Michael Ballack w sobotę miał ekscytującą noc, bo jego były zespół - Chelsea wygrał finał Ligi Mistrzów. Niemiec nie pojawił się w Porto, nie mógł też zostać w domu, by w spokoju obejrzeć triumf The Blues. Ballack wieczór spędził w barze na Ibizie, gdzie mimo skąpo ubranych tancerek, nic nie odwróciło jego uwagi od meczu. To się nazywa kibicowanie!
Wideo
Gol24: Gorący tydzień w Ekstraklasie. Legia i Pogoń przed finałem PP