"Smoki" ruszyły mocno do przodu od pierwszych minut, spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. Już w piątej minucie przyniosło to efekt w postaci przyłożenia Chemigana Beukesa. Riaan van Zyl bez trudu podwyższył i choć Pogoń odpowiedziała rzutem karnym, już wkrótce zrobiło się 14:3 dla Juvenii. Fenomenalny rajdem przez pół boiska popisał się Arsenii Pastuchow, a chwilę później kolejne pięć punktów dorzucił do swojego konta Michał Jurczyński.
Przy wyniku 3:19, gospodarze wyprowadzili szybką kontrę skrzydłem, którą na polu punktowym wykończył Kacper Skup. "Smoki" nie tylko zaspały w obronie, ale również zostały wybite z rytmu. Pogoń zaczęła sprawnie wykorzystywać swój ciężki, ale mobilny młyn, tłukąc konsekwentnie w mur obrony krakowian. Byli blisko pola punktowego, ale popełnili błąd i to był sygnał dla podopiecznych Konrada Jarosza do jeszcze jednego zrywu przed przerwą. Tym razem Riaan van Zyl przebiegł z piłką ponad 70 metrów, a następnie podał na czystą pozycję do Bartłomieja Janeczko. Skrzydłowy zapewnił swojemu zespołowi ofensywny punkt bonusowy i prowadzenie 24:10.
W drugiej odsłonie pierwsze 20 minut stało pod znakiem przebudzenia siedlczan, którzy zdołali zmniejszyć straty po przyłożeniu Tongijczyka Petelo Po’uhila. Gdy wydawało się, że spotkanie może jeszcze nabrać rumieńców, bo w krakowskiej maszynie coś się zacięło, potrzebny oddech przyjezdnym dał niezawodny Riaan van Zyl. Namibijczyk wykorzystał dwa rzuty karne, a następnie sprytnie wpuścił za plecami Peeta Vorstera, który niezatrzymywany zameldował się na polu punktowym.
Przy stanie 17:37 Pogoń nie potrafiła już się podnieść. W końcowych minutach próbowała jeszcze szarpnąć, ale defensywa Smoków ponownie była nie do skruszenia. Zarówno zespołowo, jak i indywidualnie obrona Juvenii pracowała jak dobrze naoliwiony mechanizm do ostatniego gwizdka.
- Oczywiście najważniejsze jest zwycięstwo z bonusem. W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy wszystkich szans i daliśmy zdobyć punkty Pogoni. A szkoda, bo mecz mógł już zostać rozstrzygnięty przed przerwą. Wdaliśmy się trochę za bardzo w grę blisko przegrupowania, czego mieliśmy unikać, ale cieszy fakt, że drużyna w trakcie meczu poprawiła obronę. Robimy kolejne drobne kroki do przodu, a takimi meczami budujemy doświadczenie - podsumował występ swojego zespołu Konrad Jarosz, zauważając, że było to pierwsze historii zwycięstwo Juvenii na głównym stadionie Pogoni.
Teraz Juvenię czekają dwa tygodnie przerwy, a następnie dwa ostatnie mecze sezonu na własnym boisku. Najpierw 21 maja z mistrzami Polski - Orkanem Sochaczew, a następnie z wicemistrzami – Ogniwem Sopot.
Awenta Pogoń Siedlce - Juvenia Kraków 17:37 (10:24)
Punkty: Chanchibadze 7, Skup 5, Po’uhila 5 - R. van Zyl 12, Pastuchow 5, Beukes 5, Jurczyński 5, Janeczko 5, Vorster 5.
Juvenia: Siemaszko (Matsiuk), Vorster (Głowacki), Beukes, Gola (Wiertek), D. van Wyk, Dorywalski (Jaworczuk), Morus, Mouton, R. van Zyl, Pastuchow, Korusiewicz (Rapacz), Polakiewicz, Jurczyński, Janeczko (Sakwa), Lawtakow (Gołebiowski).
