Na miejscu okazało się, że do sześciometrowej studni wpadł 86-latek. Patrząc od dna, woda miała tylko metr głębokości. Na ratunek mężczyźnie najpierw przyszła rodzina. Bliscy natychmiast wrzucili do studni drabinę. Ta jednak okazała się za krótka, by senior mógł wydostać się na zewnątrz. W tym momencie to działanie uratowało mu życie, bo wchodząc na szczeble drabiny miał dostęp do tlenu.
- Z pomiaru poziomu gazów, który wykonali strażacy wynikało, że w miejscu, do którego mężczyzna wszedł po drabinie, było 18 proc. tlenu. Cały czas był przytomny i w kontakcie – podaje bryg. Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.
Zanim z Gorlic dojechały jednostki ratunkowe, mężczyznę ze studni wydobyli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wójtowej. Po wyjściu z opresji czuł się nawet na tyle dobrze, że opierał się przed badaniami w szpitalu.
Mężczyzna został jednak przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznemu i zabrany do szpitala na rutynowe badania kontrolne. To podczas nich miał źle się poczuć i stracić przytomność. 86-latek zmarł wieczorem w gorlickim szpitalu.
- Dostaliśmy zgłoszenie od lekarza ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, że pacjent, który wpadł do studni, pomimo udzielonej pomocy – zmarł - podał nam podkomisarz Grzegorz Szczepanek z Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Obecna na miejscu wypadku policja ustaliła, że mężczyzna nie leczył się psychiatrycznie. Rodzina zmarłego nie podejrzewa, że ktoś mógł przyczynić się do wypadku.
Prokurator zadecydował o zabezpieczeniu ciała 88-latka do badań sekcyjnych. Te zostały zlecone w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.
Śmierć w studni w 2018 roku
Poprzedni taki wypadek w powiecie gorlickim miał miejsce w 2018 roku. Wówczas tragiczna śmierć dotknęła braci - 63-latka i 46-latka, mieszkających w jednym gospodarstwie domowym razem z siostrą w Bystrej koło Gorlic. To właśnie ona znalazła braci i wszczęła alarm. Z niedowierzaniem gorliczanie przyjęli z kolei wiadomość, że do tragedii doszło w studni, która miała zaledwie 2,5 metra głębokości, ale poziom wody sięgał tylko metra. Wówczas ustalono, że mężczyźni, próbując naprawić przydomowy wodociąg, nachylali się do studni. Wtedy wpadli do środka albo niemal równocześnie, albo jeden pociągnął za sobą drugiego i zwyczajnie się w niej zakleszczyli. Szans na przeżycie właściwie nie mieli, bo zwyczajnie nie mogli się w niej ruszyć.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?