Drugi dzień świątecznego kiermaszu w Gorlicach powiązany był z akcją pomocy dla Maksia Szpyrki, sześciolatka z Zagórzan. Chłopiec wymaga specjalistycznej neurorehabilitacji. Terapia prowadzona jest w Stawropolu w Rosji. By dała efekt, potrzeba minimum pięciu wyjazdów. Koszt wszystkich to około 75 tysięcy złotych.
W specjalnie przygotowanym namiocie, udekorowanym kolorowymi balonami można było za wrzutkę do puszki nabyć najpiękniejsze stroiki i wianki świąteczne, domowe ciasto, sianko, jemiołę, drobne ozdoby. Akcji pomocy patronowała redakcja Gazety Gorlickiej oraz Ośrodek Kultury Gminy Gorlice. Włączyli się przyjaciele, znajomi, sąsiedzi rodziców chłopca, a także niezwykli goście.
Dzisiaj w rolę wolontariuszy wcieli się Maria Gubała, starosta Gorlicki oraz Stanisław Kaszyk, wicestarostwa. Trzeba tu zaznaczyć, że oboje porzucili codzienną urzędniczą elegancję na rzecz stroju anioła i górala. I trzeba przyznać, wyglądali nadzwyczaj interesująco.
Z puszką przystanęła także radna wojewódzka Jadwiga Wójtowicz. Za wrzutkę do puszki rozdawała czekolady i mandarynki.
Jednak największą furorę zrobiła kapela barci Matułów z Brunar, która przygrywała gościom jarmarku. Sypały się wesołe wierszyki, piosenki, przyśpiewki - wszystkie związane z Maksiem - które zachęcały, by dorzucić grosik do puszki.
Podczas jarmarku odbyła się także Gorlicka Wigilia, na którą przyszło setki mieszkańców, tyle samo przewinęło się wokół żywej szopki. Finałem jarmarku zawładnęła grupa szczudlarzy z Jasełkami na Wysokościach i pokazem pirotechnicznym.
