Na wyższym, powiedzmy krajowym i międzynarodowym poziomie nastąpi zamieszanie w rozkładach jazdy. Wyrazy współczucia dla tych, których zmiana czasu zastanie na pokładzie samolotu czy pociągu. Systemy informatyczne nieco zwolnią, co może niemile zaskoczyć użytkowników systemów bankowych. Zmianę czasu wymyślono w czasach, gdy ludzie wstawali i zasypiali razem z kurami, zaś wieczory rozjaśniali drogimi świeczkami.
Ojcem manipulacji czasem jest genialny wynalazca i współtwórca amerykańskiej konstytucji Beniamin Franklin, którego podobizna figuruje na studolarowym banknocie. Będąc producentem świec wyliczył oszczędności na przesunięciu wskazówek zegara. Zalecał budzenie śpiochów wystrzałem z armaty. Wówczas manipulacje czasu były opłacalne. W czasach elektryczności już nie, co dobitnie wyrazili Europejczycy w ankiecie ogłoszonej kiedyś przez Komisję Europejską.
Prawdę mówiąc nikt nigdzie nie udowodnił, że zmiana czasu przynosi wymierne korzyścią prócz rozlicznych kłopotów. Brakuje polityka czy może grupy polityków, którzy wreszcie powiedzieliby stop głupocie. Jak widać głupota nie umiera.
