Wisła dwa razy w tym spotkaniu musiała gonić wynik, ale jej piłkarze nie zrażali się niekorzystnym rezultatem, tylko cały czas szukali okazji na gole. – Mecz trwa do 90, a czasami nawet do 95 minuty, dopóki sędzia na zagwiżdże ostatni raz – mówi Dawid Kort. – Fajnie, że wygraliśmy to spotkanie. Mecz był otwarty, wynik też pokazuje, że oba zespoły grały wysoko.
„Biała Gwiazda” wygrywając z Lechią 5:2 zastąpiła ją na pozycji lidera ekstraklasy. Dawid Kort nie próbował jednak znaleźć odpowiedzi na pytanie, w czym tkwi fenomen drużyny Macieja Stolarczyka w tym sezonie. – Nie wiem, to panowie powinni wiedzieć – uśmiechał się do dziennikarzy piłkarz Wisły. – My jesteśmy od roboty na boisku. Po prostu ją wykonujemy.
Pięć bramek, jakie Wisła strzeliła Lechii robi tym większe wrażenie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że we wcześniejszych siedmiu spotkaniach podopieczni trenera Piotra Stokowca stracili tylko trzy gole. – Cieszę się, że jesteśmy skuteczni – powiedział Kort. – Na początku sezonu trochę nam tego brakowało, a teraz to, co mamy, to strzelamy. Punktujemy z meczu na mecz i mam nadzieję, że to będzie trwało długo. Zwyciężanie to dobre przyzwyczajenie.
O bramce, którą strzelił Lechii po rykoszecie, Kort powiedział: – Fajnie, że udało się zdobyć bramkę na 3:2, później padły gole na 4:2 i 5:2. Taka jest piłka, po rykoszetach też bramki padają.
Następny mecz dla Dawida Korta będzie szczególny, bowiem Wisła zagra z Pogonią Szczecin, czyli zespołem, z którego piłkarz przeniósł się do Krakowa. – To będzie szczególny mecz, ale nie wiem, czy będzie dreszczyk emocji. Jest jeszcze tydzień do meczu, zobaczymy… – zakończył zawodnik.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAutor Bartosz Karcz