Na spotkaniu w Szkole Podstawowej nr 3 z oddziałami integracyjnymi przy ul. Topolowej, rodzice apelowali do wiceprezydent Okońskiej-Walkowicz o nieprzenoszenie ich dzieci do innej placówki. 40 proc. z obecnych uczniów SP3 to dzieci niepełnosprawne lub z różnymi dysfunkcjami zachowania. Właśnie ich rodzice są najbardziej przerażeni przyszłością pociech.
- Mój syn ma ADHD i został usunięty z tej samej szkoły, do której teraz chcą go przenieść urzędnicy. W SP3 odnalazł się, trafił na nauczycieli, którzy potrafili mu pomóc. Nie wyobrażam sobie, jak teraz przeżyje powrót do "starej" szkoły - mówił pan Adam, ojciec jednego z uczniów.
Wszyscy rodzice obecni na spotkaniu z wiceprezydent przekonywali, że nie ma lepszej szkoły dla ich dzieci w Krakowie.
Gdy Okońska -Walkowicz zapowiedziała, że w nowym miejscu nauka nie będzie odbywać się na dwie zmiany, na sali zawrzało.
- Wczoraj rozmawialiśmy z panią dyrektor szkoły, do której mają zostać przeniesione nasze dzieci. Powiedziała, że nie ma szans na to, żeby nauka odbywała się w systemie jednozmianowym. Nasze dzieci nie odnajdą się pośród 500 uczniów - komentowali rodzice.
Na spotkaniu okazało się, że placówka mimo nazwy "szkoła podstawowa z oddziałami integracyjnymi", działa w zasadzie jak integracyjna, bo tylko jedna klasa nie ma dzieci niepełnosprawnych. To może zmienić ocenę placówki przez urzędników.
- Zastanowimy się jeszcze, co dalej można zrobić w takiej sytuacji - powiedziała po dyskusji wiceprezydent.
Wczoraj zostało też zorganizowane posiedzenie komisji edukacji rady miasta, na którym mieli szanse wystąpić reprezentanci protestujących szkół. Radni przełożyli opiniowanie uchwał w sprawie likwidacji placówek na 29 stycznia, czyli na dzień przed ostatecznym głosowaniem.
Przedstawiciele PiS rozważają jednak, czy nie wycofać tych uchwał z sesji. - Nie popieramy takiej reformy edukacji - mówi radny Józef Pilch (PiS). Radni z PO, którzy mają większość w RMK, nie chcą ujawnić jak zagłosują.
- Podejdziemy do każdej szkoły indywidualnie. Jesteśmy przeciwko pustym szkołom, za które płacą wszyscy podatnicy, ale rozważamy różne warianty, np. łączenie szkół, wygaszanie, umieszczenie w części budynku szkolnego żłobka lub przedszkola. Uważamy, że 5,7 mln zł oszczędności na reformie to śmieszna kwota - mówi wprost radny Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w RMK.
Gmina na oświatę rocznie wydaje ponad miliard zł. Reformę chce przeprowadzić, bo przez ostatnie sześć lat liczba uczniów zmniejszyła się o 16 tys.
(współ. buń)
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!