Gdy Biecka Grupa Karpiowa Sazan opublikowała zdjęcie pana Tomasza, który z nieukrywanym wysiłkiem trzyma w rękach wielkiego karpia, niejedno wędkarskie serce zaczęło mocnej bić. Wszak taki okaz, to marzenie!
- Zdecydowanie, wielkie marzenie – komentuje ze śmiechem Piotr Zapert, wędkarz. - Takie sztuki nie trafiają się na co dzień, bo z tego wiem, w minionym roku na wędkę trafił jeden, góra dwa takie okazy – dodaje.
Od razy warto tutaj wyjaśnić, że po szybkim ważeniu i równie szybkiej sesji fotograficznej, karp wrócił do wody. Wynika to nie tylko z przepisów, które obowiązują na największym stawie w Siepietnicy, ale też z ugruntowanego przekonania wędkarzy, że każda złowiona ryba znacznie lepiej pływa w swoim naturalnym środowisku, niż na głębokim tłuszczu na patelni.
Dwa razy na wędkę
Pan Tomasz, bohater dnia o swoim rekordzie mówi skromnie: udało się. Wędkuje od niedawna, bo od czterech lat. Nie organizuje też zbyt częstych wypadów nad wodę. Jak to bowiem bywa, codzienność bierze czasem górę nad pasjami.
- Nie powiem, że było łatwo ją wyciągnąć, bo nie było – mówi szczerze.
Dla pewności karp został zważony komisyjnie. Dwukrotnie. Za każdym razem waga pokazała ten sam wynik: 21,2 kg!
Co ciekawe, okazało się, że ten sam karp został już raz odłowiony. Stało się to w minionym roku. Ważył wtedy nieco ponad 20 kilogramów. Od tego czasu przybrał więc nieco na wadze.
Łowisko w Siepietnicy działa od około 40 lat! Jest naprawdę spore, bo zajmuje w sumie ponad 20 hektarów terenu – zalanych wyrobisk żwirowych w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Ropy. Łowisko tworzy sześć zbiorników, a największy z nich ma siedem hektarów powierzchni!
- Wszystkie zbiorniki charakteryzuje dobra jakość wody, a także dno obfitujące w żwirowe i piaskowe fragmenty, jeżeli dołożymy do tego niewielką przeciętną głębokość, to mamy doskonałe łowisko ryb karpiowatych, ale łowcy drapieżników – zwłaszcza sandaczy, też znajdą tu coś dla siebie – opisuje z kolei łowisko Łukasz Klara, wędkarz.
Gospodarzem tego Łowiska jest koło PZW w Bieczu. Największy ze stawów objęty jest zasadą no kill. Wędkarze dbają o regularne zarybianie. Złowienie 10-kilogramowej ryby nie stanowi tutaj sensacji, a coraz częściej udaje się łowić ryby przekraczające swoją masą 15 kg.
