https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Fatalny mecz Wisły Kraków. Porażka przy Reymonta ze Zniczem Pruszków

Bartosz Karcz
ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS
Bardzo słabo rozpoczęła Wisła Kraków 2025 rok w rozgrywkach ligowych.„Biała Gwiazda” przegrała na swoim stadionie ze Zniczem Pruszków 0:1, który był dobrze zorganizowany w obronie, a krakowianie jedynie bili głową w mur przez ponad 90 minut.

Mocniej ten mecz zaczął Znicz, który już w pierwszych minutach przynajmniej dwa razy docisnął Wisłę w jej polu karnym. Ta dość szybko opanowała sytuację, przejęła inicjatywę, ale z faktu, że miała optyczną przewagę i dłużej utrzymywała się przy piłce, niewiele wynikało, bo krakowianie nie kreowali sytuacji pod bramką pruszkowian.

Zresztą dominacja Wisły nie była wcale absolutna, a goście potrafili dość sprawnie wychodzić z kontrami, ale też gdy przychodziło im dłużej rozgrywać piłkę, też sobie z tym radzili. I właśnie po ataku pozycyjnym w 27 min „rozklepali” kompletnie wiślaków. Do tego stopnia, że ostatecznie w polu karnym Bartłomiej Ciepiela podał do Pawła Moskwika, a ten wypalił pod poprzeczkę i Znicz prowadził przy Reymonta.

Jeśli ktoś spodziewał się, że Wisła ruszy do jakichś bardziej zdecydowanych ataków po stracie gola, to musiał w kolejnych minutach przeżyć rozczarowanie. Znów mieliśmy dziesiątki podań bez przyspieszenia, po obwodzie, a Znicz spokojnie stał w swoim polu karnym i nawet o jakimś wielkim zagrożeniu mowy tutaj nie było.

Już bardziej goście mieli okazję na drugiego gola, gdy znów ruszyli swoją lewą flanką, a po dośrodkowaniu w pole karne z bliska strzelał Dominik Sokół. Pomylił się nieznacznie. Wisła o takich sytuacjach w pierwszej połowie mogła jedynie pomarzyć…

Po zmianie stron Wisła trochę przyspieszyła. Zamknęła Znicz na jego połowie, momentami nawet w polu karnym. Wciąż było to jednak bardziej bicie głową w mur niż stwarzanie zagrożenia. Dopiero w 62 min kibice doczekali się pierwszego groźnego strzału „Białej Gwiazdy” w tym meczu. Uderzał James Igbekeme, ale Piotr Misztal wybił piłkę na rzut rożny. W kolejnych minutach dwukrotnie do dobrych pozycji strzeleckich głową dochodził Łukasz Zwoliński. Raz nie trafił w bramkę, a za drugim obił jej słupek. A później już do końca Wisła była po prostu bezradna. Nie była w stanie kompletnie nic zrobić. Wiślaków po końcowym gwizdku żegnały ogłuszające gwizdy zawiedzionych kibiców.

Wisła Kraków - Znicz Pruszków 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 Moskwik 27.

Wisła: Letkiewicz – Szot (58 Jaroch), Uryga, Biedrzycki, Mikulec - Igbekeme, Duda (75 Baniowski) – Baena (66 Kiss), Rodado (66 Sukiennicki), Alfaro (59 Duarte) - Zwoliński.

Znicz: Misztal - Ochronczuk, Kendzia, Koprowski - Plewka – Sokół (90 Proczek), Nowak, Ciepiela (71 Borecki), Majewski (79 Tabara) Moskwik (71 Góra) – Stanclik (79 Kazimierczak).

Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice). Żółte kartki: Sukiennicki, Uryga - Ochronczuk, Góra. Widzów: 15 115.

od 7 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska