Sytuacja wyglądała na naprawdę niebezpieczną, tym bardziej że grożący mężczyzna, zamknął się w mieszkaniu. Nikt nie próbował nawet kalkulować, co ów może zrobić.
- Na miejsce natychmiast pojechał patrol - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Policjanci próbowali zmusić mężczyznę, by otworzył drzwi do swojego mieszkania, ale ten konsekwentnie odmawiał.
Dopiero gdy na miejsce przyjechała straż pożarna i wspólnie z policjantami podjęta została decyzja o siłowym wejściu do mieszkania, jego lokator zdecydował się na otwarcie drzwi.
Na szczęście nie zrealizował swojej groźby, kurki pozostały zakręcone.
- Ten mężczyzna został przewieziony na oddział psychiatryczny gorlickiego szpitala - dodaje Szczepanek.
Wszystko działo się późno w nocy. Tymczasem, przywieziony na oddział pacjent, ani myślał o poddaniu się diagnozie. Przy pierwszej okazji, uciekł z oddziału. - Personel natychmiast zawiadomił nas o ucieczce, a na poszukiwania wysłany został kolejny patrol. Mundurowi trafili na trop mężczyzny dosyć szybko. Dla pewności poddali go badaniu alkomatem. Wynik - 2,92 promila. Tuż przed godziną drugą po północy trafił na Izbę Wytrzeźwień do Nowego Sącza.
O zarzutach zdecydują zebrane materiały
Najwyraźniej puścił wodze fantazji, ale największa „przygoda” dopiero jednak przed nim, bo sprawa na pewno nie ujdzie mu na sucho. Jakie konsekwencje poniesie, na razie nie wiadomo.
Policja zbiera wszystkie materiały, to one zdecydują, jak zakwalifikowane zostanie całe zdarzenie.
Jeśli postawiony zostanie mu zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach może mu grozić nawet do ośmiu lat więzienia. Na tym jednak nie koniec.
- Od jednego z mieszkańców trafiło od nas zawiadomienie o groźbach karalnych, które miał usłyszeć od pijanego mężczyzny - przypomina Grzegorz Szczepanek. - Sprawa będzie miała więc również ten aspekt - dodaje.
Na szczęście dla wszystkich, takich interwencji nie ma zbyt wiele. U nas, przynajmniej do tej pory, to chyba jedyna. Co oczywiście nie znaczy, że wszędzie jest tak samo.
Wystarczy tu przypomnieć sytuację z Głogowa w Lubuskiem, do której doszło kilka tygodni temu, dokładnie pod koniec listopada.
Scenariusz był niemal taki sam, jak w Gorlicach - mężczyzna, mieszkaniec jednego z tamtejszych osiedli powiadomił brata, że zamierza odkręcić gaz. Tam policja zdecydowała o ewakuacji mieszkańców bloku.
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
Co ty wiesz o Krakowie?