zasady, kwalifikujące ludzkie działania jako dobre, lub złe. Światową i wiekową karierę zrobił Dekalog, dziesięć Bożych przykazań, uznanych w religii Abrahama, Izaaka i Jakuba, potwierdzonych w Chrystusowej Ewangelii, która położyła akcent na przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Czy te zasady się przeżyły? Wielu dziś myśli, że tak. Bo jak czcić Boga, którego nie ma? Jak szanować ojca i matkę, skoro dzieci mogą się pozbyć ich ciężaru oddając ich do domu starców? Jak szanować ludzkie życie, skoro można się pozbyć problemu stosując - ładnie to brzmi - "zabezpieczenia"? Jak nie wydawać nieuzasadnionych sądów o innych, skoro dzięki temu można zyskać wyborców? Dlaczego nie można zdradzać żony lub męża, mieszkać z przyjacielem lub przyjaciółką bez ślubu, skoro małżeństwo można dziś zdefiniować inaczej, zrównując prawnie wszystkie możliwe relacje między mężczyzną i kobietą, a nawet między partnerami tej samej płci?

Obyczaje? To sprawa tradycji. Czy tradycja jest nam potrzebna? Z punktu widzenia kultury z całą pewnością. Ale jeżeli ktoś nie chce się wpisywać w kulturę swojego otoczenia, to obyczaj nie ma sensu. Na tej zasadzie pozbywamy się swojej tożsamości, bo bardziej nas interesuje to, by być nowatorami, niż to, by swoją działalność wpisać jako kontynuację dorobku przodków.

Jeżeli pytamy o potrzebę innych reguł życia od tych tradycyjnych, które dotąd uznawaliśmy, to trzeba odpowiedzieć na podstawowe pytanie, czy rzeczywiście zawiodły tradycyjne zasady, czy raczej człowiek, który ich nie przestrzegał i świadomie odciął swoje korzenie? Dla zwolenników radykalnych zmian kryteriów oceny świata i człowieka nie widać przyszłości. Człowiek potrafi się ostać w najbardziej niekorzystnym mu klimacie.

Mądry i chyba proroczy głos o polskiej tradycji usłyszeliśmy od znanego reżysera zwłaszcza filmów komediowych, Stanisława Barei w znanym filmie z 1981 r., pt. "Miś", w którym wyjątkowo trafnie ocenił ustami aktorów próby wprowadzania w Polsce Ludowej nowych, świeckich tradycji. By było nowocześnie i wbrew tradycji, ojciec nadał swojej córce imię Tradycja. Węglarz, jeden z aktorów mówi: "Ona nie może się tak nazywać. Tradycja!". "Dlaczego niby?" pyta jej ojciec. W odpowiedzi słyszy: "Pytasz, dlaczego? No bo tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić, ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworzu! Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dokoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy".

I chyba zawsze tak będzie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska