Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytet, to brzmi dumnie!

prof. Ryszard Tadeusiewicz
profesor Ryszard Tadeusiewicz
profesor Ryszard Tadeusiewicz fot. archiwum
W felietonie opublikowanym w poprzednim tygodniu opowiedziałem o tym, że coraz więcej szkół wyższych - także i w Krakowie - zmienia obecnie swoją nazwę na "Uniwersytet". Cieszy nas to wszystkich, bo mamy świadomość, że oznacza to awans owych szkół. Ale czy wszyscy wiemy, jaki to jest awans?

Aby to ustalić, spróbujmy najpierw dokładnie określić, czym właściwie jest uniwersytet?

Aby to zrobić, przypomnijmy, że kształt i sposób funkcjonowania uniwersytetów jest wynikiem wielu wieków ich rozwoju i swoistej ewolucji. Ewolucji trwającej bez mała tysiąc lat!

Historia uniwersytetów zaczyna się bowiem od 1088 roku. Właśnie wtedy powstał pierwszy uniwersytet w Bolonii i stał się swoistym wzorcem dla innych szkół wyższych tworzonych na całym świecie. Uniwersytety wzorowane na bolońskim powstawały najpierw (w XII wieku) w Europie Zachodniej, kolejno w Paryżu, w Oksfordzie i w Modenie. Potem powstawały również w wielu innych miastach, także w Europie Środkowej i Wschodniej. Uniwersytet Jagielloński był drugi (po praskim) w naszym regionie Europy.
W miarę rozwoju oraz ekspansji kultury i cywilizacji europejskiej - uniwersytety wzorowane na bolońskim powstawały także w Ameryce i na innych kontynentach.

Priorytet Bolonii jest bezdyskusyjny. Chińczycy wprawdzie dowodzą, że wcześniej istniał ich uniwersytet Shang-Xiang, Hindusi przywołują przykład buddyjskiego uniwersytetu Nalanda, a Arabowie szczycą się tradycją uniwersytetu Al-Karawijjin. Jednak, jeśli obejrzeć współczesne uniwersytety w tych krajach, czyli w Chinach, Indiach i w krajach arabskich, to można stwierdzić, że wszystkie bez wyjątku funkcjonują i rozwijają się według wzorca europejskiego. Wzorzec ten brany jest najczęściej z Ameryki, ale model uniwersytetu amerykańskiego bez wątpienia wywodzi się z Bolonii. Z Bolonii wywodzi się też funkcjonująca na całym świecie nazwa, bowiem powołaną tam w 1088 roku szkołę nazwano "Universitas Magistrorum et Scholarium", co można przetłumaczyć jako "Ogół nauczycieli i uczniów".

Skoro pierwszy uniwersytet powstał w Bolonii i skoro wszystkie uniwersytety świata są na nim wzorowane, to właśnie w Bolonii powinniśmy poszukiwać odpowiedzi na pytanie - czym właściwie jest uniwersytet.

Taka odpowiedź została udzielona. Uroczyście 18 września 1988 roku, dokładnie w 900. rocznicę utworzenia "Alma Mater Studiorum", jak tradycyjnie nazywany jest Uniwersytet w Bolonii, w jego średniowiecznych murach podpisany został dokument "Magna Charta Universitatum", będący deklaracją powinności i przywilejów współczesnych uniwersytetów. W 10. rocznicę tego wydarzenia miałem ten zaszczyt, że jako urzędujący wtedy rektor AGH byłem zaproszony do podpisania tej deklaracji. I dokonałem tego w historycznej Aula Magna di Santa Lucia. W najstarszej części Uniwersytetu w Bolonii!

Magna Charta Universitatum głosi: "Universitas, etsi in civitatibus…"

Lepiej jednak przytoczę najważniejsze fragmenty tego dokumentu w języku polskim, chociaż tekst, który podpisywałem, był sformułowany tak jak to zacytowałem wyżej - po łacinie. Ja go trochę rozumiałem, ale podpisujący przede mną deklarację rektor uniwersytetu Doshisha w Kioto miał niepewny wyraz twarzy…

Wróćmy do treści Magna Charta. Otóż pierwsza z podstawowych zasad, deklarowanych w tym dokumencie, głosi:
Uniwersytet jest instytucją autonomiczną.

W rozwinięciu tego zdania czytamy: "Aby sprostać potrzebom otaczającego świata, realizowane na uniwersytecie badania naukowe i kształcenie muszą być - pod względem motywów ich realizacji oraz przekazywanych treści - wolne od wszelkich wpływów politycznych i uwarunkowań ekonomicznych".

Zdanie to dedykuję pani minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbarze Kudryckiej, która usiłuje niestety zarządzać polskimi uniwersytetami metodami "kija i marchewki".

Druga zasada zapisana w Magna Charta brzmi następująco: "Kształcenie i badania naukowe na uniwersytetach muszą stanowić nierozłączną całość".

Tu znowu nasuwa się uwaga pod adresem naszego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które akceptuje istnienie wielu uczelni prywatnych (rektorem jednej z takich prywatnych uczelni była obecna pani minister zanim objęła tekę rządową), w których z zasady nie prowadzi się żadnych badań naukowych, a jedynie odpłatnie się naucza i wydaje dyplomy.

Trzecia zasada brzmi: "Swoboda badań naukowych i kształcenia jest podstawową zasadą działalności uniwersytetów". Nie chcę się powtarzać, więc nie powiem, kto w Polsce tę zasadę narusza.

I wreszcie czwarta zasada mówi: "Uniwersytet (…) przenika granice geograficzne i polityczne".

Przytoczone cztery zasady stanowią trzon dokumentu Magna Charta Universitatum, a dokument ten stanowi trzon tożsamości uniwersytetów na całym świecie. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, to będziemy mogli stwierdzić z całą stanowczością, że hasło zawarte w tytule dzisiejszego felietonu: Uniwersytet to brzmi dumnie! - ma uzasadnienie.

***
Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska