Wyniki wyjścia w teren wędkarze uwiecznili na zdjęciach – koryto Ropy wygląda, jakby płynął w nim szlam albo błoto. Wody jest wprawdzie trochę więcej, niż kilka tygodni temu, ale jej jakość pozostawia dla miłośników wędkarstwa, wiele do życzenia. Zapach także.
- Czas płynie, a Ropą nadal płynie błoto. Teraz kiedy zbliża się tarło wielu gatunków ryb, dno rzeki wyścielone jest szlamem. Nie widać żadnego zainteresowania Wod Polskich tym problemem – komentuje Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto Gorlice. - To akurat mnie nie dziwi, bo tę instytucję wędkarze kojarzą głównie z dewastowaniem rzek. Natomiast dziwi nas to, że śpią samorządy. To nad wodę w gminach Uście Gorlickie, Ropa i Gorlice ściągali wędkarze z całej Polski. Teraz - jeśli chodzi o turystykę wędkarską - nikt przy zdrowych zmysłach tam nie przyjedzie. To, jak wyglądają wody w naszych gminach, odciśnie się ogólnie na turystyce regionu Gorlic. Śpijmy dalej – dodaje ze smutkiem.

Zapach, muł i żadnej nadziei na zmianę
Widok rzeki komentują w mediach społecznościowych inni wędkarze.
- Miałem ochotę opłacić kartę na ten rok, ale niestety wstrzymam się, bo czasu mam mało. Zazwyczaj tyle, żeby nad Ropę wyskoczyć na moment, a tu pewnie będzie żur cały czas, a to żadna przyjemność. No cóż, pożyjemy zobaczymy – zapowiada wprost.
Inny opisuje rezultaty trzygodzinnego wypadu na Ropę w okolicach wodociągów. Jest przy tym bezpośredni i sprawy nazywa twardo: nic, ani puknięcia. Woda capi. Obracałem kamienie, a tam nic, nie ma żadnych larw.
Zalew Klimkówka jak kałuża. Zmniejszony zrzut wody z jeziora...
Ropa - problem narasta od lat
O kłopotach Ropy wędkarze grzmią od lat, od miesięcy szczególnie mocno. Susza dała się we znaki zbiornikowi w Klimkówce. W listopadzie, z dnia na dzień, został zmniejszony zrzut wody ze zbiornika. Wędkarze natychmiast pokazali skutki – mnóstwo martwego narybku na kamieniach i w rzecznym mule
- Poświęciłem ponad 30 lat życia na opiekę nad Ropą, wielu moich kolegów poświęciło znacznie więcej. Gdy zobaczyłem, co się dzieje, pomyślałem „po co?”. Jeśli rzeka Ropa ma służyć Wodom Polskim jako kanał do zrzutu "niepotrzebnej" wody, to może zrezygnujmy w ogóle z jej użytkowania rybackiego. Szkoda czasu i pieniędzy. Wybetonujmy, sprzedajmy żwir z koryta i spokój – mówił nam wówczas prezes Kosiba.
Środowisko wędkarskie za każdym razem zgodnie podkreśla, że rozumieją konieczność sterowania zrzutami ze zbiornika tak, by zabezpieczyć miasto w wodę. Ich „ale” jest jednak jasne: współczesna nauka daje możliwość przewidywania prognoz z dużym wyprzedzeniem i nawet jeśli są one obarczone dużym marginesem błędu, to wspierając się dodatkowo wieloletnimi obserwacjami, można opracować mądrą politykę gospodarowania zasobami zbiornika.
- Rzeka to ekosystem, nie działa jak zegarek, że w jesieni przestawimy wskazówki, zmienimy czas i wszystko jest w porządku– konkluduje Kosiba.