Rzeszowianie na początku grali skuteczniej do broniących złota LM sprzed roku gości. Prowadzili 3:0 i przewagę utrzymali przez pewien czas. Gdy jednak długą wymianę dobrze zakończył Maksim Michajłow, a po chwili skutecznie z szóstej strefy zaatakował Matthew Anderson, rosyjska drużyna doprowadziła do remisu 10:10.
Jeśli ktoś wówczas myślał, że faworyt nabrał rozpędu, to szybko musiał zmienić zdanie. Dwie skuteczne akcje Kurka (atak i zagrywka) przedzielone blokiem na liderze Zenitu, Wilfredo Leonie sprawiły, że było 13:10. Trener Władimir Alekno poprosił o czas, a po powrocie na parkiet jego podopieczni zdobyli trzy punkty z rzędu i znów był remis. Gospodarze po przerwie na żądanie trenera Andrzeja Kowala odzyskali przewagę, by znów ją stracić (od 17:14 do 17:17).
Końcówkę lepiej rozegrali rzeszowianie. Po asie Russella Holmesa i dwóch kolejnych blokach na Leonie było 23:19. Tej szansy Asseco Resovia nie zmarnowała. Set zakończył się po autowej zagrywce Michajłowa, przy ogłuszających gwizdach publiczności.
Drugą odsłonę rzeszowianie zaczęli z przytupem – na pierwszej przerwie prowadzili aż 8:3. Po powrocie na parkiet zaczęli jednak popełniać błędy (m.in. Thomas Jaeschke zaatakował w siatkę). Wkrótce było 9:9 i 10:11. Gra się na chwilę wyrównała, lecz od stanu 13:13 goście zdobyli trzy kolejne punkty, po asie serwisowym Michajłowa było 13:16 (fragment między pierwszą i drugą przerwą techniczną Zenit wygrał aż 13:5!).
Autor: Press Focus
Po wznowieniu gry piłkę w aut posłał Kurek i sytuacja robiła się coraz trudniejsza. Wydawało się, że emocje się skończyły, jednak gospodarze zdołali odrobić 4 „oczka” straty. Obronili dwa meczbole i doprowadzili do stanu 24:24. W tej ostatniej akcji błąd na siatce popełnił Leon, oddając punkt za darmo. Po chwili koledzy mu wybaczyli, bo skończył z drugiej linii dwa ataki i goście wzięli drugą partię. Rzeszowianie mogą żałować rozegrania przy stanie remisowym, bo mieli kilka razy piłkę po swojej stronie.
W trzecim secie Zenit pokazał swoją moc. Szybko uzyskał kilkupunktową przewagę (8:3) i skutecznie jej bronił. Przyjezdni na dobre wstrzelili się zagrywką, asa posłał Leon (na 6:2), podobnie Michajłow (14:8). Po bloku na Achremie było 16:9. Rzeszowianom nie udało się odwrócić losów tej partii. Nie zdobyli ani jednego punktu blokiem, a rywale błędami własnymi oddali tylko 3 „oczka” (dla porównania – w I secie aż 11).
W następnej części długo trwała wyrównana walka. Gospodarze po bloku na Michajłowie prowadzili 7:5, ale później wynik oscylował wokół remisu. Na drugą przerwę techniczną drużyny schodziły przy stanie 16:15. Później jednak w lepszej sytuacji był Zenit, po bloku na Jaeschke było 18:21. Szanse zwiększył udany atak Kurka, lecz w następnej akcji polski blok dotknął siatki, zaś po chwili rzeszowianie oddali punkt za darmo po błędzie przy rozegraniu. Wkrótce Zenit miał trzy piłki meczowe, a spotkanie skończyło się, gdy Leon przedarł się przez potrójny blok.
W drugiem półfinale grają Trentino Diatec i Cucine Lube Civitanova. Rywalem rzeszowian w meczu o 3. miejsce będzie przegrany z tego spotkania.
Asseco Resovia – Zenit Kazań 1:3 (25:22, 24:26, 18:25, 25:21)
Asseco Resovia: Drzyzga, Kurek, Jaeschke, Achrem, Holmes, Paszycki, Ignaczak (libero) oraz Peneczew, Dryja, Śliwka,
Zenit: Butko, Michajłow, Leon, Anderson, Aszczew, Gucaljuk, Werbow (libero) oraz Kobzar, Poletajew.