
Na urodziny Anny Barczyk – nie kwiaty a szkolne przybory
Tradycja tej jedynej w swoim rodzaju imprezy charytatywnej sięga połowy lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Jej termin to koniec lipca, jak najbliżej imienin Anny, bo to właśnie święto pani domu stało się przed laty pretekstem do spotkań nie tylko rodzinnych, ale i towarzyskich. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, że na swoje życzenie solenizantka zamiast kwiatów i prezentów przypisanych dorosłym, otrzymuje… szkolne tornistry, zeszyty, kredki, farby, bloki. Nie zatrzymuje ich oczywiście dla siebie, ale przekazuje za pośrednictwem szkół, potrzebującym uczniom z okolic Gdowa. Część przyborów trafia też do tamtejszych placówek opiekuńczych.
- Przed laty, gdy byliśmy w Piwnicy pod Baranami, zaprosiłam Piotra Skrzyneckiego na swoje imieniny do Zagórzan, nie mając wielkiej nadziei na przyjazd jego i innych piwniczan. Stało się jednak inaczej – skorzystali z zaproszenia. I tak to się zaczęło. Na początku w jeden dzień świętowałam imieniny z rodziną, na drugi dzień przybywali artyści. Później zapraszaliśmy wszystkich razem… Każdy przynosił kwiaty, których nie było już gdzie i w czym ustawiać – wspomina pani Anny Barczyk. - Stąd nasz pomysł, by zamienić bukiety na szkolne przybory.
- Z roku na rok przybywało gości oraz prezentów dla dzieci. I tendencja ta się utrzymuje. Dziś jeszcze dokładnie nie wiadomo, ile i jakie prezenty przynieśli goście, bo minie kilka dni zanim to wszystko policzymy i podzielimy, ale jest chyba więcej, niż w minionym roku. Tradycyjnie pokaźną paczkę przysłała Para Prezydencka, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska i Okręgowa Rada Adwokacka - mówi Kazimierz Barczyk.
W 2023 roku liczby były imponujące, bo goście państwa Barczyków „pozostawili” w ogrodzie 101 tornistrów, 1420 zeszytów, 743 bloki rysunkowe, 176 kompletów farb, 951 ołówków, 309 kompletów kredek, 169 pudełek farb woskowych, 154 opakowania kleju, 1100 długopisów, 234 zakreślacze, 84 nożyczki, a także papier do drukarek, gry, piłki, stroje gimnastyczne, maskotki… Bywały też komputery. Wartość prezentów wyniosła ponad dwadzieścia tysięcy złotych.

300 gości w Zagórzanach, kilka tysięcy prezentów dla dzieci
W sobotę, 27 lipca na zaproszenie gospodarzy odpowiedziało prawie 300 gości z Małopolski, Polski i Europy. Tradycyjnie nie zabrakło serdecznie witanego premiera Jerzego Buzka i przedstawicieli jego rządu: Teresy Kamińskiej, Tadeusza Syryjczyka, Wojciecha Maksymowicza, Janusza Steinhoffa, Jerzego Widzyka, Mirosław Koźlakiewicz, Edwarda Nowaka. Środowisko prawnicze reprezentowali m.in. dwaj byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego – Jerzy Stępień i Andrzej Zoll.
Wśród gości pojawili się także parlamentarzyści i samorządowcy - Bogdan Klich, Marek Sowa, przewodniczący Rady Miasta Krakowa Jakub Kosek, były prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Powitano też ks. Dariusza Rasia, infułata Bazyliki Mariackiej, gen. Edwarda Gruszkę oraz przedstawicieli konsulatów. Byli również reprezentanci małopolskich banków spółdzielczych. Nie zabrakło szefa gminy Gdów – wójta Zbigniewa Wojasa.
Na imieniny absolwentki krakowskiej ASP przybył m.in. rektor tej uczelni prof. Andrzej Bednarczyk i jego poprzednicy oraz koledzy pani Anny - prof. Andrzej Ziemblński i Władysław Pluta. Gościem państwa Barczyków był również rektor Politechniki Krakowskiej prof. Andrzej Szarata. Tradycyjnie w Zagórzanach gościł też prof. Antoni Dziatkowiak – liczący 93 lata senior bawił się u państwa Barczyków równie dobrze, jak wszystkie pokolenia, których najmłodszy przedstawiciel liczył zaledwie kilka miesięcy.
- Na nasz piknik przyjeżdżają rodzice z dziećmi, dziadkowie z wnukami. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - mówi Kazimierz Barczyk.

