https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego leki są drogie?

Ryszard Tadeusiewicz
archiwum
Badania naukowe są kosztowne, czego skutki często odczuwamy boleśnie w naszych portfelach. Żeby lepiej poznać mechanizmy wiążące koszty badań naukowych z naszymi wydatkami, wybierzemy dziś jeden szczegółowy problem i na jego przykładzie poznamy ogólne reguły.

Wybranym przykładem niech będą postępy farmakologii jako dziedziny naukowej i skutek tego postępu w postaci rozwoju przemysłu farmaceutycznego.

Obserwujemy, że powstaje coraz więcej coraz doskonalszych leków, ale są one też coraz droższe. Kwoty, jakie pozostawiamy w aptekach, rosną w zastraszającym tempie, a bije to szczególnie dotkliwie w ludzi źle sytuowanych, ponieważ najwięcej leków (i to tych kosztownych!) muszą nabywać emeryci (z racji wieku), renciści (z racji chorób, które wyrwały ich spośród ludzi czynnych zawodowo) oraz rodzice dzieci chorujących na ciężkie choroby wrodzone lub nabyte (którzy nie mogą dobrze zarabiać, bo zamiast pracą zawodową, muszą się zajmować chorymi dziećmi).

Czy tak być musi? Od razu chcę podkreślić, że ten felieton dotyczy zagadnień naukowych, a nie politycznych. Problem takich czy innych rozstrzygnięć politycznych, które doprowadziły w Polsce do kryzysu systemu ubezpieczeń społecznych, a także problem sprzecznych często z elementarną logiką zasad finansowania kosztów leczenia i dopłat do leków - pozostają poza zakresem prowadzonych tu rozważań.

Nie próbujemy więc odpowiedzieć, kto powinien płacić za leki: pacjent czy ubezpieczyciel? Zastanowimy się natomiast nad tym, co powoduje, że leki są takie drogie? Otóż o cenie leków decydują badania naukowe. Odróżnia to leki od innych nabywanych produktów. Dla większości wyrobów ich cena zawiera głównie cenę surowców, z jakich je wykonano, oraz kosztów obróbki tych surowców. Na przykład koszt karoserii samochodu to koszt blachy i formowania tej blachy - z pewnym dodatkiem na koszt montażu i lakieru. Nawet jeśli przy tworzeniu nowych modeli samochodów prowadzi się pewne badania naukowe, to ich wpływ na końcową cenę pojazdu jest pomijany.

Natomiast w przypadku leku koszt surowca zużytego do jego wytworzenia jest znikomy (typowe tabletki zawierają zaledwie miligramy czynnych substancji), produkcja jest też tania, natomiast tym, za co głównie płacimy w aptece - jest wiedza, że ta właśnie substancja tak właśnie spreparowana i podana choremu przyniesie pożądany terapeutyczny efekt.

Czy ta wiedza nie mogłaby być tańsza? Niestety, nie. Badania, które doprowadzają do odkrycia nowego leku są bardzo kosztowne. Najpierw trzeba wybrać grupę związków chemicznych, o których możemy sądzić, że będą leczyć. Potem trzeba zbadać ich zachowanie in vitro, to znaczy na kulturach wyosobnionych z organizmu tkanek, specjalnie w tym celu hodowanych w laboratoriach, i na wyosobnionych i także sztucznie hodowanych szczepach mikroorganizmów chorobotwórczych (bakterii, wirusów, grzybów itp.).

Po badaniach in vitro przychodzi czas badań in vivo, czyli na zwierzętach. Mało kto się nad tym zastanawia, ale podczas badań nowych leków cierpi i ginie mnóstwo zwierząt doświadczalnych, u których najpierw się wywołuje określoną chorobę, a potem sprawdza, czy nowa substancja (kandydująca do miana leku) potrafi tę chorobę zwalczać. Przy okazji najpierw na tkankach, a potem na zwierzętach testuje się także uboczne działanie leku. W szczególności znajduje się wskaźnik LD50, to znaczy taką dawkę leku, która sama z siebie zabija 50 proc. zdrowych zwierząt doświadczalnych. Odstęp tej dawki od największej dawki leczącej daje tak zwany indeks terapeutyczny leku, będący miarą bezpieczeństwa jego stosowania.

