Jak wygląda zalew w Klimkówce, nie trzeba specjalnie przypominać – na skutek suszy z jeziora zrobiła się tak naprawdę kałuża. Ostatnie deszcze podratowały trochę sytuację, ale do normalności jeszcze daleko. Co więc z sezonem letnim nad jeziorem? Pytanie nie jest bezzasadne, bo jest tam wyznaczona strefa kąpieliska, która co roku cieszyła się sporym zainteresowaniem. Miejsce na wodne uciechy jest dokładnie wyznaczone i przygotowane tak, by było bezpieczne. Tymczasem dzisiaj zaczyna przypominać łąkę, bo tafla wody zaczyna się kilkadziesiąt metrów niżej.
Kąpielisko pod pewnym warunkiem
Kąpieliskiem zawiaduje gmina Ropa. Karol Górski, wójt tejże gminy zapowiada, że owszem – 15 czerwca sezon zostanie otwarty, ale jeśli woda nie podniesie się do poziomu wspomnianego kąpieliska, to po prostu go nie będzie. Będzie natomiast bosman, będą także ratownicy, bo raczej trudno się spodziewać, że nie pojawią się śmiałkowie, którzy mimo wszystko będą chcieli zażyć kąpieli. Ktoś musi trzymać nad nimi pieczę.
- Będzie natomiast działała mała gastronomia, wypożyczalnie sprzętu – dodaje.
Oczywiście cały czas bez przeszkód można spacerować ścieżką pomiędzy zjazdami nad jezioro, posiedzieć na ławkach, kompaktowych plażach, czy po prostu na brzegu. O miejsca parkingowe jak zwykle zadba Gminny Ośrodek Kultury. Wraz z rozpoczęciem sezonu pracę zacznie Sezonowy Posterunek Wodny Policji.
- Policjanci będą patrolowali nie tylko samo jezioro, ale też linię brzegową – zapowiada Gustaw Janas, oficer prasowy KPP w Gorlicach. - Do wykorzystania w służbie będą, także mieli policyjnego quada oraz rowery. Na nich będą patrolować ścieżki rowerowe i miejsca trudno dostępne znajdujące się wokół zbiornika - dodaje. - Oczywiście cały czas będziemy współpracowali z WOPR-em - dodaje.
Wakacyjne wędkowanie pod znakiem zapytania
To, jak ostatecznie będzie wyglądało kąpielisko i jego otoczenie, będziemy przekonywali się na bieżąco. Wszystko wszak zależy od pogody. Warto też pamiętać, że nad zalew poza turystami spragnionymi kąpieli, przyjeżdżali także wędkarze. Głównie amatorzy leszczy, sandaczy i szczupaków. Usadawiali się na cofce w Uściu Gorlickim. Często całymi rodzinami – w przyczepach i namiotach. Ci nieco wygodniejsi korzystali z oferty agroturystycznej. W tym sezonie nie ma na to wielkich szans
- Na temat Klimkówki głos zabierali już chyba wszyscy. To oczywiste, że sezon turystyczny będzie w okolicznych gminach kiepski. Wędkowanie na tym, co zostało po jeziorze, wiąże się ze spacerem po kolana w błocie. Widywałem wprawdzie śmiałków łowiących w rzece Ropie płynącej po dnie zbiornika, pomimo kilkumetrowych nawisów mułu po obu stronach, ale taką rozrywkę odradzam, bo grozi zasypaniem – mówi Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto Gorlice. - Podobnie, jak środowiska naukowe, uważam, że to, co w gospodarowaniu wodą było dobre 15 lat temu, dzisiaj nijak nie odpowiada potrzebom i warunkom przyrodniczym i klimatycznym. Odnoszę też niemiłe wrażenie, że w całej dyskusji woda jest postrzegana jako towar. Medium do zaspokojenia potrzeb mieszkańców Gorlic – dodaje stanowczo.
Kosiba od dawna wskazuje, że obecne gospodarowanie wodą dewastuje rzekę Ropę mułem. Drugą kwestią związaną z biologią, są ryby. Przyroda sama reguluje ilość poszczególnych gatunków w danym siedlisku.
- Wyobraźmy sobie sytuację, w której ryby bytujące na trzystu hektarach wody, mają do dyspozycji kilka hektarów. W takim zagęszczeniu rozprzestrzeniają się choroby. Letnie upały i czasowy brak tlenu w wodzie może doprowadzić do ich masowych śnięć. I teraz pytanie: co nam z żelaznego zapasu wody dla gorliczan, jeśli będą w nim pływać tony rozkładającego się rybiego mięsa? Kto i czym oczyści taką wodę? Oczywiście, że opisana sytuacja jest hipotetyczna, ale starsi z nas pamiętają taki scenariusz na Jeziorze Rożnowskim – przypomina.
Podkreśla również: osobiście nie odczuwam satysfakcji z tego, że muszę o tym pisać, mam lepsze zajęcia, ale sytuacja wymaga podjęcia jakichkolwiek działań. Liczę, że wraz z samorządowcami uda się wypracować stanowisko będące punktem wyjścia do rozmów z Wodami Polskimi o zmianach w gospodarowaniu wodą. Póki nie jest za późno.
