Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Sęk: Nie sprawiłem zawodu

Roman Kieroński
fot. Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Rozmowa z pięściarzem Dariuszem Sękiem, który w sobotę wygrał w rodzinnym Tarnowie.

W sobotę oczy kibiców zwrócone były na Pana walkę z Jewgienijem Machtiejenką. Nie sprawił im Pan zawodu.
To prawda, lecz nie ukrywam, że zwycięstwo tym razem nie przyszło mi łatwo.To był bardzo trudny pojedynek. Rywal postawił mi poprzeczkę bardzo wysoko. Zaskoczył mnie nieco atakami non-stop. Zadawał bardzo mocne ciosy. Udowodnił, że jego zwycięstwo z Andrzejem Sołdrą nie było dziełem przypadku. Walcząc w mieście, w którym przeżyłem 25 lat, przed swoimi kibicami, byłem niepotrzebnie mocno sparaliżowany. Rywal wykorzystał ten fakt zwłaszcza na początku walki. Chciałem wywierać na nim presję, ale w pierwszych rundach nie zawsze mi się to udawało. Zwłaszcza w drugiej byłem w opałach.

Zwycięstwo zapewnił Pan sobie w końcowych rundach. Co przesądziło o wygranej?
Starałem się unikać jego ciosów. Byłem zdecydowanie szybszy. Zadawałem wprawdzie celne, ale tylko pojedyncze uderzenia. Nie chcę się usprawiedliwiać, jednak nadal ból sprawiała mi kontuzjowana lewa ręka. Myślę, że mimo wszystko pokazałem charakter i dałem trochę radości tarnowianom.

Walka rozpoczęła się już podczas oficjalnego ważenia, kiedy poleciały iskry.
Rywal zaatakował mnie głową. Oczywiście, nie pozostałem mu dłużny i omal nie doszło do poważnej bójki. Na szczęście za moment podaliśmy sobie ręce. Ukrainiec z dziecięcą szczerością stwierdził, że było to zachowanie trochę pod publiczkę, że lubi robić show.

To już Pana 26. zwycięstwo odniesione na profesjonalnym ringu. Jaki będzie następny krok?
Przez półtora tygodnia zamierzam trochę od boksu odpocząć. Później rozpocznę pracę nad siłą i wydolnością. Typowo pięściarskie treningi wznowię po ustaleniu terminu następnej walki, której stawką będzie tytuł mistrza Unii Europejskiej.

Zna Pan już przeciwnika?
Do pojedynku o wakujący tytuł, obok mnie, wyznaczono też 32-letniego Oriala Kolaja. To pięściarz urodzony w Albanii. Przed pięcioma laty wystąpił w Polsce i przegrał wtedy na punkty z Pawłem Głażewskim. Później się jednak odbudował i sięgnął nawet po pas EBU-EU. Na koncie ma siedemnaście zwycięstw, w tym aż jedenaście przez KO. Przetarg na organizację naszego pojedynku zostanie rozstrzygnięty już 18 maja.

Tytuł mistrza Unii Europejskiej nie jest jednak szczytem Pana marzeń?
Zawsze twierdziłem i nadal to podtrzymuję, że bardzo mocno liczę na walkę o tytuł mistrza świata. A sukces w walce o pas mistrza Unii Europejskiej, mam taką nadzieję, będzie kolejnym krokiem na drodze do spełnienia moich marzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska