"To idiota, nie potrafi przegrywać" - powiedział Tyson Fury (31-0-1, 22 KO) tuż po jego trzeciej walce z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO). "Król Cyganów" dwa razy leżał na deskach, lecz po emocjonującym pojedynku znokautował w 11. rundzie opadającego z sił Amerykanina i mógł cieszyć się z obrony pasa mistrza WBC wagi ciężkiej. Gdy podszedł jednak do Wildera by podziękować za walkę, usłyszał, że rywal nie okaże mu szacunku.
ZOBACZ TEŻ:
"Bronze Bomber", który porażki w drugiej walce z Furym też nie uznawał (pierwsza zakończyła się remisem) opamiętał się dopiero po kilku dniach.
"Wow, ależ to była walka! (...) Nie będę kłamał, jestem rozczarowany wynikiem. Ale wiem już, że od tego, czego oczekiwałem, o wiele ważniejsze jest to, czym chciał doświadczyć mnie Bóg. Nie wygrałem, ale mądry człowiek powiedział kiedyś, że nie przegrywa, tylko się uczy. Ja wiem już, że czasem aby wygrać trzeba najpierw przegrać. Choć pragnąłem zwycięstwa, bardziej ucieszyło mnie to, że wygrali kibice. Mam nadzieję, że udowodniłem, iż jestem prawdziwym wojownikiem i królem tego sportu (...) Na koniec chciałbym pogratulować Tysonowi Fury'emu zwycięstwa. Dziękuję za wspaniałe, historyczne wspomnienia. Nasza walka będzie żyła wiecznie" - napisał w mediach społecznościowych Wilder.
"To była najlepsza trylogia w historii" - skomentował Fury, który podał dalej wpis rywala.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
Najlepsi bokserzy wagi ciężkiej według "The Ring". Kto na cz...
Muhammad Ali był artystą nie tylko w ringu. Rysunki legendar...