No i na koniec prowadzi się badania kliniczne, obserwując na wybranej grupie pacjentów (najczęściej ochotników), w jaki sposób nowy lek działa na organizm człowieka.
Wszystkie wymienione procedury są silnie sformalizowane i dokładnie kontrolowane - a to także kosztuje.

Zanim więc lek trafi do apteki, mnóstwo ludzi musi włożyć ogromną ilość pracy, żeby zdobyć konieczną wiedzę. Ta praca kosztuje i ktoś musi te koszty ponieść. No więc potem ten, kto poniósł te koszty, odbija je sobie w cenie leku. Prawdę powiedziawszy odbija to sobie z nawiązką, gdyż firmy farmaceutyczne przynoszą ich właścicielom krociowe zyski.

Czy nie można im tego zabronić? Teoretycznie można. Można na przykład wprowadzić prawo, które zabroni patentowania składu leków i technologii ich wytwarzania. Ale to zabije rozwój.

Jeśli producent leku nie zarobi, to nie będzie prowadził prac rozwojowych doskonaląc istniejące leki i szukając nowych. Tymczasem te prace rozwojowe są konieczne z tego powodu, że wciąż pojawiają się nowe choroby, a mikroby potrafią się uodparniać na długo stosowane leki, trzeba je więc wciąż zaskakiwać czymś nowym. Ciągłe badania i naukowe poszukiwania są więc koniecznością. Niestety, kosztowną koniecznością!

Jeśli nie zapłacimy za postęp, to go nie będzie - i choroby wezmą górę. Pytanie, na które nie udzielę tu odpowiedzi, brzmi: Czy koniecznie musi płacić pacjent?

Sprawdź aktualny rozkład jazdy PKP Kraków

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
ddf
no, Tylko cos mi sie wydaje ze koncerny farmaceutyczne to inwestuja pieniadze w badania gdy cos zostalo juz wynalezione na jakims universytecie oplacanym z publicznych pieniedzy, nastepnie przejmuja patent, robia badania kliniczne, i potem zgarniaja kasiore, Durne spoleczenstwo pokrylo wczesniej 80% kosztow w postaci finansowania badan, a potem 100% zysku idzie do koncernow farmaceutycznych.. Takie artykuly to sobie w d*** wsadzcie
M
MeoneX
No nie musi, może zapłacić np. drukarnia, która dodrukuje pieniądze! Albo święty mikołaj. Największy problem to nie cena leków, która oczywiście jest sztucznie kontrolowana przez lobby farmaceutyczne, ale o to, że sama farmakologia to jedno wielkie oszustwo, bo leczy się np. raka chemią, które leczenie jest mega kosztowne, a statystycznie jest mniej skuteczne niż brak leczenia czymkolwiek.
R
Rikardo7
Czy chcecie wysyłać ludzi do obozów takich jak kontrolowali Niemcy?. To absurd aby wysylac tanie niby darmowe leki dla ludzi chorych i starych. Czemu są wogole tak drogie leki. Czy emeryta stać za 750 zł kupić leki, zrobić opłaty i się wyżywić. Co za wredny system, za komuny tego nie było. Masz Dudo dobrze to masz w tyłku emeryta. Pomysł o biednim Narodzie.
D
Dawid
Rozwiazanie jest jedno. Prawne usankcjonowanie poziomu marży z jednoczesnymi inwestycjami PAŃSTWA w badania farmakologiczne. Spowoduje to oczywiście znaczące ubytkiem w budżecie, ale Jednocześnie zmniejsza sie wydatki na refundacje leków. Problem jest tylko jeden. Lobbing farmaceutyczny...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska