- Nasza klasa złożona jest z samych sześciolatków. To są dzieci o rok młodsze od większości swoich kolegów, będących na tym samym poziomie edukacyjnym - mówi Onetowi pani Katarzyna, mama dziewięciolatka.
- I nagle okazało się, że nasze dzieci - które teoretycznie miały mieć komfortowe warunki nauki - muszą wyrobić normę programową, przewidzianą dla dzieci o rok starszych. Nikogo nie obchodziło, że te dzieci są w wyjątkowej sytuacji, że musiały pójść do szkoły rok wcześniej... I mamy, co mamy. Dziecko nie wyrabia, nie daje rady i powstaje albo agresja, albo zniechęcenie - skarży się Onetowi matka dziecka urodzonego w 2009 roku.
Z relacji kobiety wynika, że problemem są nawet nauczyciele, nawykli do pracy z gimnazjalistami, którzy nie potrafią skutecznie pracować z młodszymi dziećmi.
Źródło: Onet
