Spis treści
- Kariery w Lech Poznań nie zrobił. Dlaczego?
- Dlaczego Patryk Gogół zdecydował się na Wisłę Kraków? Pierwsze miesiące w nowym klubie
- Jak wyglądała współpraca z trenerem Rude i dlaczego nie udało się awansować do PKO BP Ekstraklasy?
- Puchar Polski, kwestia premii i awans do europejskich pucharów.
- Pokonanie pogromcy Lecha Poznań i szalony mecz w Belgii. "Każdy miał lekki niedosyt"
- Niespodziewane porażki i ogromna liczba czerwonych kartek. Jaki cel ma Wisła Kraków?
- Patryk Gogół prywatnie: "Moim życiowym wzorem do naśladowania jest mój tata"
Patryk Gogół kariery w Lechu Poznań nie zrobił. Zanotował 54 występy w drugiej drużynie Kolejorza, w której strzelił dwa gole i zaliczył trzy asysty. Ostatecznie nie udało mu się zadebiutować w pierwszym zespole Kolejorza. Był ulubieńcem byłego szkoleniowca Lecha II Poznań - Artura Węski. Przejście z Lecha Poznań do "Białej Gwiazdy" było dla niego kolejnym etapem w piłkarskiej karierze. Początki w Wiśle Kraków były trudne - zadebiutował w pierwszym składzie dopiero w 14. kolejce i na początku rundy wiosennej odniósł pierwszą poważną kontuzję.
W ostatnich miesiącach Gogół sięgnął z Wisłą po Puchar Polski, strzelił pierwszego gola w europejskich pucharach i w młodzieżowej reprezentacji Polski. Ponadto, zanotował trzy aysty w Lidze Konferencji i Lidze Europy.
Kariery w Lech Poznań nie zrobił. Dlaczego?
Zacznijmy od 2017 roku, kiedy przeszedłeś z MKS Żory do Lecha Poznań. Czy uważasz, że był to wtedy dla Ciebie moment spełnienia marzeń? Co skłoniło Cię do wyboru Kolejorza?
Na pewno w tamtym momencie czułem duże wyróżnienie. Jako młody chłopak dowiedziałem się, że Lech chce mnie pozyskać. Grając w Żorach i dowiadując się, że jeden z większych klubów w Polsce jest Tobą zainteresowany czuję się wielka radość i w jakimś stopniu mogę powiedzieć, że było to małe spełnienie marzeń. Wybrałem Lecha, ponieważ na tamten moment, kiedy dołączałem do Kolejorza, wszystko było profesjonalnie zorganizowane - klub, internat, szkoła, boiska, więc nad decyzją nie zastanawiałem się długo.
W sezonie 2021/2022 na stałe zagościłeś w drugiej drużynie Lecha, rozgrywając 23 mecze i spędzając lekko ponad 1000 minut na boisku. W kolejnym sezonie było to już 27 spotkań i ponad 1100 minut. Jak sądzisz, z czego wynikał fakt, że nie byłeś często w wyjściowej jedenastce?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, jeżeli mam być szczery. Zawsze się starałem dawać z siebie w każdym meczu czy treningu sto procent. Czasami schodzili do nas zawodnicy, którzy byli już w pierwszym zespole i to oni byli pierwszymi wyborami. Myślę, że było to jednym z głównym czynników, dla których mniej razy występowałem w pierwszej jedenastce.
W wielu meczach Twoja gra była bardzo efektowna. Uznawano Cię za zawodnika dynamicznego, z dobrą techniką i umiejętnością dryblingu. Uważasz że powinieneś grać wtedy częściej?
Tak jak wspomniałem wcześniej - to nie zawsze zależało ode mnie, czy będę grał w podstawie, czy nie. Odpowiadając jednak na pytanie to tak - według mnie powinienem grać częściej, bo zdarzały się momenty, gdzie w meczu strzelałem bramkę i czułem się dobrze, a w następnym nie zaczynałem od początku.
Jak myślisz, dlaczego nie udało Ci się zadebiutować w pierwszym zespole Lecha?
Na pewno w Lechu jest bardzo duża konkurencja. Każdy młody chłopak z Akademii marzy, żeby zadebiutować w pierwszym zespole, ale czasami nie jest wszystko zależne od nas. Trzeba w tym wszystkim mieć sporo szczęścia. Mnie się nie udało dostać tej szansy w pierwszej drużynie Lecha, ale może tak miało być. Żyję ze świadomością, że nic nie dzieje się bez przyczyny i może tak miało być? Czas pokaże.
