Doradca zarządu TVP o teatrze: Sednem sprawy jest, kto ma postawić granice, jak one mają wyglądać i dlaczego trzeba je postawić?

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Jan Maria Tomaszewski: Teatr to królowa wszystkich sztuk, bo skupia i łączy obraz, ruch, taniec, muzykę, światło, słowo i wszystko, czym podświadomie operuje człowiek. Od tego później wychodzi film i serial, ale podstawą tych dziedzin zawsze był teatr.
Jan Maria Tomaszewski: Teatr to królowa wszystkich sztuk, bo skupia i łączy obraz, ruch, taniec, muzykę, światło, słowo i wszystko, czym podświadomie operuje człowiek. Od tego później wychodzi film i serial, ale podstawą tych dziedzin zawsze był teatr. TVP/Facebook/Dwa Teatry
- W teatrze ważna jest – jak u Herberta - „kwestia smaku” – mówi portalowi i.pl Jan Maria Tomaszewski. Już w piątek w Zamościu odbędzie się 22. edycja Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry”. Jak zapowiadają organizatorzy, tegoroczna edycja obfitować będzie w wydarzenia dla dzieci, ale i dorośli odbiorcy znajdą tam coś dla siebie. Widzom zaprezentowane zostaną najlepsze widowiska, których premiery miały miejsce w roku poprzedzającym daną edycję festiwalu.

O tym, jak na przestrzeni 22 lat zmienił się widz, czego szuka dzisiaj w teatrze i co teatr może mu zaoferować, portal i.pl porozmawiał z Janem Marią Tomaszewskim, doradcą zarządu TVP do spraw Teatru Telewizji Polskiej.

Kiedy brałam udział w warsztatach scenariuszowych, z ust wykładowcy padło niegdyś zdanie, że dramaty i tragedie słabo się dzisiaj oglądają, a widz szuka rozrywki lżejszej, komediowej. Tymczasem TVP nie stroni od klasyki - która bywa trudna - jak i od utworów współczesnych, również czerpiących z nie zawsze łatwych doświadczeń i przeżyć. Skąd taki wybór?

Uważam, że takie postawienie sprawy - że widz szuka treści komediowych - to pewne wypłaszczenie tematu. Po pierwsze należy zapytać – jaki widz? Teatr telewizji oglądany jest przez różnych widzów - naszych odbiorców. Tak do tego podejdźmy. Sztuka zawsze była dziedziną dla osób o wysublimowanej wrażliwości – niegdyś tylko dla elitarnego kręgu. Widz, owszem, szuka komedii, bo każdy chce się śmiać. Sam lubię od czasu do czasu obcować ze sztuką łatwiejszą w odbiorze. Bez śmiechu nie ma płaczu i odwrotnie. Mamy jednak dużą widownię, a Teatr Telewizji to rozrywka na wysokim poziomie. Dlatego nie lubię tego sformułowania, że widz szuka tylko śmiechu. Nie.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Teatr nadal ma prowadzić do katharsis, prawda?

Teatr jest przynajmniej dla mnie królową wszystkich sztuk. Jest jak obraz malowany na żywo. Widz znajduje się w jednym miejscu, a przed nim przesuwają się obrazy. To królowa wszystkich sztuk, bo skupia i łączy obraz, ruch, taniec, muzykę, światło, słowo i wszystko, czym podświadomie operuje człowiek. Od tego później wychodzi film i serial, ale podstawą tych dziedzin zawsze był teatr. Myślę, że każdy w pewnym momencie wróci do teatru. Tak przynajmniej wydarzyło się w telewizji. Zresztą proszę sobie wyobrazić: jeśli średnio Teatr Telewizji obejrzy 400 – 500 tysięcy widzów, to przeliczmy - ile teatr tradycyjny musiałby dać przedstawień, aby uzyskać taką widownię?

Skala jest w ogóle nieporównywalna. Jest Pan Doradcą Zarządu TVP do spraw Teatru Telewizji. Musi Pan dobrze znać widownię, skoro odniósł on taki sukces. Jak zatem zmieniliśmy się jako widzowie na przestrzeni tych 22 lat, od kiedy organizowany jest festiwal Dwa Teatry?

Był taki moment, że Teatr Telewizji zaczął się sypać. Około roku 2015 bardzo drastycznie spadła ilość premier. Niestety, znaleźli się ludzie, którzy zaczęli powątpiewać w sens jego istnienia na antenie. Argumentem miało być to, że to widowisko nie ma już widowni, że widzowie się zmienili. Z uporem maniaka postawiłem się tej tezie: ten teatr musi przetrwać, trzeba go reaktywować! Miałem wielu przeciwników, którzy podpierali się słupkami oglądalności. Co się jednak okazało? Teatr Telewizji przeszedł odrodzenie. Nagle okazało się, że wcale nie jest tak, jak wszyscy myśleli. Nasza widownia była i jest – po prostu czekała na ruch z naszej strony. Proszę sobie wyobrazić, że pierwsza czy druga premiera miała widownię około 1 miliona 200 tysięcy osób. Premierę spektaklu „Listy z Rosji” z 2015 roku oglądało około 800 tysięcy widzów. Od 22 lat nic się nie zmieniło. Widz ciągle jest, głodny Teatru Telewizji. Często dostaję telefony z pytaniami, co nowego przygotowujemy. Poniedziałek to dla naszych odbiorców święto. Jedno, czego trzeba było, by Teatr Telewizji odżył, to nie kombinować i dać zadziać się magii tego widowiska.

