18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorąca niedziela w Wadowicach. Mieszkańcy odwołają burmistrz?

Robert Szkutnik
Podczas głosowania w Wadowickim Centrum Kultury
Podczas głosowania w Wadowickim Centrum Kultury Robert Szkutnik
W niedzielę w gminie Wadowice mieszkańcy w referendum decydowali o tym, czy odwołać ze stanowiska burmistrz Ewę Filipiak i całą radę miejską.

- Moim zdaniem władze nic nie robią. Nie ma pracy, a młodzi muszą szukać zarobku za granicą. Głosuję za zmianami, po to aby moje wnuki miały lepszą przyszłość. Dlatego tu przyszedłem - mówi Zbigniew Okoński, mieszkaniec gminy, emeryt. A inny głosujący dodaje: - Tak dalej być nie może. Przecież oni mają tu dożywotnie posady, czas to zmienić - mówi wadowiczanin głosujący w komisji w Wadowickim Centrum Kultury.

Z naszych obserwacji wynikało, że do godzin popołudniowych we wsiach frekwencja w lokalach wyborczych nie była duża. Około 13 w Kleczy Górnej była na poziomie 30 proc., w Kleczy Dolnej sięgnęła 7 proc. Jak twierdzi nasz informator, w niektórych wsiach tym, którzy nie pójdą do głosowania, obiecywano... flaszkę wódki.

Najwięcej ludzi poszło oddać głos po mszach św. A ci, którzy już zdecydowali się to zrobić, byli przeciwnikami obecnych władz i chcieli ich odwołania. Czy tak będzie, dowiemy się po podaniu oficjalnych wyników przez Państwową Komisję Wyborczą. Ma to nastąpić w poniedziałek.

Członkowie Stowarzyszenia Inicjatywa Wolne Wadowice, którzy doprowadzili do referendum, liczą się z porażką, bo zdają sobie sprawę, że losy obecnych władz zależą od frekwencji głosowania. O referendum niektórzy ludzie nie wiedzieli. - Magistrat nie informował o dacie referendum, trudno było nawet znaleźć urzędowe afisze z listą lokali, gdzie można zagłosować - ubolewa Mariusz Witkowski z Inicjatywy Wolne Wadowicz, inicjator głosowania. Dodaje, że plakaty o referendum były niszczone.

Doszło też do incydentów zakłócenia ciszy wyborczej. Do zniszczenia dużego baneru informującego o referendum doszło w nocy z soboty na niedzielę. Nieznani sprawcy na ul. Batorego przeskoczyli ogrodzenie, weszli na prywatną posesję i zniszczyli tam baner reklamujący referendum oraz kamerę, która miała zapobiec aktom wandalizmu. Zdewastowana została także przyczepa, na której był powieszony baner, przebito w niej opony. W stojącym obok aucie "nieznani sprawcy" dodatkowo przebili wszystkie opony, rozbili przednią szybę, porysowali karoserię. Pojazd należy do członkini Miejskiej Komisji Wyborczej w Wadowicach Ady Karcz-Zielińskiej.

- Od pewnego czasu nie kryję się z poglądami. Uważam, że każdy obywatel ma prawo podjąć decyzję w sprawie referendum. Jestem przekonana, że zniszczenia auta, przyczepy i baneru to zwykła zemsta - mówi kobieta. Straty sięgnęły kilku tysięcy złotych. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia i szuka sprawców. O sprawie poinformowano Państwową Komisję Wyborczą.
Jak dowiedzieliśmy się od Adama Sumary z krakowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, wpłynęła też informacja, że to organizatorzy referendum zakłócają ciszę wyborczą. Po gminie miał jeździć samochód, z którego nawoływano do udziału w głosowaniu.

Żeby referendum było ważne, do urn musi pójść trzy piąte wyborców, którzy głosowali w poprzednich wyborach samorządowych. Jak mówi Andrzej Ślęczek z KBW w Krakowie, w przypadku odwołania pani burmistrz Wadowic oznacza to grupę 8086 osób, a jeśli chodzi o radę miejską - 8091.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska