Jeśli wierzyć naszym informacjom, nie było to przypadkowe odkrycie, a efekt pracy policjantów z wrocławskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji. W przesyłce - której adresat został zatrzymany i tymczasowo aresztowany - był brefedron. Często ujawniany przy okazji badania chemicznej zawartości tzw. "dopalaczy". W paczce z Chin było niewiele mniej niż kilogram substancji. To ciekawe, bo zwykle słyszeliśmy, że dopalacze czy też substancje wykorzystywane do ich produkcji, przyjeżdżały do nas z Czech.
Śledztwo w sprawie przesyłki prowadzi wrocławska Prokuratura Okręgowa. Śledczy - ze względu na dobro sprawy - odmawiają jakichkolwiek informacji. Poza potwierdzeniem, że doszło do zatrzymania i aresztowania jednej osoby.
Brefedron od początku lipca jest twardym narkotykiem, podobnie jak wiele substancji chemicznych, znajdowanych w dopalaczach. Nowe przepisy - obowiązujące od lipca - mają pomóc policji w walce z plagą dopalaczy.
Jak działa brefedron? - To substancja zaliczana do grupy katynonów. Działa podobnie jak amfetamina. Zaburza postrzeganie i reakcje z otoczeniem - mówi dr nauk medycznych Marcin Zawadzki z Zakładu Medycyny Sądowej wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego. - Czy może być groźny dla zdrowia i życia? - Tak. Na przykład przy większych ilościach albo przy zażyciu ich wraz z innymi środkami odurzającymi.
Z informacji, jakie podaje w swoich raportach Główny Inspektorat Sanitarny, brefedron występuje jako proszek, kryształki, tabletki albo kapsułki. Dopalacze - zawierające ten środek - spotykano pod handlowymi nazwami: "wiśniowy bród", "ekstrakt różowy ogień", "miętowy dotyk"czy "rozmarynowe wzgórze". "Środek miły i bezpieczny ale łatwo przesadzić. Pewnego dnia omal mnie nie zabiło" - taką opinię anonimowego internauty przedstawia GIS w swoim raporcie o brefedronie.