Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostał mandat, choć nie ma auta

Łukasz Bobek
Dariusz Galica pokazuje pismo, jakie dostał od komornika w sprawie mandatu za złe parkowanie
Dariusz Galica pokazuje pismo, jakie dostał od komornika w sprawie mandatu za złe parkowanie Łukasz Bobek
Dariusz Galica stracił mercedesa siedem lat temu. Teraz dostał mandat za złe parkowanie. Choć auto zabrał mu fiskus, w ewidencji pojazdów góral nadal figuruje jako właściciel.

Mimo że nie ma samochodu, Dariusz Galica z Kościeliska dostał mandat za złe parkowanie w Krakowie. Okazuje się, że choć siedem lat temu jego mercedesa przejął urząd skarbowy i zlicytował auto, w Centralnej Ewidencji Pojazdów nadal figuruje on jako właściciel.

Poszedł za 6 tys. złotych

Galica auto stracił w 2008 roku. Mercedes został przejęty przez komornika skarbowego na poczet długów. Komornik zabrał auto, kluczyki i dowód rejestracyjny. Po miesiącu fiskus zorganizował licytację. Samochód poszedł za 6 tys. zł.

- Wtedy pożegnałem się z autem. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że jednak dalej jestem jego właścicielem - wspomina Galica. Wyszło to, gdy dostał mandat za parkowanie w niedozwolonym miejscu - 50 zł. Wystawiła go Miejska Infrastruktura krakowska spółka, która odpowiada na strefy płatnego parkowania.

Choć Galica wysłał do spółki informację, że nie jest już właścicielem auta, otrzymał pismo od komornika Urzędu Skarbowego z Zakopanego, który chce wyegzekwować od niego 67,2 zł, czyli 50 zł zaległego mandatu i 17,2 zł kosztów ponagleń i egzekucji.

- Na szczęście dostał mandat za złe parkowanie. A co by było, gdyby ten kierowca spowodował śmiertelny wypadek i uciekł? Mnie by policja zamknęła? - pyta Galica.

Zamieszanie w CEPiK?

- Niby niedużo do zapłaty, ale nie zamierzam tego płacić, choćby dla zasady. Sam urząd skarbowy, czyli instytucja państwowa, zlicytował mi to auto. Więc dlaczego mam płacić za przewinienia tego, kto to auto kupił? - mówi Galica.

Okazuje się, co udało nam się sprawdzić, że w Centralnej Ewidencji Pojazdów rzeczywiście widnieje Galica jako właściciel zlicytowanego siedem lat temu mercedesa. Jest też informacja, że został on zajęty przez urząd skarbowy na poczet długów. Ale nie ma informacji o zmianie właściciela.

Jakim cudem? - Zmiany w CEPiK może nanieść jedynie wydział komunikacji starostwa - mówi Piotr Mierzwiński, rzecznik prasowy Centralnego Ośrodka Informatycznego w Warszawie, który prowadzi CEPiK. - Najwyraźniej nikt nie powiadomił starostwa o zmianie właściciela.

Agnieszka Ocimek, naczelnik zakopiańskiej skarbówki, zaznacza, że nie ma przepisu, który zobowiązuje naczelnika urzędu skarbowego do zgłoszenia faktu sprzedaży pojazdu w drodze licytacji do odpowiednich wydziałów komunikacji. - Bowiem po zajęciu ruchomości organ egzekucyjny nie staje się jego właścicielem - tłumaczy szefowa zakopiańskiego fiskusa.

- Jak nie urząd skarbowy, to na pewno powinni to zrobić kupujący, ale i sprzedający -mówi Jadwiga Gut, zastępca naczelnika wydziału komunikacji i transportu starostwa tatrzańskiego. - Nakazuje to prawo i trzeba to zrobić w ciągu 30 dni od transakcji.

Problem w tym, że ustawodawca nie przewidział żadnej kary dla tych, co tego nie zrobią. I najwyraźniej osoba, która kupiła auto od urzędu skarbowego, tego nie zrobiła.

- Teraz dowiaduję się, że ktoś przez siedem lat jeździ na moim dowodzie rejestracyjnym, a kto wie, może nawet podaje się za mnie np. płacąc ubezpieczenie OC - mówi Galica. - Nie pozostaje mi więc nic innego, jak zgłosić sprawę policji. Bo mandat za złe parkowanie to jedno, ale co by było, gdyby ten kierowca zabił kogoś i uciekł? Mnie by za to zamknęli do więzienia?

***

Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców jest prowadzona przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. To z tej bazy korzysta m.in. policja, straż miejska i inne służby mundurowe. Tam - teoretycznie - powinny znajdować się informacje o każdym pojeździe zarejestrowanym w mieście (włącznie z jego historią, właścicielem, badaniami technicznymi czy ubezpieczeniem). - Niestety, zdarzają się też pomyłki - przyznają urzędnicy. Nie tylko jeśli chodzi o właścicieli. - Są też samochody widmo. Np. gdy ktoś zezłomuje auto albo sprzeda na części, teoretycznie powinien to zgłosić do starostwa. Wtedy ten organ nanosi zmiany w ewidencji. Jeśli tego nie zrobi, starostwo nie jest duchem świętym i nie wie o złomowaniu. Faktycznie więc mamy w bazie auto, które już nie istnieje - mówi Piotr Mierzwiński. Jeden kierowca może mieć na swoim koncie kilka pojazdów.

Każdy może sprawdzić stan swojego posiadania. Aby to zrobić, trzeba wysłać wniosek do MSW. Można go pobrać ze strony cepik.gov.pl. Koszt informacji to 30,4 zł. Historię danego pojazdu możemy sprawdzić na stronie historiapojazdu.gov.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska