Górale latają do rodziny
- Choć górale nie emigrują już do Ameryki w celach zarobkowych jak jeszcze 20 czy 30 lat temu, to ten kierunek podróży pozostaje ważny dla mieszkańców Podhala - mówi Andrzej Skupień, prezes Zarządu Głównego Związku Podhalan w Polsce. - Przez dziesięciolecia "za wielką wodą" osiedliło się dziesiątki tysięcy mieszkańców naszego regionu. Dziś niemal każda rodzina w górach ma kogoś, kto mieszka za oceanem.
Jak wspomina Skupień, górale ze smutkiem przyjęli kasację we wrześniu 2010 roku połączenia lotniczego z krakowskich Balic do Chicago.
- Wiele osób straciło wtedy możliwość szybkich podróży do rodziny - dodaje Krystyna Bafia, mieszkanka Dzianisza. - Co prawda LOT lata do Chicago z Warszawy, ale to połączenie dla wielu ludzi wiąże się z długą drogą na lotnisko. Zwłaszcza dla osob starszych jest to problem, bo po ośmiu godzinach jazdy samochodem z Podhala do Warszawy muszą spędzić 11 w samolocie. Z kolei lot z przesiadką jest dużo droższy.
LOT wróci. Tylko gdzie?
Ostatnio pojawia się szansa, że Polskie Linie Lotnicze będą latać za ocean z większej liczby polskich miast. Jak podał "Puls Biznesu", nowe połączenia mają się pojawić w przyszłym roku. Trwają już prace nad nową ich siatką. Według gazety, najbliżej otwarcia linii do USA są Katowice i Rzeszów. Kraków to opcja rezerwowa.
- Nie zgadzamy się z tym - zaznacza Andrzej Skupień. - Już w 2010 roku moi poprzednicy protestowali przeciwko likwidacji lotów z Krakowa, który dla górali jest najbardziej dogodnym portem. Dlatego dziś, kiedy waży się powrót połączeń za ocean z tego lotniska, zamierzam wesprzeć ten pomysł. W najbliższych dniach zwrócimy się do przewoźnika, aby latał ponownie stąd
do Chicago.
Podobny apel skierują też działacze Związku Podhalan Północnej Ameryki.
- Chcemy, by LOT latał do Krakowa, bo dla nas to najdogodniejsze połączenie - mówi Andrzej Gądek, działacz ZPPA.
Przewoźnik milczy
Co na to spółka lotnicza? Wczoraj nie odpowiedziała na przesłane przez nas pytanie. Jeszcze kilka dni temu rzeczniczka PLL LOT Małgorzata Kozieł powiedziała dziennikarzom, że narodowy przewoźnik nie chce komentować przyszłorocznego rozkładu lotów, zanim ten nie będzie oficjalnie zamknięty.
Lotnisko jest za
Ze wsparcia od górali cieszy się kierownictwo portu lotniczego Kraków-Balice. - Nie mamy informacji, czy loty do USA do nas wrócą - przyznaje Jan Pamuła, prezes portu. - Liczymy jednak, że tak się stanie, bo jesteśmy do tego dobrze przygotowani. Właśnie kończymy rozbudowę terminalu. Dziękujemy góralom, że nas popierają. Dzięki temu możemy udowodnić, że w naszym porcie są klienci na loty transkontynentalne.
Jak dodaje Pamuła, jeśli LOT nie zacznie latać do Ameryki Północnej z Balic, to lotnisko poszuka na takie połączenia inną linię lotniczą.
- O tym, że z naszego lotniska mogą startować transatlantyckie samoloty, jestem przekonany - mówi prezes. Jako "bzdurne" ocenia informacje, jakoby Kraków odpadł z wyścigu o połączenia do Chicago z powodu zbyt krótkiego pasa startowego dla samolotów Dreamliner z pełnym obciążeniem, którymi lata obecnie polska spółka za ocean. - Gdy LOT kupował te maszyny, testował je właśnie w Balicach. Nie było problemu ze startem - dodaje Pamuła.
