- Cały czas pada śnieg. Sól, którą wysypiemy, szybko zgarniają pługi, zanim zdoła roztopić warstwę lodu - tłumaczy Zbigniew Kowal, dyrektor ds. inwestycji w spółce SITA.
Kowal zapewnia, że mimo wszystko śliskie odcinki, głównie dojazdy do skrzyżowań, nadal będą posypywane, a soli nie powinno w najbliższych dniach zabraknąć. Oprócz oczekiwanego od kilku dni transportu, który dotarł wczoraj, pod koniec tygodnia do Nowego Sącza zostanie dowieziona kolejna partia solnej mieszanki.
- Usunięcie oblodzeń może nam zająć jednak kilka dni - dodaje Kowal.
Zobacz także: Stary Sącz zmienił wizerunek za pieniądze z Unii
Bardzo trudne warunki panują na sądeckich ulicach od drugiego dnia świąt. Mokry śnieg, jaki zaczął wówczas sypać, nie został w porę uprzątnięty i niemal wszystkie ulice pokryły się lodowymi taflami.
- Pod tym śniegiem, który teraz pada, jest lodowisko - ostrzega Karol Znamirowski, kierowca dostawczego furgonu.
Zanim ulice ponownie posypano solą, sytuację starano się ratować dzięki pożyczonym z prywatnych firm pojazdom, które w okolicach skrzyżowań wysypywały żużel pozyskany z kotłowni Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i z Sądeckiego Newagu. Mimo to poranne autobusy MPK notowały kilkudziesięciominutowe opóźnienia. Przyczyną były ogromne korki, które wczoraj znów paraliżowały miasto. To efekt kłopotów z ruszeniem na skrzyżowaniach oraz ostrożności kierowców - w tych warunkach jazda z prędkością ok. 30 km/h to bowiem wszystko, na co można się było zdecydować.
W policyjnych statystykach widać wzrost liczby kolizji drogowych. Od drugiego dnia świąt w samym Nowym Sączu zanotowano ich około dwudziestu
Zobacz także: Stary Sącz zmienił wizerunek za pieniądze z Unii
- To zdarzenia, o których wiemy, czyli takie, do których kierowcy wezwali patrol - tłumaczy insp. Andrzej Krok, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. - Nie wiadomo, jaka była faktyczna liczba zdarzeń, w których kierowcy załatwiali sprawę winy i odszkodowania bez naszego udziału. Na szczęście nie było ani jednego zdarzenia, w którym ktoś ucierpiał - dodaje naczelnik.
Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak zapowiada, że wobec firmy, która nie wywiązała się z zapisanego w umowie obowiązku dbałości o stan dróg, wyciągnie surowe konsekwencje.
- Odśnieżanie głównych ulic w mieście kosztuje dziennie 36 tysięcy złotych - informuje Ryszard Nowak. - Za ostatnie dni na pewno nie zapłacimy - mówi stanowczo prezydent.
Lepiej złamać rękę, niż rozbić samochód?
Coraz więcej sądeczan poszkodowanych w związku z nieodśnieżonymi ulicami i chodnikami pyta, gdzie i jak dochodzić odszkodowań. Za urazy na śliskich chodnikach odpowiada firma, która miała je odśnieżać. W przypadku ulic jest to znacznie bardziej skomplikowane.
- Zgodnie z przepisami, to kierowca zobowiązany jest dostosować prędkość do warunków panujących na drodze - przypomina insp. Andrzej Krok, szef sądeckiej drogówki.