Jak zauważył krakowski sąd w uzasadnieniu wyroku na 10 oskarżonych (tylko jedna nie miała zarzutu udziału w gangu) wszystkie te osoby tworzyły wręcz modelowy przykład grupy przestępczej.
Inicjator i szef Jarosław S.
.
Z ustaleń wynika, że inicjatorem i pomysłodawcą powstania grupy był pochodzący z Zawiercia 52-letni Jarosław S.. W połowie 2013 r. nawiązał kontakt z Danielem J., mieszkańcem Krakowa, który skrzyknął sprawną ekipę zainteresowaną braniem udziału w przemycie krajanki tytoniowej. Drugi w hierarchii grupy mężczyzna do przestępczego interesu wciągnął członków najbliższej rodziny w tym szwagierkę i teścia.
39-letni Daniel J. był na tyle obrotny, że wyszukał sporych rozmiarów hale, w których przemycany miał być składowany. Znaleziono je w Krzeszowicach, Dobczycach i Myślenicach.
Przestępcy, by na masową skalę transportować krajankę tytoniową z Węgier założyli w Krakowie firmę transportową i zakupili ciągniki siodłowe. Pieniądze na ten cel dał boss Jarosław S. Przemytnicy korzystali też z usług już istniejących firm transportowych i kierowców, którzy byli gotowi pomagać ich w rozwoju przemytniczego szlaku. Towar odbierali w okolicach Budapesztu i przewozili do wynajmowanych pod Krakowem hal.
Zdarzały się wpadki
Jak to w życiu bywa zdarzały się też wpadki, jedna na terenie Słowacji w styczniu 2014 r. zakończyła się utratą towaru. By uniknąć takich niespodzianek każdy tir z towarem był dyskretnie pilotowany przez członka gangu podróżującego autem osobowym.
Jego zadaniem było sprawdzenie trasy przejazdu i ostrzeganie, czy po drodze są patrole policji lub służby celnej. Przemytnicy mieli do dyspozycji specjalne telefony, którymi kontaktowali się, by na bieżąco reagować na nieprzewidziane zdarzenia.
Gdy kontrabanda trafiała do Małopolski odpowiedni sms otrzymywały osoby znajdujące się rozładunkiem krajanki. Była tam informacja, do której hali pracownicy mają się zgłosić, by opróżnić tiry. Następnym etapem była produkcja podrobionych papierosów znanych marek. Jeden z kierowców zeznał, że co najmniej pięć razy jeździł z nimi do Belgii. Każdy transport to było 12 ton podróbek. Tiry, gdy nie kursowały czekały na wynajętym parkingu przy ul. Turowicza w Krakowie. Po wpadce gangu w 2014 r. właśnie tam ujawniono na ciężarówkach maszyny do produkcji podrobionych papierosów.
Podpalili towar
Przestępcy, gdy zorientowali się, że policja i służba celna depcze im po piętach usiłowali spalić nielegalnie składowany towar, podłożyli ogień w Krzeszowicach. Gdy śledczy pojawili się na miejscu płonęły już paczki z krajanką, papierosami i filtrami do nich.
Za przemyt 99 ton krajanki, 2,6 mln papierosów i uszczuplenia podatkowe rzędu 69 mln zł członkowie gangu usłyszeli wyroki w zawieszeniu i mają do zapłaty grzywny rzędu. Najsurowszą kare dostał Jarosław S. , bo 2 lata i 8 miesięcy więzienia bez zawieszenia. Teraz sprawę na początku grudnia rozpozna Sąd Apelacyjny w Krakowie.
- Czy pamiętasz te potrawy z PRL-u? Zupa „nic” i inne słodkie wspomnienia z dzieciństwa
- 12 świadczeń i benefitów, o które warto zawalczyć, jeśli masz dziecko
- Friz kupił dom za 7 milionów złotych w Krakowie! Zobaczcie wnętrza [ZDJĘCIA]
- Oto 6 prostych sposobów, by nie marnować jedzenia i kupować taniej
- Tyle zapłacisz za Abonament RTV 2022 - stawki. Zobacz, jakie będą opłaty
- Trasa Łagiewnicka: prace w tunelach i na drogach. Wielkie zmiany na Zakopiańskiej
