Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś uniwersytety permanentnie odkrywają Prawdę

Ryszard Tadeusiewicz
W dzisiejszym felietonie będzie znowu mowa o uniwersytetach. Znowu, ponieważ publikuję obecnie całą serię felietonów poświęconych właśnie temu tematowi. W poprzednich tygodniach opisałem, jakie mamy w Krakowie uniwersytety i skąd się one wywodzą. Teraz spróbuję przedstawić, czym są one dzisiaj, a za tydzień postaram się pokazać, do czego zmierzają. Uniwersytety cenią tradycję, ale w zmieniającym się świecie one także muszą się zmieniać. Średniowieczny wzorcowy uniwersytet, jakim był wspomniany tydzień temu uniwersytet w Bolonii, zastąpiony został przez model uniwersytetu współczesnego.

Model ten, przyjęty obecnie na całym świecie, kojarzony jest zwykle z nazwiskiem niemieckiego przyrodnika Friedricha Wilhelma Heinricha Alexandra von Humboldta (tak wielki człowiek musiał mieć tak wiele imion!), chociaż na ustrój nowoczesnych uniwersytetów miały wpływ także dwie inne osoby: filozof Immanuel Kant i cesarz Napoleon.
Omówimy kolejno kilka cech odróżniających współczesny uniwersytet od jego średniowiecznego "prototypu".
Po pierwsze, cel działania. W średniowieczu celem było wyłącznie kształcenie. Absolwent uniwersytetu miał pełnić w społeczeństwie określone funkcje: być duchownym, lekarzem, prawnikiem, politykiem itp. Na uniwersytecie przekazywano mu więc wiedzę potrzebną do ich pełnienia.

Obecnie od ludzi mających uniwersyteckie wykształcenie wymaga się głównie tego, żeby potrafili kreować i wdrażać nowe idee. Ale kreatywności nie da się nauczyć tak jak gramatyki czy anatomii. Kreatywność może rozbudzić tylko ktoś, kto sam jest kreatywny. Stąd, zgodnie z koncepcją Humboldta, nauczyciel akademicki musi być badaczem. Uczonym nie tylko posiadającym wiedzę, ale ją aktywnie rozwijającym przez własne odkrycia. Tylko taki profesor potrafi doprowadzić studentów do granicy pomiędzy znanym i nieznanym. Potrafi doprowadzić, bo on tam po prostu codziennie bywa. Tylko tak kształceni studenci stają się absolwentami zdolnymi do tego, by dzieło odkrywania nowej wiedzy przejąć i rozwijać.

Ten model uniwersytetu jako "kuźni" twórczych i innowacyjnych kadr, będących motorem rozwoju nowoczesnego społeczeństwa, funkcjonuje już od około stu lat. To, że świat się dziś tak szybko rozwija, że mamy niewiarygodne przyspieszenia postępu cywilizacji - w dużej mierze zawdzięczamy temu, że we współczesnych uniwersytetach splecione są z sobą silnie dwa zadania: kształcenie i badania naukowe.

Drugim czynnikiem odróżniającym uniwersytet współczesny od średniowiecznego wzorca jest jego nadrzędna misja.
W średniowieczu uniwersytety wpisywały w swoją misję głównie obronę Prawdy. Początkowo dotyczyło to głównie Prawdy religijnej, ale potem także filozoficznej, historycznej i przyrodniczej.

Dzisiaj Prawdy naukowej tak bardzo bronić nie trzeba. Wprawdzie jest stowarzyszenie osób, które twierdzą, że Ziemia jest płaska, a także działają inne zbiorowości ludzi, którzy zaprzeczają różnym dawno uznanym odkryciom naukowym, ale są oni jednak w mniejszości. Natomiast rośnie zapotrzebowanie na nowe odkrycia naukowe, zwłaszcza takie, które można zastosować w praktyce. Górnolotnie można więc powiedzieć, że uniwersytety współczesne ukierunkowują się nie na obronę Prawdy (jedynej i niezmiennej), ale na permanentne odkrywanie Prawdy i jej ustawiczną krytyczną weryfikację. W praktyce chodzi głównie o badanie praw natury oraz pogłębianie wiedzy o człowieku i społeczeństwie.

Kolejnym czynnikiem odróżniającym uniwersytet współczesny od średniowiecznego jest metoda kształcenia. W średniowieczu dominowała scholastyka. Słowo to - dzisiaj często wywołujące niekorzystne skojarzenia - w czasach średniowiecznych wiązało się z uprawianą wtedy metodą naukową. Polegała ona na wspólnym czytaniu tekstów źródłowych i szczegółowym dyskutowaniu o nich. Metody prowadzenia scholastycznych dyskusji stanowiły w tamtych czasach osiągnięcie cywilizacyjne. Zakładały one w każdej sprawie logiczne rozważanie argumentów za i przeciw, a także staranne definiowanie używanych pojęć i poszukiwanie subtelnych rozróżnień. Dlatego w średniowieczu słowo scholastyk oznaczało nauczyciela, czy osobę wykształconą. Było pochwałą, podczas gdy dziś jest prawie zniewagą.

Inną cechą średniowiecznej nauki było oparcie jej na niewzruszonych autorytetach. Za prawdę naukową uznawano to, co znajdowano w księgach religijnych i dziełach starożytnych mędrców. Naukę cechowało też podejście całościowe. W Piśmie Świętym albo w dziełach Arystotelesa poszukiwano odpowiedzi na wszystkie pytania.

Dzisiaj kształcenie uniwersyteckie oparte jest na specjalizacji (będącej przeciwieństwem podejścia całościowego) i mocno odwołuje się do krytycznej analizy wszelkich tez, których prawdziwość weryfikuje się głównie przy pomocy empirii (co jest przeciwieństwem bazowania na autorytetach).

Tak wygląda uniwersytet dziś.

A jak będzie wyglądał jutro? O tym opowiem Państwu za tydzień.

Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska