Grajewski jest jednym z ekspertów Polsatu na czas Euro 2016. Wczoraj (tj. w niedzielę) został zaproszony do warszawskiego studio, by wspólnie z prowadzącym i pozostałymi gośćmi skomentować poszczególne mecze. Od pierwszych minut kazał zwracać na siebie szczególną uwagę. Na powitanie niby pół żartem, pół serio stwierdził, że wreszcie stacja zaprosiła porządnego gościa.
Kiedy prowadzący zapowiedział, że stacja połączy się z obozem reprezentacji Polski w La Baule, Grajewski pod nosem wydukał: Obóz to był w Auschwitz. Później były właściciel Widzewa Łódź obraził uczestnika sondy ulicznej. O reprezentantach Walii zaś powiedział: Dwóch zawodników do pokrycia. Reszta barany paść.
Dziekanowskiemu Grajewski zasugerował, że nie bierze tabletek, kiedy ten powątpiewał, czy aby Jerome Boateng jest najlepszym obrońcą na świecie:
Na Grajewskiego co rusz denerwowali się inni goście: Andrzej Strejlau oraz Dariusz Dziekanowski. Obaj potrafili stanowczo i jednocześnie kulturalnie temperować swojego rozmówcę. Mniej wyrozumiałości mieli za to telewidzowie. W sieci pisali: "precz z Grajewskim!", "więcej go nie zapraszajcie!", "typowy Polak - wiecznie narzekający". Padła nawet taka propozycja:
Były i głosy stojące w obronie Grajewskiego. "Przynajmniej jest wyrazisty" - napisał jeden z telewidzów. Drugi natomiast dodał, że był to ciekawy wieczór i chętnie doświadczyłby kolejnego, właśnie z udziałem tego menedżera piłkarskiego.
Przeczytaj także: Burza zakłóciła transmisję meczu Francja - Irlandia
Gdzie oglądać Euro 2016 za darmo i legalnie?
