FLESZ - Bezrobocie. Jest niskie, ale nie na długo
Pięć minut po godzinie pierwszej, a wiec w środku nocy, oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu otrzymał zgłoszenie, że w miejscowości Gołkowice w gminie Stary Sącz rozbił się samochód osobowy.
Na miejsce nocnego zdarzenia pospieszyły zastępy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 2 PSP w Nowym Sączu. Alarmem zostali poderwano do akcji druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gołkowicach. Szybko przyjechali również policjanci.
Ratownicy zastali uszkodzonego opla corsę, który przebił się przez ogrodzenie jednej z posesji. Silnik samochodu pracował, ale w aucie i w jego pobliżu nie było kierowcy.
- Ponieważ termometry wskazywały kilkanaście stopni mrozu, a kierowca, który zniknął, mógł być poszkodowany i potrzebować pomocy, ratownicy podjęli jego poszukiwania - przekazuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. -
Jak daje Paweł Motyka strażacy i policjanci przeczesali spory obszar, ale nie odnaleźli osoby kierującej autem ani nie natrafili na jej ślad. Te działania zostały więc poniechane, a ustaleniem kto tak niefortunnie kierował samochodem i jego odszukaniem zajęli się sami policjanci.
Strażacy jedynie wyłączyli silnik auta i zabezpieczyli uszkodzony pojazd. Zabezpieczyli także teren zdarzenia.
