Najsłabsze szkoły to te integracyjne, sportowe i dla dorosłych. Ale nie najlepiej poszło też gimnazjalistom z "normalnych" placówek.
Skąd tak duże rozbieżności? Iwo Wroński, dyrektor "siódemki" przy Stradomskiej, nie ukrywa, że do ich szkoły trafia już wyselekcjonowana młodzież. To wszystko przez egzaminy wstępne. - Publiczne szkoły nie mają prawa przeprowadzać takiej rekrutacji, muszą przyjąć dzieci z "rejonu" - potwierdza Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z Urzędu Miasta w Krakowie.
Egzamin gimnazjalny to pierwszy poważny test w życiu młodzieży. To on decyduje, czy uczniowie dostaną się do wymarzonych szkół średnich. Uczniowie pisali go pod koniec kwietnia. W części humanistycznej musieli zmierzyć się z językiem polskim, wiedzą o społeczeństwie oraz historią. Część matematyczno-przyrodnicza była rozbita na matematykę oraz chemię, fizykę, biologię i geografię. Gimnazjaliści musieli też wykazać się znajomością jednego języka nowożytnego.
Najgorzej uczniom z Krakowa poszły zadania z chemii i fizyki.
Gimnazjaliści wiedzą już, jak im się powiodło na testach na koniec szkoły. Wyniki, które zdobyli na egzaminach, zaważą o tym, do jakiej szkoły średniej zostaną przyjęci.
Uczniowie do pierwszego poważnego egzaminu w życiu podchodzili równo dwa miesiące temu. Musieli zmierzyć się z częścią humanistyczną (rozbitą na dwa arkusze - język polski i historia plus wiedza o społeczeństwie) i matematyczno-przyrodniczą (podzieloną na test z matematyki oraz nauk przyrodniczych: biologii, geografii, fizyki, chemii). Na koniec wykazywali się znajomością języka obcego.
Według specjalistów Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie, która odpowiada za organizację egzaminów, gimnazjaliści z Krakowa coraz lepiej radzą sobie z wyszukiwaniem informacji w tekście literackim, a jeśli chodzi o matematykę, posiedli trudną umiejętność modelowania (opisywania językiem matematycznym zjawisk np. w ekonomii czy automatyce). W językach obcych radzą sobie z ćwiczeniami ze słuchu. Gorzej jest z pisaniem, szczególnie w języku obcym. Młodzież nie radzi sobie też z fizyką, nie potrafi opisać związków przyczynowo-skutkowych, nie umie samodzielnie myśleć matematycznie.
W krakowskich szkołach uczniowie radzili sobie różnie. Rozbieżność pomiędzy wynikami w konkretnych placówkach rzuca się w oczy. W części matematycznej uczniowie najlepszego gimnazjum zdobyli prawie 88 punktów na sto, zaś najgorszego - niespełna 30 punktów.
Najsłabiej wypadły gimnazja integracyjne, sportowe i dla dorosłych - co jest częściowo zrozumiałe. Ale w ostatniej dziesiątce jest też np. "zwykłe" gimnazjum nr 30 im. St. Żeromskiego z ul. Telimeny. Próbowaliśmy dodzwonić się do kilku ze słabszych placówek wczoraj po godz. 14. W żadnej z nich dyrekcji już nie było.
Najlepszą szkołą okazało się gimnazjum ojców pijarów. Zaraz za nim uplasowało się kolejne niepubliczne gimnazjum: z ul. Stradomskiej. Dyrektor szkoły, Iwo Wroński, mówi zadowolony: nie pierwszy raz. - To dlatego, że jesteśmy szkołą starej daty. Stawiamy wysokie wymagania, zarówno w nauce, jak i w wychowaniu.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+