Artur Węska w wywiadzie stwierdził, że jednym z piłkarzy, których chętnie widziałby w Rakowie, jest właśnie Patryk Gogół. Jak myślisz, poradziłbyś sobie w ekstraklasie?
Mam już trochę tych meczów na poziomie centralnym - najpierw w Lechu, teraz w Wiśle. Poznałem już te dwie ligi i na pewno dużo się w nauczyłem. W Ekstraklasie jeszcze występu nie udało mi się zaliczyć, ale myślę, że jestem gotowy na ten najwyższy poziom rozgrywkowy.
Jak wspominasz współpracę z trenerem Węską?
Współpracę z trenerem Węska wspominam na pewno pozytywnie. To tak naprawdę u trenera zacząłem regularnie łapać minuty w drugiej lidze w Lechu. Często rozmawialiśmy, często mi pomagał z niektórymi sytuacjami, które mnie trapiły na boisku. Mieliśmy na pewno dobrą relację i wspominam ją bardzo pozytywnie.
Jak przebiegało Twoje odejście z Lecha Poznań? Czy długo zastanawiałeś się nad tą decyzją?
Po obozie z pierwszym zespołem w Opalenicy, na którym byłem, wróciłem do drugiej drużyny. Wtedy miałem już takie myśli, że jeżeli teraz tej szansy nie dostałem, to może być o nią trudno. Uważam, że to był taki moment przełomowy, w którym już zacząłem mocniej zastanawiać się nad tym, czy nie lepiej byłoby spróbować gdzieś indziej szczęścia.
Jak oceniasz Akademię Lecha Poznań, jeśli chodzi o zarządzanie, dyrektorów i infrastrukturę? Czy uważasz, że można ją uznać za najlepszą w Polsce?
Przychodząc do Lecha wszystko wyglądało profesjonalnie. Mieliśmy internat, szkołę i boiska w jednym miejscu. Dla młodego chłopaka nie było nic lepszego, ponieważ mogłeś się skupić na piłce w stu procentach. Teraz zawodnicy mają nowy internat, ja już nie załapałem się na niego, więc myślę, że już w ogóle warunki mają na najwyższym poziomie. Uważam, że każdy stara się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Patrząc na mnie, to może z niektórymi decyzjami nie byłem zgodny, ale tak jak mówię - nie zawsze jest tak, jak oczekujemy i nie zawsze mamy na wszystko wpływ. Podsumowując - Lech ma na pewno jedną z najlepszych Akademii w Polsce.
Dlaczego Patryk Gogół zdecydował się na Wisłę Kraków? Pierwsze miesiące w nowym klubie
Przejdźmy do Wisły Kraków, do której dołączyłeś w zeszłym sezonie. Co zadecydowało o Twojej decyzji o transferze do Białej Gwiazdy? Czy były inne oferty?
Rozpatrywaliśmy, co będzie dla mnie najlepsze przy zmianie klubu. Dużo czynników braliśmy pod uwagę. Było kilka ofert z różnych klubów, ale ostatecznie podjąłem decyzję, że dołączę do Wisły. Wspólnie z rodzicami i menadżerami ustaliśmy, że będzie to dobry kierunek do zrobienia kolejnego kroku do przodu.
Dopiero w 14. kolejce zadebiutowałeś od pierwszej minuty w 1. lidze, a tydzień później również byłeś w podstawowym składzie. Jak oceniasz swoją dyspozycję w tych meczach, mimo że oba zakończyły się remisami 0:0?
Już trochę minęło od tych meczów, ale na pewno mogę być zadowolony z tych dwóch występów, jeżeli chodzi o mnie indywidualnie. Były to moje pierwsze występy w Wiśle od pierwszej minuty. Jak dobrze pamiętam, to po drugim meczu dostałem pierwsze powołanie do kadry U-20, więc dobrze wspominam ten czas.
Jak postrzegasz rywalizację na swojej pozycji w Wiśle Kraków?
Rywalizacja na pewno jest bardzo duża. Mamy dużo jakościowych zawodników w środku pola, więc każdy walczy o miejsce w składzie.
Początek rundy wiosennej zeszłego sezonu nie był dla Ciebie udany z powodu kontuzji łąkotki. Drużyna wtedy także traciła punkty. Jakie myśli towarzyszyły Ci w tamtym okresie?