Wystawy w "Galerii przy winnicy" i recitale "Przy Stodole"
Miłośnicy sztuki z zainteresowaniem oglądali prace plastyczne Teresy Iwanejko-Tarczyńskiej i Adama Pochopienia, prezentowane w „Galerii przy winnicy”. Entuzjazm wzbudziły również recitale na scenie „Przy Stodole”, gdzie wystąpiła Katarzyna Oleś Blacha, solistka Opery Krakowskiej i wirtuoz gitary klasycznej, pochodzący z Winnicy na Ukrainie Dima Hołovienko. Jak na imprezę z rodowodem z „Piwnicy pod Baranami” przystało, zaprezentował się też jej bard - Leszek Wójtowicz. Wszyscy artyści zagrali pro bono, tak zafascynowali gości, że niektórzy z powodu tej uczty duchowej nie zdążyli na ucztę dla ciała…

700 pierogów z borówkami i 400 z grzybami oraz kapustą
Podczas pikniku charytatywnego jednym z serwowanych smakołyków były domowe pierogi, przygotowane przez córkę Joannę - z jej przyjaciółkami i ich rodzinami - oraz synową państwa Barczyków: Agnieszkę. Choć panie prawniczki, wspomagane m.in. przez najmłodszą przedstawicielkę rodu – Bibi – oraz zięcia Konrada (informatyka), przygotowały ich 1100: 700 z borówkami i 400 z grzybami i kapustą, to dla spóźnialskich ich zabrakło. Takim bowiem cieszyły się powodzeniem...
Oczywiście nie była to jedyna atrakcja kulinarna tego popołudnia. Olbrzymim powodzeniem cieszył się również pasztet przygotowany - jak zwykle - przez solenizantkę, robiona wspólnie z sąsiadem kiełbasa prosto z wędzarni, domowe ogórki, pyszne ciasta, nie wspominając o specjalności pana Kazimierza – wspaniałych nalewkach: aroniówce, orzechówce i pigwówce.

Romantyzm z pozytywizmem w najlepszym krakowskim stylu
Doroczne przedsięwzięcie przygotowywane jest przez kilka tygodni przez całą rodzinę i przyjaciół. Trzeba nie tylko postarać się o wiktuały, ale zapewnić np. namioty i stoły (te ostatnie chętnie pożyczają druhowie z okolicznych OSP). Logistyka jest domeną kolejnego prawnika w rodzinie, Tomasza Barczyka.
Współdziałanie w kręgu rodziny, przyjaciół i sąsiadów zatacza coraz szersze kręgi – u państwa Barczyków spotykają się przedstawiciele wielu profesji: prawnicy, samorządowcy, artyści, lekarze, reprezentanci różnych miejscowości i pokoleń. Ten fakt podkreślał, zwracając się do gospodarzy, Jerzy Buzek, mówiąc, że to wyjątkowe - nie tylko w Polsce – budujące wspólnotę obywatelską spotkanie ludzi z różnych środowisk, którzy chcą dokonać czegoś dobrego: „romantyzm z pozytywizmem w najlepszym krakowskim stylu”. Premier Buzek zabierał głos nie tylko przy mikrofonie – rozchwytywany był także przez rozmówców, a wspólną fotografię zrobiło z nim sobie co najmniej 100 osób. Pamiątką dla wszystkich będą też zdjęcia wykonane jak zwykle... z drabiny, przez znakomitego fotografika Konrada Pollescha.
Prof. Andrzej Zoll, zwracając się do Kazimierza Barczyka, swojego studenta, wspomniał m.in. o powołaniu przez niego przed laty Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych Solidarności, przy którym wspólnie pracowali. Gratulował mu również aktywności charytatywnej – szlachetnej formy wspierania potrzebujących.
Idealna recepta na imieninowe spotkanie
Pogoda w sobotnie popołudnie i wieczór była piękna, toteż humory dopisywały wszystkim. W miłej atmosferze, pięknej scenerii ogrodu, w którym dominuje 3 tysiące białych hortensji Anabelle (jak przypomniał gospodarz 25 lat temu kupili zaledwie 3 i sami je rozmnożyli tworząc tę swoistą „plantację”), wśród przyjaciół, z przekonaniem, że można się komuś przysłużyć - tak świętowano imieniny pani Anny. Czy może być lepsza recepta na takie spotkanie? Mamy nadzieję, że tak będzie i za rok.

