Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest Łaskawa Pani?

Halina Gajda
Halina Gajda
Minęły 23 lata od kradzieży obrazu Matki Bożej Łaskawej z kościoła w Szymbarku. Do dzisiaj nie wiadomo, kto dopuścił się zuchwalstwa, ani gdzie może być ukochana przez wiernych Mateczka.

Minęło już 23 lata od kradzieży, a ja wciąż mam nadzieję, że ukochany przez nas obraz Łaskawej Pani, wróci na swoje miejsce. Mam przeczucie, że kiedyś tak się stanie.
Jan Spólnik, szymbarczanin spogląda na boczny ołtarz małego, drewnianego kościółka.
- Gdy, w 1984 roku wybudowaliśmy we wsi nowy kościół, trafił do niego, ale większość mieszkańców kojarzy go z tym miejscem - dodaje.

Słotna, pochmurna noc sprzyjała kradzieży
Spólnik nie ma wątpliwości - ktoś, kto ukradł obraz, dopuścił się czegoś najgorszego. - Pamiętna letnia noc, z 26 na 27 czerwca 1993 roku była deszczowa. Niebo szczelnie zakrywały chmury, było wietrzenie. Nieprzyjemnie, że psa by w pole nie wygonił - opowiada. - Kto odkrył kradzież, tego dzisiaj nie pomnę, ale złodziej czy złodzieje musieli podejść od dołu, jakby spod brzegu skansenu - opisuje.

Nie zostało zbyt wiele śladów - drzazgi i drobne kawałki drewna sugerują, że obraz był ciągnięty za krawędź. Niedaleko kościoła znalazła się też drabina. Być może to ta, po której ktoś wszedł do wnętrza kościoła. - Gdy gruchnęła wieść o kradzieży, ludzie zaczęli kojarzyć różne fakty. Ktoś czuwał, bo akurat cieliła mu się krowa, nad ranem widział ciemny samochód, który jechał z otwartym bagażnikiem. Coś z niego wystawało, szarpana podmuchami wiatru, trzepotała jakaś szmata - przywołuje. Nie ocenia tych opowieści, stara się nie wyciągać pochopnych wniosków - wszak w takich chwilach wszystko wydaje się prawdopodobne, niby układa się w całość. Wiele wskazuje i na to, że złodziej czy złodzieje jechali w kierunku Bielanki, bo przy tej właśnie drodze znalezione zostały ramy.

Mateczka, która zawsze patrzyła w oczy
Obraz Matki Bożej Łaskawej datowany był na połowę XVII wieku. Malowany na grubej około pięciocentymetrowej desce. Janowi Spólnikowi kojarzy się, że składał się z trzech części. - By całość nie wypaczyła się, na plecach obrazu były zastrzały w kształcie wąskich listewek mocowane na jaskółczy ogon - tłumaczy.

Obraz przedstawiał Matkę Bożą z Dzieciątkiem. Oboje odziani byli w suknie o srebrnym kolorze. U dołu była data zapisana rzymskimi cyframi data MDCLIII - 1653. W jaki sposób obraz trafił do kościółka św. Wojciecha, pozostaje domysłem. Jan Spólnik, choć prześledził historię świątyni, nie znalazł zbyt wiele informacji dotyczących dzieła.
- Sądzę, że pochodził z kościoła, poprzednika świątyni św. Wojciecha, który stał w tym miejscu przed 1782 rokiem. Co się z nim stało, nie wiadomo. Jedno z podań mówi, że spłonął, ale osobiście nie podzielam tego, bo część wyposażenia w drewnianym kościele pochodzi właśnie z tego pierwotnego - opowiada Jan Spólnik.

Szymbarczanie zwykli mówić o obrazie „przytulny”. Mieli swoje racje, bo przecież na wielu znany obrazach, Matka Boża jawi się jako dojrzała kobieta, często zasmucona. A Łaskawa Pani z Szymbarku miała dziewczęce, radosne oblicze. I z którejkolwiek strony by się nie stanęło, zawsze patrzyła na człowieka.
- Jezus był rzeczywiście jak dziecko. Obejmował szyję Matki, jakby chciał się z nią bawić, a ona czule przytulała go do siebie - wzrusza się pan Jan.

Od wiosny do późnej jesieni obraz tonął w kwiatach. Wraz z nim mieszkańcy zanosili swoje prośby: Panno Łaskawa, módl się za nami. Tam przyklękali na chwilę modlitwy podczas chrztów czy ślubów. W 1984 roku został przeniesiony do nowego kościoła. W modlitewnym przywiązaniu nic się nie zmieniło.

Zaginiony nie znaczy, że bezpowrotnie
Ks. Stefan Tabor, proboszcz parafii w Szymbarku, dzień bezczelnej kradzieży wspomina każdego roku. - Wiem, że parafianie nie zapomnieli, jeżdżąc po świecie, przy każdej okazji zwracają uwagę, czy gdzieś nie wpadną na jego trop - mówi.
Ma obawy, że złodzieje czy zleceniodawcy - bo przecież obraz mógł zostać skradziony na czyjeś polecenie - mogli zdjąć z niego srebrną sukienkę Matki i Dzieciątka. Zamyśla się: mogliby to zrobić dla niepoznaki, by obraz był trudniej rozpoznawalny. Pamięta, że w dzień poprzedzający kradzież wrócił z odpustu. Zmęczony, po prostu zasnął.
- To mogła być zaplanowana kradzież - przypuszcza.

Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach powiedział nam, że sprawa niestety się przedawniła. - Nawet jeśli udałoby się ustalić sprawcę, czy sprawców, to nie można by było ich ukarać - wyjaśnia. - Natomiast wciąż otwarta pozostaje sprawa własności, która nie zmieniła się mimo lat. Obraz należy do parafii - dodaje.

Policjanci, którzy pracowali wówczas przy sprawie, wspominając, że w tamtym okresie, podobnych włamań było więcej i to w całym regionie. Monika Barwik, kierownik działu analiz kryminalnych Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów w Warszawie, szymbarski obraz doskonale kojarzy. Widnieje on zresztą w krajowym wykazie zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem. - Nadzieja na odzyskanie jest zawsze, zdarza się bowiem, że obiekty odnajdują się po kilkunastu, czy kilkudziesięciu latach - mówi z przekonaniem.

Ma na to dowody - choćby z tego roku, gdy po 22 latach odnalazły się płaskorzeźby skradzione w Bralinie. Przed rokiem do Górek Wielkich wrócił po ponad dwudziestu latach obraz Wojciecha Kossaka.
Jak się to dzieje? Najczęściej takie przedmioty pojawiają się na portalach internetowych, czasem w domach aukcyjnych. Gdy któryś wzbudzi zainteresowanie fachowców od tych spraw, zaczynają drążyć temat.

Jeśli już dochodzi do kradzieży, kluczowe są szczegóły. Po prostu policja musi wiedzieć, czego szuka. W 2009 roku gorlicka komenda zdecydowała o utworzeniu bazy dokumentującej nasze najważniejsze zabytki. Wykonane zostało kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, nie tylko całych obiektów, ale też detali. W dużej rozdzielczości, skatalogowane, opisane leżą w policyjnych zasobach. O ile idea przedsięwzięcia jest jak najbardziej słuszna, to lepiej, żeby dane nigdy się nie przydały.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska