Bez dżdżownic rolnictwo i ogrodnictwo, a później cała przyroda uległyby destrukcji. Są zbyt ważnym ogniwem obiegu materii w ekosystemach, by je lekceważyć.
Dzisiaj garść rekordów o dżdżownicach rodem z Księgi Guinnessa. U nas żyje ledwo trzydzieści kilka gatunków, co stanowi mniej niż pięć procent wszystkich skąposzczetów na planecie. Nasza znana rosówka mierzy trzydzieści centymetrów długości i jest zbudowana ze stu osiemdziesięciu segmentów. Prawdziwe skąposzczety giganty mieszkają w glebie na Antypodach. Australijska dżdżownica olbrzymia standardowo mierzy jeden metr, choć co rusz są spotykane i słyszane okazy trzy razy dłuższe. Tak, to nie pomyłka: są również słyszalne.
Ryjąc w ziemi wydają głośne i budzące zastanowienie ludzi bulgoczące dźwięki. Wszytko to nic wobec rekordzisty wszech czasówki znalezionej na południowym końcu Afryki. Tamtejszy odpowiednik rosówki mierzył siedem metrów długości! Taki zwierzak budzi spory szacunek. Na szczęście tak jak inne zjada wyłącznie resztki roślin i bogatą w próchnice glebę. Każdy kontynent ma swoje własne pierścienice i biada temu, który zawlecze je na nowe miejsca, jak choćby przywieziona z Azji do Ameryki dżdżownica skacząca.