Był to dla mnie bardzo trudny okres. Pierwszy raz miałem taką poważniejszą kontuzję, przy której musiałem przejść zabieg. Nie mogłem pomóc drużynie i na pewno nie wspominam tego okresu za dobrze.
W kwietniu 2024 roku poprawiłeś swoje statystyki, strzelając gola i notując asystę w dwóch kolejnych meczach. Czy to był czas, w którym mogłeś wrócić do podstawowego składu?
Wtedy byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem w końcu wrócić po kontuzji na boisko, a tym bardziej, że udało mi się zrobić liczby. Skupiałem się wtedy na tym, żeby po prostu odbudować się w pełni fizycznie, ale cieszyłem się, że idzie to w dobrym kierunku.
Jak wyglądała współpraca z trenerem Rude i dlaczego nie udało się awansować do PKO BP Ekstraklasy?
Jak wspominasz współpracę z trenerem Rude? Co było dla niego najważniejsze w pracy z Tobą?
Współpraca z trenerem Rude była na pewno bardzo dobra. Trener starał się z dnia na dzień przekazywać nam jakieś nowe pomocne informacje. Często pokazywał mi, jakie ruchy mogą mi pomóc na boisku - jak mam być ustawiony, żeby częściej dostawać piłkę i stworzyć problem przeciwnikowi. To są takie małe detale, które robią różnicę potem na boisku.
Jakie deficyty udało Ci się wyeliminować w Wiśle Kraków, które były Twoimi słabościami w Lechu?
Trudne pytanie, co udało mi się wyeliminować w Wiśle, a co było jakimiś słabościami w Lechu. Myślę, że troszeczkę inaczej teraz postrzegam niektóre rzeczy i mam inne podejście do pewnych sytuacji. W Lechu na pewno gorzej sobie z tym radziłem.
Ostatecznie w zeszłym sezonie nie udało się Wam awansować do Ekstraklasy. Jakie, według Ciebie, były tego powody? Czego zabrakło?
Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć, jakie były powody tego, że nie udało nam się awansować. Na każdym treningu pracujemy na maksymalnych obrotach, żeby potem jeszcze lepiej wyglądać w meczu. Wszyscy chcą awansu i każdy do tego dąży. Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że jesteśmy skupieni na pracy i zawsze myślimy nad tym, co przed nami.
Puchar Polski, kwestia premii i awans do europejskich pucharów.
Z drugiej strony, zdobyliście Puchar Polski w Twoim pierwszym sezonie w Wiśle. Jakie to uczucie móc podnieść trofeum na Narodowym?
Spełnienie marzeń. Życzę każdemu, aby przeżył takie chwile, jakie my przeżyliśmy w maju. W pierwszym sezonie w Wiśle móc podnieść puchar na Stadionie Narodowym przy 50 tys ludzi, to coś pięknego!
Czy otrzymaliście premię za triumf w PP? Prezes Królewski powiedział, że otrzymacie ją dopiero przy awansie do ekstraklasy. Coś się zmieniło?
Są to sprawy poufne.
Rozumiem. Pierwszy rywal w Europie nie sprawił Wam większych trudności, ale w drugiej rundzie trafiliście na Rapid, który Was wyeliminował. Czym Was zaskoczyli i co było decydujące w tej rywalizacji?
Rapid był to zespół, po którym było widać jakość. Mieli w swoim składzie zawodników naprawdę bardzo jakościowych i gra z nimi na pewno nie była łatwa. Mogę stwierdzić, że chyba był to najtrudniejszy przeciwnik, z jakim grałem.
W pierwszym meczu z Rapidem graliście przez większość czasu w przewadze, ale mimo to straciliście gola i goście stworzyli kilka sytuacji. Czy uważasz, że gra w przewadze zawsze jest łatwiejsza?
Gra w przewadze na pierwszy rzut oka wydaje się łatwiejsza, ale nie zawsze tak jest. Często zespół, który dostaje kartkę jest jeszcze bardziej skoncentrowany i zmobilizowany. Możemy podać przykład Rapidu, który w meczu z nami grając w osłabieniu wyglądał lepiej niż jak grali w jedenastu.
Pokonanie pogromcy Lecha Poznań i szalony mecz w Belgii. "Każdy miał lekki niedosyt"
W trzeciej rundzie Ligi Konferencji trafiliście na Spartak Trnava, który wygrał pierwszy mecz. Czy bezpośrednio po spotkaniu czuliście, że jesteście blisko odpadnięcia z Europy, czy raczej, że rywal jest w zasięgu?
