Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głowacki szczery do bólu: Czas zejść na ziemię

Bartosz Karcz
Andrzej Banas
Rozmowa z Arkadiuszem Głowackim, piłkarzem Wisły Kraków.

Za kilka dni wystartuje ekstraklasa. Czuje się Pan dobrze przygotowany do sezonu?
Często jest tak, że wyniki sparingów czy to jak się w nich gra, nie mają wiele wspólnego z tym, jak drużyna wygląda, gdy sezon już się rozpocznie. Jesteśmy w takiej sytuacji, że wiele musimy poprawić. Nie ma się co czarować, że jest super, skoro udało nam się odnieść tylko jedno zwycięstwo w okresie przygotowawczym. Były fragmenty dobrej gry, ale były też błędy, nawet sporo. Wszystko zweryfikuje liga. Mam nadzieję, że po jej starcie będę mógł wypowiadać się w bardziej optymistyczny sposób.

Trochę zmian w okresie przygotowawczym zaszło w Wiśle. Choćby w ustawieniu.
To już sprawa trenera, jego wizji. My musimy się do tego dostosować. Myślę jednak, że to nie jest kwestia ustawienia. Trzeba zmienić swoje nastawienie do wykonywanych obowiązków. Dotyczy to zarówno gry w obronie, jak i w ataku.

I widzi Pan, że ta zmiana zachodzi w drużynie?
Trudno powiedzieć. Są momenty dobre, ale brakuje ciągle systematyczności i ciągłości w działaniach. Pozostaje być dalej optymistą i wierzyć w tę drużynę, bo inaczej po prostu nie można.

Jak zbliża się nowa runda, to zawsze pojawiają się nowe nadzieje. Tylko że jak popatrzeć na wasze sparingi, na fakt, że tylko raz wygraliście, że strzelacie bardzo mało bramek, to o ten optymizm trudno.
Nie ma co zaklinać rzeczywistości i opowiadać, że już za chwilę będzie rewelacyjnie i będziemy bić się o puchary. Trzeba wrócić do systematycznej, twardej roboty na boisku. Trzeba zacząć od rzeczy podstawowych. Musimy krok po kroku zmieniać oblicze tej drużyny.

Trudno mówić o zmianie oblicza na lepsze, jeśli nie potraficie udowodnić swojej wyższości nawet w sparingu z przeciętną drugoligową drużyna, jaką jest Zagłębie Sosnowiec. Nie sądzi Pan, że takiemu zespołowi jak Wisła po prostu nie wypada przegrywać takich meczów?
Nie ma co tłumaczyć się, że boisko było takie czy inne, że mieliśmy dużo sytuacji, tylko ich nie wykorzystaliśmy. Nie ma też co mówić, że to tylko sparing. Jeśli chcemy wygrywać w lidze, to takie potyczki przed sezonem trzeba wygrywać i w nich budować swoją pewność. Mam nadzieję, że to będzie ostatni dzwonek. Teraz już żarty się skończyły, a ja nie chciałbym, żebyśmy znów mieli taką rundę jak jesienią.

Teoretycznie początek rundy macie dość łatwy, bo zaczynacie od meczów z ostatnią i przedostatnią drużyną w tabeli.
Dobry terminarz jest wtedy, gdy się wygrywa. Nie ma wtedy znaczenia, z kim się gra. Jak czuje się moc, to wychodzi się na boisko i robi swoje. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że tylko maksymalnie zaangażowani możemy coś osiągnąć. Potentatem nie jesteśmy.

Bełchatów, z którym zagracie na inaugurację rundy, wydaje się jeszcze słabszy niż jesienią. Każdy inny wynik niż wasze zwycięstwo zostanie odebrany jako klęska.
Kamil Kosowski wspomina, że jest tam ciągle kilku zawodników, którzy potrafią grać w piłkę. Musimy przestać ciągle myśleć w kategoriach, że jesteśmy wielką Wisłą. Czas zejść na ziemię i z pokorą podchodzić do każdego przeciwnika. Na dzisiaj jesteśmy na dwunastym miejscu w tabeli, więc tylko ciężką pracą na boisku możemy zdobywać punkty.

W obronie trochę było zmian w okresie zimowym. Trener Kulawik mocno mieszał składem. Ma Pan poczucie, że w tej formacji jest stabilizacja?
Można mówić, że obrona jest taka czy inna, ale wszystko zależy od gry całej drużyny. Jeśli wszyscy wspólnie bronimy i wszyscy atakujemy, to w żadnej formacji nie ma problemów. Jeśli tego nie będzie, to wszędzie będą kłopoty.

Odszedł od was Maor Melikson. Na ile odczujecie jego stratę?
Maor ma wyjątkowe umiejętności. To piłkarz, który potrafi zrobić różnicę na boisku. Teraz odpowiedzialność za grę spadnie na większą grupę piłkarzy. Każdy musi zdać sobie sprawę z tego, że pracuje dla drużyny i brać jej losy w swoje ręce.

Patryk Małecki wniesie ożywienie do waszej gry?
Nie będę mówił, że Patryk się zmienił, bo chyba się nie zmienił. Nie o to jednak chodzi. On ma pracować dla drużyny, robić swoje na boisku. Wtedy wszyscy będą zadowoleni, łącznie z nim.

Ma Pan poczucie, że Wisła znajduje się dzisiaj w okresie przejściowym?
Tak. Chcielibyśmy, żeby ten trudny okres, który nastał po tłustych latach, szybko się skończył i żeby w Wiśle znów można było głośno mówić o walce o zaszczyty. Z drugiej strony, to ciągle jest Wisła i nikt tutaj nie będzie się godził z tym, żeby przegrywać mecz za meczem.

Kibice wracają na trybuny, ale żeby było ich jak najwięcej, musicie ich przyciągnąć swoją grą. Marketingowe sztuczki tutaj niewiele pomogą.
Nie ma lepszego marketingu w sporcie niż dobra gra i wyniki, ale też trzeba twardo stąpać po ziemi i zdawać sobie sprawę z tego, gdzie jesteśmy.

Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]


Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska