Najpierw susza, potem w zasadzie bezśnieżna zima, a teraz wiosna z niewielkimi opadami - wszystko to mocno odbiła się na Zalewie Klimkowskim. Stopniowo opadająca woda, odsłoniła dno, pozostałości dawnej wsi Klimkówka, ale też pokazała, że wobec natury jesteśmy bezsilni. Dzisiaj pomost, który kiedyś prowadził do wody, stoi na kamieniach i wyschniętym błocie, rowerki wodne i łódki skrywa plandeka, a grozę miejsca potęgują wszędobylskie korzenie dawno wyciętych drzew.
Zalew w swoim założeniu ma być rezerwuarem wody dla Gorlic. Jego budowa rozpoczęła się w 1970 roku, zakończyła ćwierć wieku później. Jakby nie liczyć – całe pokolenie. Finał i wielkie otwarcie odbyło się 12 maja 1994 roku, z należytą pompą, a jedną z uczestniczek była Ewa Wachowicz, Miss Polonia. Klimkówka zagrała Dniepr, gdy Jerzy Hoffman kręcił tutaj „Ogniem i Mieczem”. Jest popularna pośród wielbicieli kitesurfingu, czyli pływania na desce z latawcem nad głową. Zimą upodobali ją sobie miłośnicy lodowatych kąpieli, latem też bywa naprawdę zatłoczona i wtedy umyka nam, że to nie jest naturalne jezioro, tylko zbiornik retencyjny, który rządzi się swoimi prawami.
Instrukcja gospodarownia do zmiany?
Właśnie te prawa stoją pod coraz większym znakiem zapytania, coraz częściej bowiem podnoszone są głosy, szczególne w środowiskach wędkarskich, że przyszedł czas na ich weryfikację.
- Z jednej strony, gdyby nie Klimkówka, dzisiaj miasto, ale też ościenne gminy najpewniej byłyby pozbawione wody pitnej z powodu małego napływu wody z rzeki, ale z drugiej taka sytuacja, z jaką mamy obecnie do czynienia – mowa oczywiście o wysychającym jeziorze - nie jest niczym nowym i w różnym stopniu powtarza się od wielu lat. Myślę, że instytucja zarządzająca zbiornikiem, czyli Wody Polskie powinny zastanowić się nad wprowadzeniem zmian dotyczących gospodarowania wodą – komentował dla nas Janusz Ząbek, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Gorlicach.
Zarządca zbiornika, czyli Wody Polskie na wszystkie uwagi i sugestie dotyczące gospodarowania wodą odpowiadają w tym samym tonie:
- Zbiorniki wodne będące w administracji Wód Polskich pracują zgodnie z instrukcjami gospodarki wodnej. Gospodarka prowadzona na zbiornikach dostosowywana jest do aktualnej sytuacji hydrologicznej i uwzględnia prognozy pogody. Z uwagi na brak opadów atmosferycznych obserwowane są spadki dopływu do zbiorników wodnych – wyjaśnia nam z kolei Iwona Bajkowska, specjalista w Zespole Komunikacji i Edukacji Wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.
Czekają na spotkanie z zarządcą zbiornika
Przez ostatnie tygodnie wędkarze znów dzwonili na alarm. Tym bardziej że śniegu w tym roku było, jak na lekarstwo, deszczu na horyzoncie też nie widać, a ostatnie opady praktycznie niczego nie zmieniły. Swoich spostrzeżeń nie owijali w przysłowiową bawełnę. Łukasz Kipiel, dyrektor Biura Okręgu PZW w Nowym Sączu wprost oceniał, że takie działanie, choć formalnie zgodne z aktualnie obowiązującą instrukcją gospodarowania wodą na zbiorniku Klimkówka, doprowadziło do osuszenia go na skutek bardzo niskiej sumy opadów latem jesienią i zimą 2024 roku.
- Z naszych obserwacji wynika, iż sposób działania zbiornika nastawiony jest na maksymalne wykorzystanie zrzucanej wody w celu produkcji energii elektrycznej – mówił bez ogródek.
Twarde komentarze wynikają przede wszystkim z tego, że ich praca związana z zarybianiem, idzie po prostu na marne, bo niski poziom wody w zbiorniku powoduje, że wszystkie osady, muły skumulowane są na niewielkiej przestrzeni, a podczas odpływu z jeziora są transportowane w dół rzeki, aż do Gorlic.
- Obecnie liczebność lipienia spadła do zaledwie 1,5 procent. Nie sprzyja mu występujące w Ropie ciągłe zmętnienie wody – wyjaśnia dalej.
Zarząd koła PZW Miasto Gorlice chce doprowadzić do spotkania z przedstawicielami Wód Polskich oraz wszystkich zainteresowanych tematem stron.
- Wstępnie pomoc w jego przygotowaniu zapowiedział Rafał Kukla, burmistrz Gorlice – mówi nam Łukasz Kosiba, prezes wspomnianego koła. - Czekamy na informacje – dodaje.
Zarząd koła PZW Miasto Gorlice chce doprowadzić do spotkania z przedstawicielami Wód Polskich oraz wszystkich zainteresowanych tematem stron.
- Wstępnie pomoc w jego przygotowaniu zapowiedział Rafał Kukla, burmistrz Gorlice – mówi nam Łukasz Kosiba, prezes wspomnianego koła. - Czekamy na informacje – dodaje.