Czuliśmy, że jest w zasięgu. Nikt nie zwieszał głów, tylko myślał już o tym, że przy „R22” możemy ich pokonać i awansować.
Ostatecznie w czwartej rundzie trafiliście na Cercle Brugge. Jak oceniasz ten dwumecz?
Tutaj to samo mogę powiedzieć - na pewno zespół z dużą jakością indywidualną. W pierwszym meczu przegraliśmy wysoko, bo aż 6:1, ale mogliśmy strzelić kilka bramek więcej. Natomiast nie udało się nam to. W drugim meczu pojechaliśmy do Belgii z nastawieniem, że chcemy powalczyć i zagrać jak najlepiej potrafimy. Koniec końców udało nam się tam wygrać 4:1. Po meczu każdy miał lekki niedosyt, bo gdyby mecz trwał jeszcze dłużej, to wierzyliśmy, że moglibyśmy jeszcze kilka bramek strzelić.
Czy gra w Europie była dla Was utrudnieniem? Po pięciu spotkaniach mieliście 6 punktów.
Nie. Przede wszystkim gra w Europie to było wyróżnienie. Każdy cieszył się z tego, że może reprezentować nasz kraj na boiskach europejskich i łapać nowe doświadczenia z mocnymi rywalami.
Niespodziewane porażki i ogromna liczba czerwonych kartek. Jaki cel ma Wisła Kraków?
Co według Ciebie jest obecnie największą trudnością dla Wisły? Jakie są możliwości zespołu?
Największą trudnością? Trudno stwierdzić, ale na pewno, jeżeli chodzi o możliwości, to są one duże. Mamy zespół, który ma dużo jakościowych zawodników i potrafimy dobrze grać w piłkę. Musimy koncentrować się na każdym meczu i tworzyć z tych indywidualności, które mam, jeden zespół, a na pewno będzie szło to tak, jak chcemy.
Skąd wynika duża liczba czerwonych kartek? Do meczu z Wartą Poznań, Wisła otrzymała w ostatnich dziesięciu spotkaniach, osiem czerwonych kartek.
Musimy zachowywać więcej koncentracji przy niektórych pojedynkach i to tyle, co możemy więcej zrobić.
Jakie są Twoje cele na nadchodzące dwa sezony? W czerwcu kończy Ci się umowa z Wisłą Kraków.
Na chwilę obecną skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Chcę wyglądać jak najlepiej i pomagać zespołowi wygrywać mecze. Indywidualnie chciałbym łapać jak najwięcej minut i też poprawiać liczby. Chciałbym je mieć lepsze, niż w tamtym sezonie. Na ten moment idzie to w dobrym kierunku, bo mam bramkę i trzy asysty, a sezon trwa i przed nami wiele spotkań.
Patryk Gogół prywatnie: "Moim życiowym wzorem do naśladowania jest mój tata"
Jak żyje Ci się w Krakowie? Odnalazłeś się w większym dla siebie mieście? Gdzie najchętniej spędzasz czas?
Kraków to na pewno bardzo ładne miasto. Nie mieszkam jakoś blisko centrum, ale też daleko do niego nie mam. Szczerze mówiąc nie spędzam za dużo czasu poza domem, lubię wrócić po treningu do domu i odpocząć. Wiadomo czasem gdzieś sobie wyjdę, bo możliwości w tak dużym mieście są ogromne. Jedynym minusem jest to, że w południe są spore korki, a za tym bardzo nie przepadam.
Kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania? Masz swojego idola piłkarskiego?
Moim życiowym wzorem do naśladowania jest mój tata. Jeżeli chodzi o idola, to nie mam jednego, zawsze staram się podpatrywać wszystkich najlepszych zawodników na świecie, którzy grają na mojej pozycji.
Z kim najlepiej dogadujesz się w szatni i z kim spędzasz najwięcej czasu?
Cała nasza szatnia bardzo dobrze się dogaduje. Wiadomo, że tworzą się bliższe relacje, ale każdy ze sobą żyje dobrze w szatni. Trudno mi tak wskazać jedną osobę, bo naprawdę dobrze z chłopakami się dogadujemy, ale tak najbliżej mnie - jak musiałbym wybrać - to chyba wybrałbym Bartka Talara.
Jakie jest Twoje największe marzenie zawodowe?
Chciałbym wygrać Ligę Mistrzów.
Piłkarskie Orły: Jak strzela gole, to tylko piękne. Maksymil...
