Na początek chce przejąć dwie największe hale Fabloku i korzystając z dostępnych tam urządzeń, ruszyć z produkcją. Informację potwierdza Urszula Sudoł, kierowniczka działu personalno-organizacyjnego Energo Mechanik. Nie chce jednak zdradzać na razie szczegółów. - Końcem sierpnia porozmawiamy o konkretach - obiecuje.
Zakład upadał powoli przez lata. Poważne kłopoty Fabloku zaczęły się w 2012 roku. Zarząd postanowił wówczas sprzedać większościowe udziały spółki. Przejął go wtedy nowy inwestor - Folmes Holding Capital, polska firma z siedzibą na Cyprze - który wykupił 57 procent udziałów. Nie wywiązał się on z obietnicy zainwestowania w spółkę 20 mln zł. Na wniosek pracowników zakładu i starego zarządu w maju 2013 roku Fablok przejął syndyk masy upadłościowej, Lesław Kolczyński.
Na bruku wylądowała kilkusetosobowa załoga. Każdy z byłych "fablokowców" od tego czasu czeka na zaległe wypłaty. Między innymi Marek Chrząścik i Mirosław Odrobina.
Pierwszemu zakład zalega 25 tys. zł, drugiemu ponad 10 tys. zł. - Nie wiem, czy uda się odzyskać te pieniądze, bo nawet jeśli wskrzeszą Fablok, to w pierwszej kolejności zaległości trzeba będzie oddać bankom, skarbówce i gminie - mówi Mirosław Odrobina. Przyznaje, że po upadku zakładu załamał się psychicznie.
- Podupadłem na zdrowiu i dziś jestem na rencie. Fablok przez 30 lat był dla mnie całym życiem - wyznaje mężczyzna. Liczy jednak, że do pracy wróci choć część jego młodszych kolegów.
- Wielu zahaczyło się dorywczo do pracy w Katowicach, Krakowie czy Tychach. Na pewno woleliby zajęcie na miejscu - mówi Odrobina.
MarekChrząścik nie może natomiast zrozumieć, dlaczego syndyk masy upadłościowej tak długo zwlekał ze znalezieniem inwestora.
- Było wiele poważnych zakładów z branży kolejowej, gotowych zainwestować w chrzanowski zakład, m.in. Bumar Łabędy - przypomina Chrząścik. Uważa, że syndyk specjalnie grał na zwłokę, by jak najdłużej pobierać wynagrodzenie. Wraz z grupą byłych pracowników dwukrotnie składał skargę na opieszałość syndyka do Wydziału Gospodarczego ds. Upadłościowych i Naprawczych Sądu Rejonowego Śródmieście w Krakowie. Ten nie wyciągnął jednak żadnych konsekwencji.
Ludzie liczą na pracę
Na odbudowę chrzanowskiej marki, która rozsławiała miasto od 1919 roku w całym kraju i Europie, czeka nie tylko była załoga, ale wszyscy mieszkańcy miasta. - Lokomotywa zawsze była symbolem Chrzanowa - komentuje Marcin Kucik z tego miasta.
W połowie lipca burmistrz Chrzanowa Marek Niechwiej przekonywał, że dwie duże chrzanowskie firmy są zainteresowane przejęciem Fabloku i trwają zaawansowane rozmowy z syndykiem. Ostatecznie dzierżawa nie doszła do skutku, bo nie były spełnione gwarancje finansowe.
Jerzy Kasprzyk, wicedyrektor chrzanowskiego urzędu pracy liczy, że tym razem będzie inaczej. Już w maju firma ze Strzelec Opolskich zgłosiła się do urzędu z prośbą o przygotowanie listy około 50 osób, które mogłyby rozpocząć pracę w Fabloku. - Zależało im na byłych pracownikach firmy, głównie ślusarzach, tokarzach, frezarzach i operatorach obróbki frezarką - zaznacza Kasprzyk.
Nadmienia, że w szeregach bezrobotnych pozostało około 30 osób z byłej załogi, więc listę poszerzyli o inne osoby szukające pracy spełniające wyznaczone kryteria. - Jeśli Fablok stanie na nogi, jesteśmy gotowi w każdej chwili podnieść kwalifikacje innych osób poprzez zorganizowanie im szkoleń - dodaje.
Pojawiła się realna szansa na wskrzeszenie zakładu, który ostatecznie upadł przed dwoma laty. Zainteresowana przejęciem części fabryki jest firma Energo Mechanik ze Strzelec Opolskich
Źródło: Gazeta Krakowska