Jakich wzruszeń i odpowiedzi na jakie pytania szukają dzisiejsi widzowie?

Myślę, że każdy znajdzie w teatrze odpowiedzi na pytania dotyczące sensu życia, jego stylu, priorytetów i wartości. Jeśli chodzi o Teatr Telewizji, to ludzie czekają najbardziej na dobrą, tradycyjną sztukę teatralną i szkołę wielkich mistrzów, takich jak Ryszarda Hanin, Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz, Zygmunt Hübner, Ignacy Gogolewski czy Barbara Krafftówna. Wyprodukowanie teatru jest porównywalne do wychowania dziecka. Choć porównanie to wydaje się odległe, ma wspólny mianownik – pewne zasady, reguły i stawianie granic. W teatrze ważna jest – jak u Herberta - „kwestia smaku”. Tak, jak w „Tangu” Mrożka – Artur wychowywany był „bezstresowo, bez ograniczeń i zakazów”. Życie i doświadczenie pokazuje jednak, że to nie jest dobra droga. Sednem sprawy jest, kto ma postawić granice, jak one mają wyglądać i dlaczego trzeba je postawić? Co wartościowego niesie ze sobą „złota wagina”? Teatr Telewizji przyciąga najczęściej widza, którego gust teatralny ukształtowała klasyka. Na przykład ten rok został obwołany rokiem Aleksandra Fredry – zatem gramy Fredrę. Najważniejsze jednak, by ta klasyka serwowana byłą w dobrym wydaniu. I jest! Jestem spokojny i o widza, i o samą sztukę. Udaje nam się.

Wiele mówi się o narastających podziałach społecznych na różnych płaszczyznach: społecznej, politycznej, a także o zaostrzeniu dyskursu publicznego. Czy teatr nadal jest uniwersalny, dla wszystkich, czy też te różnice wartości zdążyły wkraść się i na teatralne deski?

Przyznam, że w Telewizji Polskiej nie robiliśmy takich badań, ale z tego, co obserwuję, to dla wrażliwości nie ma to znaczenia. Kiedy wystawiamy „Wesele” Wyspiańskiego – gdzie jest tu miejsce na konflikt wartości czy podział polityczny? Albo kiedy prezentujemy „Sen nocy letniej” – wszyscy go oglądają, i to jeszcze jak! Myślę, że polityka wdzierająca się do teatru to sztucznie nakręcany podział. Teatr przeżył całe stulecia, stworzyli go Grecy, przyjął Rzym, nie zniszczyła go nawet II wojna światowa, a dzisiaj to my przejęliśmy pałeczkę. Naprawdę, teatrowi nic nie zagraża. Ta tajemnica, która dzieje się za kulisami, jest tak genialna, że pozwala wielokrotnie oglądać sztuki na przykład wspomnianego Fredry i za każdym razem być tak samo zachwyconym. To dlatego, że każdy reżyser teatralny, sięgając po nawet niezwykle popularny tekst, dodaje do widowiska coś swojego i opowiada klasykę na nowo.

A co z teatrem radiowym?

Teatr radiowy też jest genialny. Gdy nie było telewizji, całe rodziny słuchały teatru w radiu. Jak on uruchamiał wyobraźnię! Teatr radiowy emitowany był, o ile dobrze pamiętam, we czwartki. Czekałem na teatr dla dzieci i pilnowałem, by nie przeoczyć żadnej audycji. Sam teatr dziecięcy to w ogóle rewelacyjna sprawa! Pamiętam jedną z edycji festiwalu Dwa Teatry. Robiliśmy pokaz specjalny teatru dla najmłodszych. Wiadomo – dzieciaków nie można okłamać. Tam wszystko musi się zgadzać: król musi mieć koronę, królewna musi być śpiąca, a smok musi zionąć ogniem – i tak dalej. Potem, po przedstawieniu, jedna z aktorek rozmawiała z młodą publiką. Padło pytanie: „Czy ktoś widział smoka?”. Dzieci zgłaszały się, że i owszem – jeden widział smoka w Krakowie, inny widział gdzie indziej… A taki mały pędraczek, który miał chyba ze trzy latka, rzucił nagle: „A ja widziałem konika polnego!”. Co się wydarzyło? Wszystkie dzieciaki odwróciły się w jego stronę. I padło pytanie z ich strony: „A gdzie go widziałeś?!”. Aktorka, która prowadziła spotkanie, spodziewała się wszystkiego, ale nie takiego obrotu sytuacji. Konik polny przebił smoka! I to jest właśnie teatr dla dzieci. Niewiele rzeczy tak potrafi rozbudzić wrażliwość i wyobraźnię.

Czego możemy się spodziewać podczas tegorocznej edycji Dwóch Teatrów?

Dobrej sztuki. Dobrego teatru. To jest to! Mam nadzieję, że Janusz Kukuła [dyrektor i główny reżyser Teatru Polskiego Radia – przyp. red.] również zaprezentuje coś dobrego, a i my, Telewizja Polska, mamy nadzieję zaoferować widzom coś ciekawego. Czekam na ten festiwal. Przyznam, że staram się weń przesadnie nie ingerować, bo jestem tylko skromnym doradcą zarządu w kwestii Teatru Telewizji. Moim pragnieniem jest, póki żyję, by dalej funkcjonował.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl