https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna sytuacja szpitala w Prokocimiu

Anna Górska
Przyszłość szpitala w Prokocimiu staje pod znakiem zapytania
Przyszłość szpitala w Prokocimiu staje pod znakiem zapytania Jan Hubrich
Maciej Kowalczyk, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, najważniejszej placówki pediatrycznej w Małopolsce, napisał dramatyczny list do premiera. Skarży się w nim na złą sytuację finansową nie tylko swojej lecznicy, ale także innych klinik dziecięcych. Szpital w Prokocimiu boryka się z 20-milionowym zadłużeniem i, co gorsza, niższym zaufaniem pacjentów.

- Granice naszych możliwości zostały już przekroczone - pisze. - Bez systemowych zmian groźba załamania wysokospecjalistycznego leczenia pediatrycznego staje się bardzo realna - dodaje.

Rodzice chorych dzieci już od dawna odczuwają kryzys w Prokocimiu. Coraz częściej uciekają do Warszawy, na Śląsk, a nawet innych krakowskich placówek w poszukiwaniu lepszej i szybkiej opieki dla swoich pociech.

Kryzys czy coś więcej
Pytanie, czy to jest objaw wyłącznie finansowego kryzysu, czy choroby toczącej szpital od dłuższego czasu?
- Marka jedynego wyso-kospecjalistycznego szpitala w Małopolsce, który jest ostateczną szansą dla ciężko chorych, spadła - przyznaje Jolanta (nazwisko do wiadomości redakcji) z Krakowa. Jej córka cierpi na rzadką chorobę - zanik mięśni. - Gdy trafiliśmy do Prokocimia, sami neurolodzy nam radzili: uciekajcie do Warszawy, tam szybciej zdiagnozują chorobę - zdradza matka chorej dziewczynki.

Rodzice dzieci potrzebujących opieki urologicznej z problemem nie udają się do najważniejszej placówki pediatrycznej w naszym regionie, tylko do nowohuckiego szpitala im. Żeromskiego; chirurgów plastycznych szukają już tylko w "Rydygierze"; neurologów w Warszawie. Mimo że kardiochirurgia dziecięca w Prokocimiu prężnie się rozwija, wielu rodziców woli leczyć swoje dzieci, za ciężkie pieniądze, w zagranicznych ośrodkach.

Supernowoczesne Centrum Oparzeń po śmierci jego twórcy, prof. Jacka Puchały, wciąż się nie odrodziło... - Nie można mówić, że cały szpital funkcjonuje źle - mówi Tomasz, tata Ani (ma rozszczep podniebienia, po rozpoznaniu choroby zawiózł córkę do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie). - Ale różnice między oddziałami są ogromne. Na jednym jest świetna opieka, szybka diagnostyka, rewelacyjny kontakt z lekarzami, na drugim o rozmowę ze specjalistą nie można się doprosić. Aż dziwi mnie, dlaczego dyrekcja szpitala do tego dopuszcza - dodaje Tomasz.

Nie ma takiego oddziału

Wady twarzoczaszki są drugie po wadach serca na liście najbardziej rozpowszechnionych wrodzonych chorób wśród dzieci.
Tymczasem dzieci z rozszczepami wargi, podniebienia i krtani z Małopolski, które potrzebują wielospecjalistycznej opieki, są pozostawione same sobie. Brakuje oddziału, gdzie lekarze różnych specjalności: chirurdzy, logopedzi, foniatrzy, laryngolodzy, neurolodzy oraz ortodonci, objęliby kompleksowym leczeniem dzieci z wadami twarzoczaszki.

- Warunków bytowych nawet nie warto porównywać - zaznacza Edyta, mama Natalii chorej na stwardnienie guzowate. - W Prokocimiu wciąż dominują sale wieloosobowe, w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie się leczymy, jest sporo 2,3-osobowych. I przy każdej jest łazienka dla dzieci. A rodzice w Prokocimiu mają do dyspozycji jeden płatny stary prysznic, pod który strach wejść, i toalety poza oddziałem. Matki muszą latać po całym szpitalu, żeby sie wysiusiać. W warszawskiej lecznicy toalety dla rodziców od dawna są na oddziałach - opisuje Edyta.

Kolejny kłopot: brak kącików socjalnych, gdzie matki mogły by zaparzyć herbatę czy zjeść kanapkę. - Przecież nie każdego stać na obiady w kawiarence szpitalnej. Ja jem na stojąco na korytarzu - opowiada nam jedna z mam. - Podczas upałów w szpitalu nie ma czym oddychać, bo poza kilkoma oddziałami nie ma klimatyzacji - narzekają sami lekarze.

Dyrektor Maciej Kowalczyk przyznaje, że złe finansowanie placówki, nieustające poszukiwanie oszczędności może wpływać na jakość i standardy świadczonych usług. - Oczywiście, nie sposób wszystkiego dopilnować, sprawdzać zachowanie każdego lekarza, gdy codziennie muszę walczyć o przetrwanie. Muszę zdobywać środki. Nie dostajemy pieniędzy z NFZ na zakup nowego sprzętu, remonty czy nowe wyposażenie - rozkłada ręce dyrektor. Dodaje, że tylko dzięki pomocy sponsorów udaje się modernizować szpital. - O polepszeniu warunków bytowych dla rodziców myślimy, ale w dalszej perspektywie - dodaje.

Sześciu zastępców

Szpital boryka się z 20-milionowym długiem. Jako główną jego przyczynę dyrektor wskazuje za niską wycenę procedur i niedoszacowany przez NFZ kontrakt. A możliwości działań oszczędnościowych są, jego zdaniem, znikome.

Niektórzy lekarze, anonimowo, zarzucają dyrektorowi m.in. zbyt rozbudowaną administrację. Maciej Kowalczyk ma 6 zastępców i jednego pełnomocnika ds. jakości leczenia. - W innych szpitalach jest mniej wicedyrektorów, ale za to mnóstwo kierowników odpiera zarzuty dyrektor. Poza tym moich trzech zastępców zarabia tyle, co jeden w warszawskim szpitalu - ucina dyrektor Kowalczyk.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Matka
Neurologia w tym szpitalu leży i kwiczy. Lekarze przychodzą na obchód bez kart, nie wiedząc który pacjent to który, przetrzymują dzieci w szpitalu wiele dni! Wiec ciekawe skąd te problemy finansowe.... ?
s
szpital prokocim
Nie mają wysokich pensji śmiech na sali, nie wiedzieli ile płatna jest praca lekarza, źle każdy człowiek myśli że lekarze uczą się po to by nieść pomoc medyczną innym, jest to wielka odpowiedzialność za życie drugiego tak bardzo, ale na samym początku chyba to wiedzą prawda czy się ogromnie mylę? a za łapówki sorry prezenty i wizyty na nfz nie prywatnie nie odmówią przyjmuja jako dodatkowa pensję przecież im się należy, gdzie tymczasem na ten prezent zdarza się zbiera cała rodzina pogrążona w rozpaczy by ktoś ruszył tyłek i faktycznie ratował dziecko!!!
r
rodzic
Z daleka od tego szpitala ten kto tam trafia martwi się o przeżycie dziecka, a kretyni tylko o siebie, trud boski wyciągną informacje na temat stanu dziecka, lekarze zmieniają się co dziennie inny, ostatnio opryskliwa pielegniareczka na intensywnej zamiast usiąść na przeznaczonym do tego krześle usiadła swoją dupą na szawce gdzie przygotowywane są leki do jasnej cholery roznosząc nie wiadomo jakie bakterie!!!! rodzice co chwila dezynfekują ręce a oni od tel prosto do pacjenta gdzie k**** przestrzegane są tu przepisy dot. higieny!!!!nie dziwię się że już kilka maluchów męczy się z bakterią w jelitach co dr nie chcą powiedzieć jaką!!! to oni zarażają dzieci które walczą o życie i przysparzają im jeszcze cierpienia, nie dziwie się że od naszego pobytu rodzice już kilkoro dzieci przewiozło do innych szpitali!!
x
xxx
Wcale sie nie dziwie ze szpital ma problemy finansowe
a
adamkres
Znajomy pracuje w tym szpitalu. Jest ta elektrykiem. Marnują pieniądze na bzdury, ale jak trzeba kupić jakieś części zamienne to kierownictwo robi problemy.
p
pacjent
tylko, ze w Prokocimiu nienajlepiej lecza rozszczepy podniebienia, wargi, wiele osob i tak potem trafia do innych placowek
J
Jarząbek
Jak dyrektor Kowalczyk jest taki oszczędny, to dlaczego w Dziale Technicznym pracuje "narzędziowiec", Którego nigdy nie ma w pracy. Już od kilku lat. Czasem przychodzi podpisać listę. Chłop kompletnie nie wie
co się dzieje u niego w szpitalu
j
j23
Bo nie lekarzy, pielęgniarek, techników ani salowych. To tłumaczy wszystko.
B
Basior.
W ciągu ostatnich 5 lat w Centrum Zdrowia jak podaje RMF.... No i wszystko jasne.
D
Doriska
niech zamkną ten szpital i będzie spokój, dzieci zarażają gronkowcami itp.wówczas jest problem... mojej córce wszczepili gronkowca złocistego szpitalnego i dziecko ciężko wyleczyć... a profesor PROKURAT na emeryturę dawno powinien pójść... szkoda słów na temat tego szpitala, syf, kiła, i mogila i tyle w temacie.
P
Pacjent
Narobi Donek dlugow i dostanie posade w Brukseli a My Naród polski będziemy to spłacać .... na "zielonej wyspie"
PS. Kiedy Naród w końcu zmądrzeje ???
p
pawel
TYLKO JEDNOMANDATOWE OKRĘGI, MASZ SZANSE ZAGŁOSUJ www.zmieleni.pl
D
Donald Amber Tusk
Wystarczyło tylko troche poczekać aby kręcenie lodów na słuzbie zdrowia tak się skończyło. Teraz tuczy się na marszałkowskiej pensji i chorych ma gdzieś. Zielona Wyspa !
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska