Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziedziniec pogan - inicjatywa ewangelizacyjna

Bp Tadeusz Pieronek
Chrześcijaństwo ma swą kolebkę na Bliskim Wschodzie, w Palestynie, ale wrosło w świat na glebie europejskiej, zasiedlonej przez pogan cesarstwa rzymskiego. Potrzebowało na to prawie trzystu lat, podczas których nie było uznawane, co więcej, było traktowane jako niebezpieczna sekta podpalaczy świata, którą należało wyplenić wszelkimi możliwymi sposobami.

Chrześcijanie byli więc więzieni, torturowani, zmuszani do nieludzkiej niewolniczej pracy, zabijani. Niechęć do chrześcijan była normą, która w pewnych okresach przybierała na sile i przynosiła spustoszenie. Rozpoczął je na wielką skalę cesarz Neron, oskarżając chrześcijan o podpalenie Rzymu, a jego śladem poszli następcy: Domicjan, Trajan, Marek Aureliusz, Decjusz i Dioklecjan, by wymienić najokrutniejszych.

W polskiej literaturze Henryk Sienkiewicz w "Quo vadis", a w sztuce Henryk Siemiradzki w "Pochodniach Nerona" przedstawili całą grozę tych prześladowań. Cesarz Decjusz w 250 r., na wzór metod walki przeciwnych Izraelowi w Starym Testamencie, zażądał od wszystkich poddanych, by składali obowiązkowe ofiary bożkom, pod sankcją śmierci. Wielu chrześcijan stało się wówczas męczennikami. Oprócz siły fizycznej, Rzymianie przeciwstawili się chrześcijaństwu na drodze prawnej, wydając edykty i dekrety zabraniające wyznawania tej wiary.

Te prześladowania nie tylko nie powodowały zatrzymania wzrostu liczby wyznawców Chrystusa, ale - jak to stwierdził Tertulian, pierwszy piszący po łacinie na przełomie II i III wieku afrykański świadek wiary i jej obrońca, apologeta, wzmacniały i pomnażały wierzących. "Wasze okrucieństwo, choć nie wiem jak wyszukane - pisał Tertulian, zwracając się do prześladowców - na nic się nie przyda, co więcej, dla naszej wspólnoty staje się ono wezwaniem. Po każdym waszym ciosie stajemy się silniejsi: krew chrześcijan jest zasiewem" (Apologetyk 50, 13).

Ten swoisty paradoks odrzucenia, niechęci i prześladowań, które powinny skutkować wyniszczeniem chrześcijaństwa, a owocowały jego wzrostem i wzmocnieniem, trwa do dziś. Można powiedzieć, że wiara i Kościół wzrastają lepiej w czasach prześladowań, niż w okresach pokoju i dominującej pozycji w społeczeństwie. Przykładem tego może być znana wielu współczesnym pozycja Kościoła w Polsce Ludowej. Czy z tego wynika, że powinniśmy być zadowoleni właśnie z tego, że ludzie odrzucają chrześcijan i starają się ich zniszczyć? Oczywiście, nie. Mają oni prawo żyć bezpiecznie i cieszyć się szacunkiem właściwym każdemu człowiekowi. Jasne światło rzuca na tę sytuację Ewangelia: "Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje". Logika Kościoła jest zupełnie inna, niż ta, którą posługuje się świat.

Populus Romanus, lud rzymski nie sprzyjał chrześcijaństwu, bo był do niego nastawiony negatywnie, a mimo to chrześcijanie, wbrew naporom opinii, głosili Ewangelię i żyli według niej. Ważną rolę w walce o przetrwanie, ale przede wszystkim o przekonanie przeciwników, odegrali apologeci, potrafiący argumentami wyjaśniać istotę i potrzebę wiary religijnej w życiu człowieka. Właśnie w tym okresie prześladowań działali tacy świadkowie wiary jak św. Justyn z Antiochii, Tertulian, św. Cyprian z Kartaginy. To wystarczyło, by przeciwnicy z czasem nabrali przekonania o tym, "jak oni się miłują" i tą metodą podbili ówczesny świat. W 313 r. cesarz Konstantyn w dekrecie mediolańskim uznał religię chrześcijańska za legalną.

Jak się ma do historii "Dziedziniec pogan", organizowany we współczesnym świecie z inicjatywy Benedykta XVI? Czym jest? Jest spotkaniem w świeckiej przestrzeni, poza Kościołem, współczesnych apologetów z ludźmi zainteresowanymi religią i stawiającymi pytania po to, by ją zrozumieć w nieprzychylnym jej gąszczu poważnych problemów współczesnego świata. Pomysł papieża został przyjęty życzliwie i jest realizowany od 2012 r. także w Polsce. Nazwa tego rodzaju spotkań wywodzi się ze świątyni żydowskiej w Jerozolimie, w której było wyznaczone miejsce dla pogan, czyli niewierzących, skąd mogli obserwować obrzędy religijne odprawiane w niej, ale nie mogli do niej wchodzić, bo nie należeli do Narodu Wybranego.

"Dziedziniec pogan" jest inicjatywą ewangelizacyjną, sposobem głoszenia Ewangelii poza Kościołem i podejmowaniem dialogu z niewierzącymi. Jak na tak świeżą inicjatywę, można już dziś mówić o trafnym pomyśle. Takie spotkania odbyły się już w Oslo, Paryżu, Asyżu, a także w Krakowie, w tych dniach już po raz trzeci. Cieszą się dużym zainteresowaniem, bo widocznie są potrzebne. Kto wie, może staną się zaczynem lepszych kontaktów i dyskusji na argumenty między ludźmi, przyzwyczajonymi przez polityków do obrzucania przeciwników wyzwiskami i pogardliwymi epitetami.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska