Futbol amerykański. Wieliczka Dragons, nowa drużyna w Małopolsce, za kilka lat chce walczyć o mistrzostwo kraju

Aby przystąpić do gry i powalczyć w przyszłym sezonie w LFA2, Dragons muszą przejść proces licencyjny (dokumenty zostały już złożone). Zdecydowano się na Wieliczkę, a nie Kraków, m.in. dlatego, że przepisy rozgrywek utrudniają zakładanie wielu klubów w tym samym mieście (a pod Wawelem są już Kings i Tigers - z tym, że ci drudzy należą do innej polskiej federacji).

- W wyborze Wieliczki nie ma przypadku - mówi Damian Juszczyk, PR manager "Smoków". - Znamy potencjał tego miasta. Nie ma tam drużyny z ekstraklasy, chcemy, żeby nasza nią była. Pragniemy też coś dać lokalnej społeczności, nasze motto to "Enjoy and give joy" ("Dobrze się baw się i baw innych" - przyp.). Mecze mają być rozrywką w amerykańskim stylu, chcemy, aby kibice dobrze się na nich bawili.

Z ekip w naszym regionie Dragons to zdecydowanie najbardziej międzynarodowe grono. Menedżerem zespołu jest Duńczyk Rolf Helers, szef sponsora strategicznego - firmy DNL-Limited Recruitment. Głównym trenerem (head coachem) jest Amerykanin Brett Morgan, w sztabie są także Brazylijczyk Wesley Silva da Mota i Szkot Tom McKay. Są już też obcokrajowcy w drużynie - zakontraktowany został m.in. Amerykanin Fellonte Misher.

- To długofalowy projekt, mamy ambitne cele. Chcemy dążyć do doskonałości w grze, występować na jak najwyższym poziomie. Na razie budujemy drużynę, koncentrujemy się na przygotowaniach do nowego sezonu. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, w co wierzę, to planujemy za kilka lat walczyć o mistrzostwo - mówi trener Brett Morgan.

- Byłem w różnych ekipach, projekt budowania zespołu od zera bardzo mi się spodobał. Podstawa, to mieć dobrą bazę. Widać zaangażowanie działaczy, żeby klub był jak najszybciej na wysokim poziomie - dodaje Wesley Silva da Mota.

Drużyna dopiero powstaje, ale - jak mówi trener - są środki na to, żeby "Smoki" w LFA2 walczyły o awans do ekstraklasy (LFA1). A w perspektywie kilku lat biły się o mistrzostwo ligi. Na najważniejszej pozycji, rozgrywającego ma występować Amerykanin.

- To będzie zawodnik wysokiej klasy. Zapewni nam zróżnicowaną i zbalansowaną grę, zarówno akcjami biegowymi, jak i podaniowymi - mówi Morgan. - Nasza gra ma się podobać, dawać frajdę zawodnikom i widzom. Chodzi nie tylko o zestawienie drużyny, ale i stworzenie pewnej "kultury gry". Zawodnicy, którzy do nas dołączą, mają dawać jakość. Jeśli ktoś będzie pasował do naszej koncepcji, to będziemy o niego zabiegać, na właściwą osobę będą środki. Jesteśmy w stanie rywalizować o takich graczy z innymi klubami, także na polu finansowym.

Amerykański szkoleniowiec, mający w dorobku sukcesy także w Europie (m.in. z tureckim Koc Rams grał w finale Ligi Mistrzów, w którym uległ... Panthers Wrocław), wdraża w pełni profesjonalne zasady funkcjonowania drużyny. W zdecydowanej większości przypadków w Polsce zawodnicy grają na amatorskich zasadach, w Dragons muszą się poddać "zawodowemu" reżimowi.

- Zdaję sobie sprawę, że niektórzy będą musieli się nauczyć nowych standardów. Nasz cel to zwycięstwo w każdym spotkaniu. Aby to osiągnąć, wszystko musi zostać zrobione poprawnie. Zasada będzie prosta - nie chodzisz na treningi, to nie grasz - mówi Morgan.

Dodaje, że istotnym elementem w budowaniu klubu i jego wizerunku będzie również zaangażowanie na polach pozasportowych. - Bardzo ważne dla nas jest też to, aby wszyscy zawodnicy uczestniczyli w akcjach społecznych, żeby coś więcej dać Wieliczce i jej mieszkańcom. To będzie obowiązkowe. Na pewno zobaczycie nas na różnych wydarzeniach (klub nawiązał współpracę z lokalnym stowarzyszeniem Dog Rescue - przyp.).

Zespół trenuje - na razie w Krakowie - od ponad miesiąca, trwa kompletowanie składu. Jest około 30 graczy, powinno być minimum 40. Trenerzy szukają uzupełnień. Będzie m.in. otwarte spotkanie naborowe (dla każdego chętnego) - 2 listopada w Wieliczce (orlik w Parku Mickiewicza).

Sportowy24.pl w Małopolsce