- Od dzwoniącego, 66-latek usłyszał, że ktoś sfałszował jego dowód osobisty, a lada chwila przestępcy mogą przejąć jego oszczędności - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.
Fałszywy policjant, dla "uwiarygodnienia", podpowiedział 66-latkowi, by ten zadzwonił na numer alarmowy policji i tam potwierdził jego tożsamość. Przestępca zapowiedział, że się rozłączy, by rozmówca mógł wykonać rozmowę. Jak się okazało, nie zrobił tego jednak, a gdy gorliczanin wybrał numer, w słuchawce usłyszał, że rozmawia z Komendą Powiatową Policji w Gorlicach. Wtedy inny oszust potwierdził dane dzwoniącego chwilę wcześniej rzekomego funkcjonariusza.
Starszy mężczyzna, pewny, że ma do czynienia ze stróżami prawa, zrobił wszystko, co oszuści mu polecili - przelał wszystkie oszczędnością na nowy rachunek. Zastrzegli, by było to konto z dostępem do internetu. Wedle zapewnień, miało to pomóc w śledzeniu, co dzieje się z pieniędzy, by móc je uratować, przed przestępcami.
66-latek poszedł do banku, by wykonać polecenie. Tam okazuje się, że operacje na lokatach mogą potrwać nawet kilka dni. Wtedy dostawał kolejną dyspozycję - by wziął kredyt na taką samą kwotę jak suma oszczędności. Tak też czyni - kredyt dostaje bardzo szybko, po czym przelewa całą kwotę na konto w innym banku. O tym, że został oszukany, zorientował się, gdy rzekomi policjanci przestali do niego dzwonić. Dzisiaj sam nie może uwierzyć, jak łatwo dał się zmanipulować i jak przekonywający w swoich działaniach mogą być przestępcy.
Sprawą zajmuje się teraz policja.
Źródło: Gazeta Krakowska
KONIECZNIE SPRAWDŹ: