Komornik zjawił się w Akwarium po tym jak jego właściciel, Amerykanin Nathan Gendreau, przegrał proces sądowy z ISEZ PAN.
Prokuratura uznała jednak, że Amerykanin opróżniał budynek z własnych rzeczy i zamontowanych przez siebie instalacji. Nie naruszył też przepisów dotyczących przechowywania tropikalnych zwierząt. Co prawda, komornik zastał około 30 okazów ryb i gadów, ale ich właściciel nie zdążył zabrać ich na czas. Zrobił to jednak później.
- Najemca podjął się opróżniania lokalu, które nakazał mu sąd. Zniszczył własne rzeczy, które też nie były przedmiotem działania komornika. Ten tylko miał dopilnować opróżnienia lokalu - podaje Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Zwierzęta zostały zabrane w późniejszym terminie. Brak dowodów, aby w jakiś sposób ucierpiały.
Wniosek o wszczęcie śledztwa złożył instytut. Jego przedstawiciele nie są zadowoleni z obrotu sprawy. - Musimy się pogodzić z tą decyzją, ale po co usuwał instalacje i zniszczył akwaria? Mógł zostawić, by służyły Krakowowi. Poza tym, jest nam winny pieniądze i wyposażenie mogło pójść na spłatę długu - mówi prof. Wiesław Krzemiński, kierownik Muzeum Przyrodniczego.
Muzeum rozpoczęło w październiku działalność w odzyskanych pomieszczeniach. - Zniszczenia musimy teraz naprawiać za własne pieniądze - dodaje prof. Krzemiński. Muzeum Przyrodnicze wykorzystało jednak pozostawioną część ekspozycji pod własną wystawę. M.in. akwaria, których najemca nie dokończył, gdyż prace przy nich wstrzymał nadzór budowlany. Najemca nie miał wymaganych pozwoleń.
Kraków: słynne krypty w fatalnym stanie [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!