Tym razem nie będzie jednak tak łatwo. Lech, pod wodzą Nenada Bjelicy, prezentuje niezwykle efektowny futbol, który małymi kroczkami sprawia, iż Kolejorz wraca do dyspozycji, którą znamy z czasów sezonu mistrzowskiego.
Przed meczem Lech - Wisła, Dawid Kownacki odpowiadał na pytania dziennikarzy. Z odpowiedzi wynika, że lechici czują się niezwykle pewnie przed szlagierem. - Wisła przyjedzie do nas podbudowana, bo wygrali dwa ostatnie mecze, dobrze im poszło z Legią, więc są na fali wznoszącej. Mam jednak nadzieję, że u nas się zatrzymają, bo łapią punkty głównie dzięki bramkom w końcówce. Ich szczęście musi się kiedyś skończyć - skomentował napastnik Lecha Poznań.
Spotkanie z Wisłą może być dla Lecha kluczowe w drodze do czołówki tabeli. Ewentualna porażka znów przybliży poznański zespół do grupy niemistrzowskiej. Lechici zachowują jednak optymizm - To nie będzie łatwy mecz. Na pewno nie przyjadą tutaj i nam się nie podłożą. My jednak gramy u siebie. Musimy zdobyć trzy punkty i doczłapać się do czołówki. Ich ostatnie mecze pokazały, że mają potencjał. Wierzę, że po przerwie każdy będzie bardziej zdeterminowany, bo punkty są nam bardzo potrzebne - powiedział Dawid Kownacki.
Jeszcze nie wiadomo, czy Kownacki pojawi się w starciu z Wisłą na boisku. Rywalizacja w składzie jest bowiem zacięta. Nie wiadomo również, czy Nenad Bjelica będzie na niego stawiał w roli napastnika, czy może znalazł mu inną pozycję. W drużynach młodzieżowych "Kownaś" często występował na pozycji ofensywnego pomocnika. Z takim nastawieniem dołączał również do pierwszej drużyny Lecha. Czy jego rola w zespole ulegnie zmianie? - Będę grał tam, gdzie widzi mnie trener. Zawsze oddaję serce dla drużyny i starałem się jej pomóc. Granie w reprezentacji dało mi dodatkowy bodziec do cięższej pracy. Dało mi to większy spokój psychiczny. Dawno w lidze nie strzeliłem gola, brakuje mi tego. Wierzę, że przyjdzie taki moment, iż się odblokuję - dyplomatycznie wypowiada się Kownacki.