https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie są cenne limanowskie dokumenty?

Izabela Frączek
Dyrektor limanowskiego muzeum Jan Wielek przebywa na urlopie i odmawia komentarzy
Dyrektor limanowskiego muzeum Jan Wielek przebywa na urlopie i odmawia komentarzy Stanisław Śmierciak
Wciąż nie wiadomo, jak bezcenne archiwalia zniknęły z sejfu dyrektora Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej. Jak informowaliśmy, zaginął m.in. oryginalny akt lokacyjny Limanowej z 1565 r., dwie XVI-wieczne pieczęcie miasta i przywilej z XVIII wieku dotyczący organizowania 12 jarmarków rocznie.

Ktoś ukradł akt lokacyjny Limanowej?

- Od dawna mieliśmy sygnały, że w tym muzeum nie dzieje się dobrze - przyznaje Sylwester Rękas, kierownik nowosądeckiego oddziału Archiwum Państwowego w Krakowie. Po kontrolach przeprowadzanych przez archiwum od 2002 r., dyrektor Jan Wielek otrzymywał zalecenia dotyczące archiwizacji dokumentów, których nie wprowadzał w życie. Kontrolerzy o bałaganie w muzeum mieli informować ówczesnego burmistrza Limanowej Marka Czeczótkę, któremu podlegało muzeum.

- Również nie było żadnej reakcji - przyznaje kierownik Rękas. - Zaczęliśmy się niepokoić, kiedy w październiku 2010 roku naszej pracownicy nie dopuszczono do pomieszczenia, w którym znajdowały się najstarsze dokumenty, w tym te zaginione. Sam widziałem je ostatnio w 2008.

Dlaczego Marek Czeczótka nie interweniował, a Archiwum Państwowe ograniczyło się do listownych uwag?

- Trudno mi teraz potwierdzić, czy kierownik archiwum do mnie pisał, bo nie mam przed sobą tych dokumentów - zastrzega Czeczótka. Podkreśla, że to dyrektorzy poszczególnych jednostek ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność.

Kierownik Rękas twierdzi z kolei, że brak działań ze strony archiwum wynikał ze zmiany na stanowisku burmistrza w grudniu 2010 r.

- Uznaliśmy wtedy, że poprosimy nowego burmistrza o interwencję. W razie odmowy chcieliśmy przejąć najstarsze materiały - dodaje Rękas.

Burmistrz Władysław Bieda w listopadzie 2011 r. powołał komisję inwentaryzacyjną, ale było już za późno. Dokumenty zniknęły. Do Prokuratury Rejonowej w Limanowej wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektora muzeum. Jak ustaliliśmy, w czwartek Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu otrzymała wniosek o wyłączenie limanowskiej z postępowania, w trosce o zachowanie bezstronności.

- Mam nadzieję, że te dokumenty się znajdą. Nie chce mi się wierzyć, aby dyrektor Wielek, osoba wyjątkowo zasłużona dla regionu, mógł sprzedać bezcenne skarby. Może ktoś wykorzystał jego dobrą wolę i pożyczył, nawet bez jego wiedzy? - zastanawia się Rękas.

Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

X
XXZ
Pod koniec lat '70. XXw. byłem w komisji inwent.w Muzeum PTTK wLimanowej.Po prcy społecznieja +2 osoby przyśliśmy przynosząc tusz, pióro,farbę
, ,pędzelek i małe dłutko,aby zrobić "prawdziwą inwentaryzację"..Przyszedł do nas p. Jan W.i przyniósł butelkę wina i arkusze inwent.macie wypijcie i podpiszcie mi te papiery,ale my chcemy to spisać i oznaczyć.dziś niemam czasu jutro też nie.Przyszedłem za dwa dni już niebyło mnie w komisji.Taka sytuacja trwała latami więc co się dziwić że coś zginęłopowinniśmy się dziwić że pracownikom udało się coś ocalić i że MUZEUM ISTNIEJE.
X
XXZ
Pod koniec lat '70. XXw. byłem w komisji inwent.w Muzeum PTTK wLimanowej.Po prcy społecznieja +2 osoby przyśliśmy przynosząc tusz, pióro,farbę
, ,pędzelek i małe dłutko,aby zrobić "prawdziwą inwentaryzację"..Przyszedł do nas p. Jan W.i przyniósł butelkę wina i arkusze inwent.macie wypijcie i podpiszcie mi te papiery,ale my chcemy to spisać i oznaczyć.dziś niemam czasu jutro też nie.Przyszedłem za dwa dni już niebyło mnie w komisji.Taka sytuacja trwała latami więc co się dziwić że coś zginęłopowinniśmy się dziwić że pracownikom udało się coś ocalić i że MUZEUM ISTNIEJE.
X
XXZ
Pod koniec lat '70. XXw. byłem w komisji inwent.w Muzeum PTTK wLimanowej.Po prcy społecznieja +2 osoby przyśliśmy przynosząc tusz, pióro,farbę
, ,pędzelek i małe dłutko,aby zrobić "prawdziwą inwentaryzację"..Przyszedł do nas p. Jan W.i przyniósł butelkę wina i arkusze inwent.macie wypijcie i podpiszcie mi te papiery,ale my chcemy to spisać i oznaczyć.dziś niemam czasu jutro też nie.Przyszedłem za dwa dni już niebyło mnie w komisji.Taka sytuacja trwała latami więc co się dziwić że coś zginęłopowinniśmy się dziwić że pracownikom udało się coś ocalić i że MUZEUM ISTNIEJE.
X
XXZ
Pod koniec lat '70. XXw. byłem w komisji inwent.w Muzeum PTTK wLimanowej.Po prcy społecznieja +2 osoby przyśliśmy przynosząc tusz, pióro,farbę
, ,pędzelek i małe dłutko,aby zrobić "prawdziwą inwentaryzację"..Przyszedł do nas p. Jan W.i przyniósł butelkę wina i arkusze inwent.macie wypijcie i podpiszcie mi te papiery,ale my chcemy to spisać i oznaczyć.dziś niemam czasu jutro też nie.Przyszedłem za dwa dni już niebyło mnie w komisji.Taka sytuacja trwała latami więc co się dziwić że coś zginęłopowinniśmy się dziwić że pracownikom udało się coś ocalić i że MUZEUM ISTNIEJE.
a
anonim
z Czeczótką na czele
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska