https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa kundle atakują drób. Nikt nie wie, czyje to psy

Ewelina Sadko
Psy poraniły mnóstwo kur.
Psy poraniły mnóstwo kur. fot. Ewelina Sadko
Mieszkańcy ul. Pod Olszyną w Oświęcimiu proszą o pomoc w ustaleniu właścicieli psów, które od kilku miesięcy atakują kury i kaczki w ich gospodarstwach. W ciągu pół roku zagryzionych zostało już 25 sztuk drobiu. Mieszkańcy są przekonani, że to kundle z pobliskiego osiedla Stare Stawy.

- Chcemy, żeby właściciel bardziej ich pilnował - mówi Józef Fik, któremu psy zagryzły 14 kur, a kilka innych poraniły. - Może ktoś z czytelników będzie wiedział, gdzie te psy mieszkają, kiedy nie polują u nas na podwórkach, i pomoże nam w ustaleniu właściciela - wyjaśnia.

Dwa psy, jeden czarny, na krótkich nogach z obrożą z numerkiem i bardzo podobny do niego niski, brązowy, podpalany i bardziej agresywny, atakują zwierzęta na podwórkach od pół roku. Ptaki, które padają ich ofiarami, są rozszarpywane. Psy wyjadają tylko część mięsa. Resztę zostawiają.

Kundle pojawiają się raz na dwa tygodnie. Czasem częściej.

- Ja straciłem 14 kurek - ubolewa pan Józef. - Ostatnia padła w ubiegłą niedzielę. Jakaś, chyba od sąsiada, leży jeszcze na łące za płotem. Jak ktoś wyjdzie na podwórko, kiedy te psy polują, to uciekają zabierając martwą kurę w pysku - tłumaczy.

Gospodarze zrobili obławę, chcieli też ustalić, gdzie psy uciekają po ataku, ale się nie udało. - Wskakują w wysoką trawę i znikają z oczu - mówi Kazimierz Janik, który stracił siedem kur. - Sąsiad wsiadł kiedyś do auta i jechał za nimi, bo akurat uciekały drogą, ale i tak stracił je z oczu w okolicach osiedla.

Mieszkańcy ul. Pod Olszyną podejrzewają, że psy, gdy jak nie są w ich gospodarstwach, grasują w kurnikach w okolicy. - Przecież nie mają kalendarzyka, w którym rozpisują sobie terminy ataków. Pewnie w innych dniach buszują gdzie indziej - mówi pan Józef.
- To cwane i inteligentne bestie - dodaje Józef Klima, który stracił cztery kury. - Boją się człowieka i jak tylko usłyszą kroki, uciekają w popłochu. Mają za to odwagę wejść do budynku, gdzie są kury i tam zaatakować - wyjaśnia gospodarz.

Straż miejska była informowana o psach-bandytach. - Od końca lipca mieliśmy trzy zgłoszenia od mieszkańców Starych Stawów, z ul. Pod Olszyną i Zagrodowej - mówi Janusz Gołdynia ze straży miejskiej w Oświęcimiu. - Poinformowaliśmy inspektorów, którzy prowadzą schronisko w Oświęcimiu i oni podjęli się próby zlokalizowania i wyłapania tych psów - wyjaśnia. Udało się schwytać dwa psy, ale na pewno żaden z nich to ten podpalany, najbardziej agresywny. W dalszym ciągu jest poszukiwany.

Właściciele czworonogów muszą pamiętać, że odpowiadają za swoje zwierzęta, nawet jeśli te uciekną. Za niedopilnowanie psa grożą surowe kary. - Jeśli zwierzę zbiegnie i wyrządzi jakieś szkody, właściciel będzie musiał pokryć koszta - wyjaśnia Gołdynia. - Do tego może dostać mandat do 250 zł. Jeśli pies wyrządzi szkody powyżej 250 zł, właściciel odpowie za przestępstwo i może dostać nawet wyrok karny - wyjaśnia.

Poszukiwani:
- Czarny pies ma obrożę z numerkiem. Jest niski, ale bardzo masywny, ma krótkie nogi i gładką sierść włochatą na brzuchu. Uszy klapnięte.
- Brązowy przypomina wilczura, jednak jest znacznie mniejszy. Nie ma obroży, jest agresywny. Sierść ma "podpalaną" także puszystą w okolicach brzucha i szyi.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mieszkaniec Poręby
A w Porębie Wielkiej podobna sytuacja, dwa psy jednego właściciela plątają się po Porębie, a wieczorami urządzają sobie polowania na zwierzynę. Jak ucieknie coś pod auto to potrafią skakać aż po dachu rysując lakier. Właściciel pomimo skarg mieszkańców ma wszystko w nosie. Piszecie że właściciel może dostać mandat, a jak się dzwoni na policję to oni odsyłają do gminy. W gminie chcieli wysłać do właściciela pismo ale okazało się że Panisko razem z kundlami mieszkają w wybudowanym kilka lat temu domu, który nie ma jeszcze odbioru budowlanego, nie ma numeru więc oni nie mają gdzie wysłać pisma.
No a przecież za to też jest kara. Pieniądze leżą na ulicy a jakoś żadnemu urzędnikowi nie chce się ich zgarnąć do państwowej kasy.
b
b
A psy przez ten płot przenikają jak duchy.
b
buu
Na zdjęciu wyraźnie widać płot, więc o czym piszesz?. I co mają do tego kierowcy?
f
fart
Typowi, biedni polscy rolnicy-hodowcy drobiu. A postawić płot to nie łaska? Dlaczego kury mogą łazić gdzie popadnie i srać wszędzie bez opamiętania? Do tego jeszcze niespodziewanie wybiegają na drogę, mogąc przyczynić się do poważnego wypadku. Zaskoczony kierowca może wykonać gwałtowny manewr i nieszczęście gotowe. Małe pieski nie mogą biegać luzem, ale kaczki, gęsi i kury mogą. Dziwne macie tam przepisy. Jeżeli jest to Oświęcim, czyli miasto, to na pewno obowiązują tam jakieś przepisy co do hodowli drobiu, uniemożliwiające swobodne spacery tym ptakom gdzie popadnie. Na pewno (wynika to też z Ustawy o Ochronie Zwierząt) są zobligowani do należytej staranności w dopilnowaniu takiej hodowli. Znam takie miejsce w innym mieście, gdzie trzeba chodzić w gumowcach, żeby nie zapaskudzić sobie drobiowym łajnem obuwia, a o spacerze w klapkach nie ma mowy. Abstrahuję od tego, że wiele ludzi ma alergię na drób, pióra i ich odchody.Jak chce się coś hodować, to trzeba to zabezpieczyć i nie nazywać małych piesków bestiami. Wszędzie obowiązują przepisy dot. utrzymania porządku w gminach czy miastach, które regulują też kwestie trzymania zwierząt. Niestety trzeba postawić płot, bo teraz wina jest po obu stronach.
e
eb
Może zrobić zdjęcia tym pieskom (skoro je goniono, to można sfotografować, a komórkę każdy ma przy sobie) i umieścić w miejscu, gdzie ktoś je rozpozna ( "właściciel" na pewno nie) i tą drogą znaleźć ich "opiekuna".
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska